
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Grzegorz Szybieniecki: Kilka dni temu pojawił się w serwisie SportoweFakty wywiad Karola Waśka z właścicielem Stali Ostrów, Pawłem Matuszewskim. Kilka stwierdzeń w tym wywiadzie było na wyrost, a kilka wręcz bardzo kontrowersyjnych. Na przykład to, że do Stali trafia Jakub Wojciechowski, a nie Jarosław Zyskowski i jest to kwestia wartości, jaką mogą dać obaj gracze drużynie.
Do mnie równanie Wojciechowski > Zyskowski kompletnie nie przemawia i traktuję je jako zakrzywianie rzeczywistości pod aktualny stan rzeczy – “z Zyskowskim się nie udało, ale mamy Wojciechowskiego, więc cieszmy się”.
Wrzuciłem na Twittera swój krótki komentarz i ku mojemu zdziwieniu pojawiłeś się Ty, broniący tezy prezesa Matuszewskiego. No to teraz proszę, wytłumacz nam wszystkim, w jaki sposób chcesz to równanie obronić, bo póki co waga argumentów po stronach obu graczy jest u mnie bardzo daleko od równowagi.
Jacek Mazurek: Gdybyś spytał mnie, od którego z tych dwóch graczy zacząłbym budowę składu, od kogo oczekiwałbym 30 lub więcej minut, sensownej liczby punktów i kto jest generalnie lepszym zawodnikiem, powiedziałbym: Zyskowski.
Natomiast wydaje mi się, że w tym momencie dla Stali nie jest to kwestia wyboru najlepszego możliwego gracza, ale dopasowywanie tego, co i kto może wnieść. Kto przyniesie drużynie więcej wartości i to takiej, którą ciężko zastąpić?
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Jakub Wojciechowski ma 213 centymetrów wzrostu, potrafi rzucać za 3 punkty, może bronić obręczy i już pracował z Igorem Miliciciem. Myślę, że znalezienie gracza o takich parametrach nie jest proste, a dodatkowo za Wojciechowskim przemawia fakt, że trener już go zna, co obniża ryzyko pudła transferowego. Bardzo dużo gry ciągle toczy się pod obręczą, często zawodnicy kończą akcje pod koszem po penetracjach z obwodu, więc posiadanie kogoś, kto może znacząco zmniejszyć te wysokowartościowe próby – nawet przez krótki czas – jest ważne i cenne.
Po sezonie rozegranym w Anwilu, czyli od 2018/19 aż do 2020/21, gdy Wojciechowski był na parkiecie, rywale trafiali 44 proc. rzutów w odległości do 2 metrów. Z Dominikiem Olejniczakiem Trefl również miał taki wynik i jedną z najlepszych defensyw w lidze. Tacy zawodnicy ciągle są w cenie, tym bardziej, gdy czekają cię niełatwe mecze w BCL.
Trudniej jest zastąpić takiego zawodnika jak Wojciechowski, niż takiego jak Zyskowski. Gdy znajdziesz wysokiego gościa, powiedzmy wzrostu Jakuba, to najczęściej nie umie on rzucać z odległości 3 metrów od kosza. Gdy znajdziesz rzucającego centra, to ma 205 centymetrów i nie straszy pod obręczą, a gdy masz kogoś, kto blokuje rzuty, to nie ma on powtarzalnego rzutu. Na koniec dnia jeszcze musi zrozumieć taktykę trenera i chcieć pracować. To dużo zmiennych.
Większy sens ma tu minimalizowanie ryzyka i podpisywanie gracza, który ma trudną do zastąpienia kombinację umiejętności oraz warunków fizycznych niż gracza, którego gra opiera się na elitarnym rzucaniu z dystansu i punktowaniu. Tu też pojawia się też pytanie o produktywność Zyskowskiego na poszczególnych pozycjach i walkę o zbiórki.
W artykule, o którym wspominasz, napisane jest „trener Milicić uznał że Wojciechowski stanowi większą wartość”. Ta wypowiedź jasno wskazuje, że jest to zdanie trenera, jego perspektywy i miejsca, w którym jest z tworzeniem składu. Biorąc pod uwagę założenia przy budowie zespołu czy gry w sezonie, których nie znamy, może okazać się, że faktycznie to, co wniesie Wojciechowski może stanowić dla Stali większą wartość niż to, co może przynieść Zyskowski.
Generalnie nie jest to rozmowa o tym, kto jest lepszym zawodnikiem, kto może produkować więcej punktów tylko o tym, jaką wartość może wnieść każdy z nich, szczególnie tę trudno policzalną czy nawet polegającą na dostosowywaniu się do rywala. I pewnie jest to również rozmowa o perspektywie danego zespołu i ewolucji budowy składu, gdy wydarzenia zaczynają układać się inaczej niż zakładano przed podpisywaniem graczy.
Grzegorz Szybieniecki: Transfer Wojciechowskiego do PLK to odzyskanie dla naszej ligi naprawdę wartościowego Polaka, ale też nie przesadzałbym z tym, jaki to był on dobry w Anwilu i jak bardzo teraz pasuje do Stali. Bo nie pasuje.
Wspominasz o zasięgu oraz obronie obręczy i od razu zerknąłem na liczbę bloków, a tam średnio 0,3. Test oka to samo potwierdzał – Jakub to gracz ataku, a nie obrony i mimo wzrostu oraz zasięgu, rywale nie bali się z nim wjeżdżać do kosza.
Z zaawansowanymi statystykami nie chcę się kłócić, ale warto przypomnieć, że Wojciechowski dołączył już to ukształtowanego Anwilu, gdzie był chociażby Quinton Hosley. Ciekawy jestem, jakie cyferki z meczów, w których grał Jakub, miał Josip Sobin – chodzi mi o skuteczność rywali do 2 metrów od kosza. Będę mocno zdziwiony, jak będzie między tymi graczami jakaś przepaść.
Cały czas traktujemy Jakuba, jako jakiegoś wybitnego strzelca zza łuku, ale to chyba jednak trochę na wyrost w stosunku do gracza, który w sezonie 2019/20 trafiał 27% trójek, a w poprzednim 20,5%.
No i ostatnia rzecz, która jak rozumiem jest najważniejsza – dopasowanie zawodnika do składu. No nie jestem w stanie zrozumieć, jak możemy traktować Wojciechowskiego jako dobre uzupełnienie Damiana Kuliga, kiedy obaj to centrzy ofensywni, wokół których zbudowanie obrony będzie naprawdę ciężkie.
Transfer Jakuba jest dobrym posunięciem, bo to wartościowy Polak, który trochę łata dziurę w rotacji zespołu z Ostrowa. Jednak jeśli nie dojdzie jeszcze jeden podkoszowy do tej drużyny, to para Kulig/Wojciechowski na Ligę Mistrzów to jednak trochę mało (któryś z nich będzie w ogóle w top5 centrów w PLK?). Jeżeli z kolei dojdzie jeszcze jeden gracz, to Jakub stanie się zawodnikiem na 10 minut, więc o jakiej wartości wtedy będziemy mogli rozmawiać?
Nie przemawia do mnie wskazywanie na większą wartość Wojciechowskiego niż Zyskowskiego, właśnie z powodu tak, a nie inaczej zbudowanego składu. Zyskowski pozwoliłby na kontrakt dla zagranicznego środkowego, przeciwwagę dla Kuliga – teraz i tak trzeba jej szukać. Tak, wiem – Jarosław Mokros trochę się dubluje z “Zyziem”, ale też bez przesady. Zyskowski to 10-12 punktów na mecz z niczego. No i też przecież zna system Milicicia, w którym grał przede wszystkim na obwodzie.
Stal po podpisaniu „Zyzia” miałaby na pozycjach 2/3 jeszcze dwa wolne miejsca i spokojnie można by było to sensownie ułożyć.
Jacek Mazurek: Fakt, że Wojciechowski notuje mało bloków nie oznacza, że nie ma wpływu na obronę. Sama jego obecność w pomalowanym może być dla wielu graczy wystarczającym argumentem za tym, żeby pod kosz się nie pchać. To, co pokazał defensywnie w Anwilu faktycznie nie było porywające i potwierdzają to statystyki, ale jeśli chodzi o wpływ na obronę w kolejnych latach to było zdecydowanie lepiej.
Ja nie traktuje go jako wybitnego strzela z dystansu, ale jeśli dostanie dogodne pozycje, to może trafiać. Ostatnie dwa sezony nie były najlepsze, ale 2016/17 oraz 2017/18 to odpowiednio 49 proc. i 31 proc. Myślę, że przy dawaniu mu dobrych rzutów za 3 punkty, może być graczem, którego nie warto odpuszczać na dystansie.
W takiej sytuacji zmieni się również podejście obrony i jego vis-a-vis podchodzi wyżej, a to tworzy więcej miejsca pod koszem dla reszty zawodników.
To nie jest kwestia uzupełniania Kuliga, a tego przeciwko komu będziesz grał i jak rywale będą w stanie odpowiadać. Gość, który ma 213 cm będzie problemem. Na pozycji centra może tworzyć się mismatch, gdy rywal nie będzie dysponował kimś o podobnych rozmiarach. Na dobrą sprawę w akcji rzutowej czy przy zbiórce Wojciechowski operuje na innych wysokościach. Czy jesteś w stanie zablokować kogoś, kto ma 213 i składa się do rzutu? No będzie ciężko.
To samo tyczy się zbiórki. Prędzej czy później trafisz również na zespół, który będzie miał w swoim składzie kogoś podobny wymiarów i Kulig z nim nie powalczy. Wojciechowski może zbierać 9-10 proc. możliwych do zebrania piłek w ataku i dobijać je na efektywności 1.3-1.5 PPP, a trener Milicić kładzie na ten aspekt duży nacisk.
Ignorujesz fakt, że gość ma unikalną kombinację warunków fizycznych oraz umiejętności, czego Zyskowski nie jest w stanie dostarczyć. Nawet przez 10 minut może być graczem dokładnie takim, jakiego Stal będzie potrzebowała. Wysokim z bardzo dużą rozpiętością ramion, który w akcji pick and pop może rzucać za 3. Graczem, który wyjdzie na rywala o wzroście 215 i będzie w stanie podjąć rywalizację.
Ten pakiet, jaki ma Wojciechowski, trudniej zastąpić. W niskich ustawieniach na pozycji Zyskowskiego masz już Mokrosa, a na obwodzie koszykarzy, którzy grają o niebo lepiej z piłką niż Zyskowski (Palmer, Larrier) i z nią w rękach są w stanie robić większe przewagi niż “Zyzio”.
Grzegorz Szybieniecki: Tak, ignoruję, bo tej unikalności nie widzę. Bycie wysokim, który potrafi rzucać, nie od razu oznacza, że jest się graczem wyjątkowym. Ja z kolei widzę, że Ty zakładasz, w moim mniemaniu, że Wojciechowski jest lepszy, niż w rzeczywistości jest. Mnie jest bliżej jednak do stwierdzenia, że bliżej będzie mu do roli Krzysztofa Sulimy z miliciciowego Anwilu, niż zostania istotną postacią Stali.
Na szczęście jest ,znienawidzone przeze mnie, sformułowanie, “oktagon zweryfikuje”, czyli w tym przypadku parkiet zweryfikuje. Czekamy!
***
[/ihc-hide-content]