Dołącz do Premium – czytaj całe teksty i graj w Fantasy Lidze! >>
W rozmowach z agentami trenerzy tych zespołów mieli swoje konkretne oczekiwania. Z tego, co zdołaliśmy ustalić, to szkoleniowiec GTK Matthias Zollner najbardziej chciał, by nowy gracz był w grze i nie miał długiej przerwy w występach. To nie było z kolei aż tak istotne dla trenerów Anwilu i Stali, chociaż Igor Milicić chciałby na przykład rozgrywającego, który ma minimum 187-188 cm wzrostu.
O wyzwaniach związanych ze zmianami na tej newralgicznej pozycji rozmawialiśmy z dwoma trenerami, którzy już mają ją za sobą – Wojciechem Kamińskim z Legii Warszawa i Jesusem Ramirezem z Kinga Szczecin.
Największe wyzwania
– Największym problemem jest to, by nowy rozgrywający w wystarczającym stopniu poznał drużynę. Mam tu na myśli nie tylko system gry, ale również drużynę jako zawodników. Każdy z nich ma swoje ulubione zagrania, zagrywki, rodzaje rzutów. Dobry rozgrywający powinien o tym wszystkim wiedzieć i szukać tych korzystnych dla kolegów rozwiązań – ocenia Wojciech Kamiński, który w trakcie obecnych rozgrywek zaangażował w Legii dwóch rozgrywających, obu bezpośrednio z polskiej ligi: Nicka Neala z HydroTrucka Radom i Lestera Medforda z Pszczółki Startu Lublin.
– Czasami jest tak, że nowy gracz nie zna hierarchii w zespole, także boiskowej. Może na przykład przydarzyć się sytuacja, że poda na wolną pozycję koledze, który jednak jest wolny tylko dlatego, że dysponuje z tego miejsca słabym rzutem. To są niuanse, które potrafią się pojawić. Niby na zapoznanie się z nimi nie potrzeba aż tak dużo czasu, ale jednak nie dzieje się to od razu – kontynuuje szkoleniowiec warszawskiej drużyny.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!