Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Umiejętne maskowanie
Zastal mimo posiadania w składzie kilku głośnych nazwisk, nie wygląda ani trochę na drużynę z nierównomiernie rozłożonymi akcentami. Pewien trener powiedział kiedyś, że zespołowe granie w ataku napędza dobrą, zespołową defensywę. Wydaje się, że to powiedzenie jest trafne w przypadku Zastalu.
Zielonogórzanie mają swoje braki na bronionej połowie, ale pokazali, że są w stanie je dość wyraźnie przykryć dzięki wzorowej współpracy oraz za pomocą mądrego rotowania zawodnikami przez sztab trenerski.
.
Póki co największą defensywną bolączką wicemistrzów Polski jest dyspozycja fizyczna Brandena Fraziera, który nie jest jeszcze w optymalnej formie i widać, że zdarza mu się dość często nie nadążać na nogach za kozłującymi rywalami.
.
Tu do akcji wkracza Oliver Vidin, który korzysta także z ustawienia z Nemanją Nenadiciem na „jedynce”. Jest to rozwiązanie bardzo dobrze świadczące o głębokości i wszechstronności składu z Zielonej Góry. Nenadić ze swoją łatwością w kozłowaniu nie ma problemów z rozgrywaniem, przez co ofensywa nie traci wiele na braku prawdziwej „jedynki”.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!