
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Na konferencji po superpucharze Oliver Vidin mówił, że jego zespół potrzebuje czasu. Czasu na dojście do optymalnej formy, według treneram potrzebował także Branden Frazier. Jesteśmy prawie 4 miesiące po tamtej konferencji, Zastał ma dopiero 13. obronę w lidze, a Frazier jest już poza klubem.
Zielonogórzanie po zwycięstwie nad Śląskiem mają bilans 10-6 i w teorii wielkich powodów do zmartwień być nie powinno, ale trudno nie odnieść wrażenia, że ligowa czołówka pod względem poziomu gry trochę za często odskakuje. Zastal stawia więc na zmiany i słusznie – z taką obroną i takim brakami pod koszem ciężko byłoby rywalizować na wiosnę w kluczowych meczach.
Co nie grało?
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Jednym z głównych problemów Fraziera była obrona. Według Synergy, obwodowy gracz Zastalu był lepszy od zaledwie 18 proc. graczy w PLK. Defensywa zespołowa również zyskiwała, gdy Amerykanin siadał na ławce. Zielonogórzanie byli aż o 9.3 punkty na 100 posiadań lepsi w obronie bez Fraziera na boiska. Te dwie statystyki dość dobitnie pokazują, jak źle wyglądała defensywa z tym graczem na boisku i jak cały Zastał na tym tracił.
Frazier ma dość wątłą budowę ciała, jak na 191 centymetrów wzrostu, i słabe nogi. Bywał rozkojarzony, przechodził obok meczów również w obronie – po prostu odpuszczał. Kto wie, czy nie było tak z powodu gry w ataku i roli, jaką otrzymał, a właściwie z frustracji wywołanej powyższymi sytuacjami.
W duecie Frazier – Nenadić zupełnie nie było widać chemii. Jeśli obejrzysz jeden z meczów, skupiając cała swoją uwagę na Frazierze, możesz zauważyć często niezadowolenie z decyzji swojego kolegi grającego z piłką. Nenadić dominował grę długo kozłując, a amerykański obwodowy był sprowadzony do roli strzelca, rzadko dostającego piłkę, robiącego puste przeloty i często mógł tylko czekać na podanie od Nenadicia.
Fraziera w PLK miał bardzo mały usage, który wnosił 16.9 proc (akcje kończone przez zawodnika). Jeśli spojrzymy na jego poprzednie sezony to okazuje się, że to jego najniższy wynik w karierze. Rozgrywający Zastalu asystował przy 34.9 proc. rzutach, gdy był na boisku, co jest jednym z wyższych wyników w jego karierze poza Stanami.
To bardzo rzadka sytuacja, aby rozgrywający mający tak wysoki wskaźnik asyst, małą liczbę start i całkiem niezły effective field goal percentage, miał tak niski usage.
Od sezonu 2011/12 tylko 4 graczy miało co najmniej tak wysoki procent asystowanych rzutów i tak niski usage. Frazier przy Nenadiciu schodził na boczny plan i jego umiejętności nie były odpowiednio wykorzystane, a czasem, trochę przekornie do starego koszykarskiego powiedzenia, z dobrego ataku biorą się chęci do gry w obronie.
Najciekawiej wyglądało zestawienie duetu Frazier – Nenadić, gdy obaj byli na parkiecie oraz w minutach, gdy byli rozdzieleni. W 222.5 minuty, gdy serbsko-amerykański duet był na boisku, Zastal miał ujemną różnicę w efektywnościach, podobną do tej jaką osiągają drużyny na mniej niż 50 proc. zwycięstw w sezonie regularnym.
Natomiast w pozostałych dwóch kombinacjach, gdy jednego z nich nie było na boisku, ekipa Vidina była zdecydowanie na plus. Zastal prowadzony przez Fraziera z Nenadiciem na ławce był lepszy o 4.5 punktu na 100 posiadań od rywali. Gdyby obok niego był gracz o innej charakterystyce, to w długiej perspektywie faktycznie to miałoby sens i mogłoby przynieść pozytywne skutki.
Jeszcze lepiej zespół z Zielonej Góry wygląda, gdy Nenadić nie ma obok siebie Brandena – widać to było oczywiście już wcześniej, przed poniedziałkowym meczem ze Śląskiem. Aż o 14.9 punktu na 100 posiadań Zastal jest lepszy od rywali w takim ustawieniu i przede wszystkim zaczyna bronić. Z Nenadiciem na boisku, a bez Fraziera pięciokrotny mistrz Polski ma 3. najlepszą efektywność defensywną w lidze.
To wygląda jak światełko w tunelu i może być podstawą do wyjścia z defensywnego impasu. Jeśli w Zielonej Górze musieli zdecydować się na któregoś z tych dwóch, to praktycznie wszystkie argumenty przemawiały za Serbem.
Nenadić jako rozgrywający
W miejsce Fraziera do Zastalu ma przyjść gracz podkoszowy, a to oznacza, że na rozegraniu Oliver Vidin będzie miał do dyspozycji Nenadicia i Mazurczaka. To ruch słuszny z dwóch powodów – dziura pod koszem aż krzyczy, a Frazier obok Nenadicia się marnował, co wcześniej dowiedliśmy. W tym całym zamieszaniu są jednak też wątpliwości.
Najpierw te dobre rzeczy. Jeśli spojrzymy na statystyki z Serbem na jedynce lub w ustawieniu Nenadić – Mazurczak, pomijając już Fraziera, to zobaczymy w końcu całkiem obiecujące wyniki defensywne. Reanimacja obrony i wszystkie działania do tego dążące w tej chwili powinna być priorytet dla tego zespołu i zapowiadane zmiany powinny w tym pomóc.
To oczywiście nie jest duża próba, jak w większość sytuacji w PLK, natomiast widać tu pozytywy. Sam Nenadić, bez Mazurczaka i Fraziera, na pozycji rozgrywającego rozegrał do tej pory bardzo mało minut. Oczywiście nawet mając obok siebie gracza z zadaniami stricte przypisanymi do kreatorów gry Serb rozgrywał akcje, ale teraz w wielu momentach cała odpowiedzialność spadnie na niego. Tu jest to ryzyko, że coś może pójść nie tak. W meczu ze Śląskiem, mimo zwycięstwa, gra w ataku z nim na jedynce wyglądała mocno chropowato. Sam Nenadić trafił piekielnie ważny rzut na dogrywkę, ale miał też zaledwie 5/17 z gry.
Co innego bycie opcją 1B na piłce, a co innego bycie po prostu opcją numer 1 bez wsparcia innego kozłującego, a takich graczy po tym przesunięciu Zastal na pozycjach 2/3 nie ma. Nenadić ma tendencje do dominowania piłki, co często sprowadzało typowego rozgrywającego do zadań defensywnych i mocno ograniczonych akcji w ataku, ale to nie znaczy, że super sobie poradzi bez takiego wsparcia z pozycji numer 1.
Statystycznie całościowa obrona Zastalu powinna być lepsza po odcięciu Fraziera, ale indywidualnie Nenadić ciągle nie wypada dobrze. Według Synergy Serb, był wśród 15 proc. najgorszych graczy w obronie i to może martwić. W akcjach spot up pozwalał na absolutnie nieakceptowalne 1.455 PPP i tylko 4 proc. graczy jest w tym elemencie gorszych. Zdecydowanie więcej defensywnie powinien pokazywać jako nowy rozgrywający Zastalu (same rozmiary powinny odgrywać sporą rolę) – bez tego Zastal wciąż będzie odstawał.
Na końcu w obrazie meczu wcale dużo nie musi się zmienić. Jego usage jest jednym z najwyższych w PLK i najwyższym w jego profesjonalnej karierze. Serb już w poprzednim sezonie miał sporo efektywnych akcji w pick and rollu, więc to powinno być na przyzwoitym poziomie. Jego współpraca z rodakiem, Dragen Apiciem, w każdym meczu przynosi Zastalowi wiele punktów i na pewno będzie to kontynuowane.
Generalnie w wielu zaawansowanych statystyka dostępnych na Synergy, Nenadić wypada lepiej w ataku niż Frazier, więc Zastal na takim ruchu stracić nie powinien, a dojście wysokiego może znacząco pomóc. Ruch więc trzeba póki co ocenić jako obiecujący, ale gdzieś z tyłu głowy będzie cały czas pytanie, czy dwóch kreatorów w zespole grającym na dwóch frontach wystarczy, czy jednak w Zielonej Górze nie trzeba będzie przeprowadzić jeszcze jednej zmiany.
Jacek Mazurek, Grzegorz Szybieniecki
[/ihc-hide-content]