
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Zapowiadamy Puchar Polski – Anwil vs. King >>
Dwa dla Zastalu
Za nami już 2 pojedynki Startu z Zastalem – zaskoczenia nie byłó, oba wygrali zielonogórzanie i to dość zdecydowanie. Pierwszy pojedynek, ten w Lublinie, skończył się wynikiem 99:73, a najskuteczniejszym zawodnikiem był DeVoe Joseph. W drugim starciu Start wypadł trochę lepiej (pod względem wyniku) – przegrał 70:85, Jarosław Zyskowski zdobył wtedy 17 oczek.
Ten drugim mecz był rozgrywany całkiem niedawno, bo 20 stycznia, więc mogła to być mała namiastka tego, czego możemy się spodziewać po czwartkowym spotkaniu. Start już był po zmianach, a zielonogórzanom brakowało tylko Paula Jacksona. Lublinianom wtedy zabrakło trochę skuteczności, zwłaszcza z dystansu, ale może na swojej własnej hali rzuty będą wpadać?
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Faworyt, tak jak w spotkaniach ligowych, jest oczywisty, natomiast Start w meczu w Zielonej Górze był w stanie trzymać się w miarę blisko Zastalu i gdyby kilka indywidualnych akcji Amerykanów z Lublina skończyło się powodzeniem, mogło być blisko niespodzianki. Oczywiście to wszystko jest „gdyby”, ale mimo 2:0 w sezonie i przepaści w tabeli, zielonogórzanie wcale tego nowego Startu nie powinni lekceważyć.
Kopciuszek z Lublina
W przypadku turniejów finałowych o Puchar Polski wraca jak bumerang sprawa gry w nim gospodarza i jego rozstawienia. Tak jak kilka lat temu było to w przypadku warszawskiej Legii, tak i teraz mamy do czynienia z zespołem, który walczy o utrzymanie i sportowo, na to by w tej stawce znaleźć się po prostu nie zasłużył.
Czasem bywa jednak tak, że drużyna skazywana na porażkę w turnieju zachodzi bardzo daleko – o wszystkim decyduje w końcu tylko jeden mecz. Takie ekipy nazywamy „kopciuszkami” i takie miano będzie dopisane do Start, jeśli ten pokona Zastal. Zbyt wielu przesłanek w kierunku takiego scenariusza nie ma, ale z drugiej strony, zielonogórzanie mieli w tym sezonie już naprawdę słabe mecze (np. w Dąbrowie Górniczej) i kto wie, czy Start prosto z kwarantanny nie postraszy faworytów?
Zastal też, w kontekście całego turnieju, może rościć sobie prawa do miana „kopciuszka”. Zielonogórzanie spadli gdzieś za pierwszą trójkę we wszelkich notowaniach i raczej nie wymienia się ich w gronie faworytów do złota i wygrania Pucharu Polski.
Zwycięstwo Zastalu w zbliżającym się turnieju będzie potraktowane jako niespodzianka, więc być może w odniesieniu do tych dwóch zespołów rzeczywiście będziemy używać sformułowania „kopciuszek”.
Kluczowy pojedynek – Taylor vs. Apić
We wspomnianym, styczniowym spotkaniu centrzy byli podstawowymi opcjami ofensywnymi swoich drużyn – Dragan Apić zdobył 15 punktów i zebrał 12 piłek, a Jimmie Taylor zdobył 16 oczek i zebrał 6 piłek. Ich pojedynek był kluczowy i też chyba najczęściej eksponowany w trakcie tego spotkania – obaj dość chętnie ustawiani są przez trenerów do gry tyłem do kosza. Co ciekawe, obaj są leworęczni, więc trochę inaczej się ich broni (i co zapewne trenerzy uznają za atut).
Taylor jest dla Serba niewygodnym rywalem. Apić wcale nie jest aż tak wysoki, za to Taylor do przewagi wzrostu dokłada jeszcze bardzo długie ręce, przez które środkowy Zastalu będzie próbował trafiać te swoje haczyki.
Z kolei problemy Apicia w obronie 1 na 1 są już w miarę w lidze znany i tutaj rzeczywiście Taylor może po grze tyłem zdobyć kilka punktów. Przewaga w talencie na korzyść Apicia jest jednak bezwzględna – Taylor może po prostu trochę Serbowi utrudnić życie.
W przypadku tych dwóch graczy ważne będzie też to, jak zafunkcjonują w obronie zespołowej. Amerykanin to taka defensywna kotwica swojego zespołu, gracz który ma chronić obręczy i straszyć swoim zasięgiem. Apić z kolei jest mobilniejszy – nie blokuje tak efektownie, ale za to w obronie na pick and rollu jest w stanie zagrać różnorako – biernie (contain) i agresywnie (show), dzięki czemu czasem udaje mu się zabrać piłkę kozłującemu.
Ten pojedynek jest istotny z jeszcze jednego powodu – obaj są tak naprawdę jedynymi podkoszowymi w swoich zespołach, którzy są w stanie przynosić regularnie punkty z pomalowanego. Zmiennicy na pozycji środkowego (Szymański i Sulima) często są odpowiedzialni za czarną robotę, a nie wykonywanie rzutów i tutaj słabsza dyspozycja któregoś z pary Apić – Taylor może znacząco wpłynąć na szanse na zwycięstwo ekipy, w której grają.
Mecz rozpocznie się w czwartek, o godz. 20.40.
Grzegorz Szybieniecki
[/ihc-hide-content]