Wojciech Kamiński: Teraz zaczynają się schody

Wojciech Kamiński: Teraz zaczynają się schody

Tylko Stelmet Enea znalazł w obecnym sezonie sposób na Legię Warszawa, chociaż i w Zielonej Górze zespół ze stolicy miał dobre momenty gry. O udanym początku rozgrywek, roli w zespole Michała Sokołowskiego i planach na przyszłość, rozmawiamy z trenerem Wojciechem Kamińskim.
Wojciech Kamiński / fot. P. Kołakowski, Legia Warszawa

 

Dołącz do Premium – czytaj całe teksty i graj w Fantasy Lidze! >>

Wojciech Malinowski: Pięć zwycięstw i jedna porażka — pamięta Pan, kiedy ostatni raz udało się tak dobrze rozpocząć sezon?

Wojciech Kamiński, Legia Warszawa: Nie pamiętam. (Po chwili zastanowienia). Myślę jednak, że w Ostrowie Wielkopolskim, w sezonie 2018/2019, zanotowaliśmy podobny początek (był tam bilans 6-1 – red.).

W powszechnej opinii początek sezonu uchodził za bardzo specyficzny, głównie z uwagi na bardzo krótki okres przygotowawczy. Co Panu i drużynie udało się zrobić lepiej od rywali?

Na pewno pomogło nam to, że treningi zaczęliśmy dosyć wcześnie, gdyż gracze po tak długiej przerwie potrzebowali trochę więcej czasu na złapanie rytmu. Graliśmy jednak z przeciwnikami, którzy zaczęli w podobnym momencie do nas, albo nawet wcześniej, jak Astoria Bydgoszcz, czy HydroTruck Radom. Pomogło nam to również w sytuacji kontuzji Earla Watsona, który z uwagi na wcześniejsze wznowienie treningów opuścił tylko trzy mecze w lidze.

Ogólnie, to zrobiliśmy swoje. Graliśmy z przeciwnikami, którzy, poza Spójnią, nam pasowali i wykorzystaliśmy swoje szanse.

W waszej sytuacji nie można nie spytać się o transfer i grę Michała Sokołowskiego, szczególnie w kontekście jego wyraźnie lepszej postawy w ostatnich trzech spotkaniach.

[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]

Michał dołączył do nas po bardzo długiej przerwie. Indywidualne treningi na hali i siłowni nie zastąpią w pełni przygotowań z zespołem. Trzeba też pamiętać, że przed sezonem nie zagrał on w żadnym meczu sparingowym Legii. Czas działa więc na jego korzyść. Jest bardzo ważnym elementem z zespołu, ale chcę przypomnieć, że w okresie przygotowawczym z podobnymi przeciwnikami wygrywaliśmy również bez niego.

Bardzo przydaje nam się na pewno jego wszechstronność. W czasie kontuzji Watsona pomógł mocno w strefie podkoszowej, z kolei później, gdy problemy miał Morris, to okazał się kluczowym graczem na obwodzie. Także wczoraj, w meczu przeciwko fizycznym graczom Spójni, był dla nas bardzo ważny.

Jego kontrakt, z opcją rozwiązania go z kilkudniowym wyprzedzeniem, jest rzadkością w polskiej lidze. Jak czuje się trener, który w każdej chwili może takiego gracza stracić?

W naszej pracy to nic nie zmienia. Michał pomaga nam, dostaje swoje minuty, ale im lepiej gra, tym spędza więcej czasu na parkiecie. Być może cierpią z tego powodu inni gracze, którzy bez niego w składzie graliby więcej.

Jesteśmy jednak świadomi tego, że trzeba wyjść na boisko i tam udowodnić swoją wyższość. Nie jest tak, że ktokolwiek, także Michał, dostaje coś za darmo.

Ile Michał z nami zostanie? To czas pokaże. Ja mam nadzieję, że my wszyscy wykorzystamy ten czas jak najlepiej. Chcemy skorzystać na jego obecności nie tylko pod względem liczby zwycięstw, ale również na jakości treningów i możliwości doskonalenia się. Dzięki codziennej rywalizacji z nim, nasi młodsi gracze mogą wskoczyć na wyższy poziom.

Legia w tym momencie ma trzech graczy zagranicznych. Czy jest Pan zadowolony ze swoich decyzji transferowych w przerwie letniej?

Podpisaliśmy takich zawodników, na których latem było nas stać, na pewno nie było tak, że mogliśmy długo przebierać w ofertach. W ramach naszych możliwości finansowych, to na dzisiaj oceniam te decyzje jako optymalne.

Moim zdaniem, jeszcze u niektórych zawodników widać pole do postępu. Zarówno Morris, jak i Watson mogą grać dużo lepiej. To jednak pokazuje również, jak dużą rolę odgrywają u nas Polacy. W każdym spotkaniu mogłem liczyć na to, że znajdzie się ktoś, kto pociągnie naszą grę.

Czy w przypadku ewentualnego odejścia Sokołowskiego będzie Pan miał środki na pozyskanie kogoś w jego miejsce?

Na razie nie rozmawiamy o tym. Koncentrujemy się na tym, że jest obecnie z nami, a jeżeli odejdzie, to jesteśmy gotowi na grę zawodnikami, którzy w drużynie zostaną.

Jak powiedziałem, transfer Michała był dosyć niespodziewany, wstępnie zakładaliśmy, że będzie z nami może przez miesiąc, czyli czas, który był potrzebny do wyleczenia kontuzji przez Watsona.

Rozmawiamy dzień po waszej wygranej ze Spójnią, piątej w sezonie. Bardzo dobrze zagraliście w trzeciej kwarcie spotkania, którą wygraliście 34:20. Co Pan powiedział w przerwie zawodnikom, że tak dobrze udało się zagrać po zmianie stron?

Co powiedziałem, to tajemnica szatni, ale po przerwie zmieniliśmy trochę układ akcji pick&roll, przesunęliśmy też Justina Bibbinsa bardziej w rolę egzekutora.

Możliwość wykorzystania Bibbinsa w roli strzelca to chyba też jest jedna z przewag, którą umożliwia Panu posiadanie w składzie Sokołowskiego?

Dokładnie tak, mamy jednak możliwość podobnego wariantu z wykorzystaniem Morrisa czy Konopatzkiego. Tutaj mam więcej opcji, ale nie ukrywam, że Sokołowski jest od nich w tym momencie graczem dużo lepszym i na pewno gra z nim jest znacznie łatwiejsza.

W jakim elemencie gry Legia ma jeszcze największe rezerwy w Pana opinii? Analizowałem statystyki i takim elementem wydały mi się zbiórki.

Na pewno liczyliśmy, że Earl Watson będzie w stanie mam jeszcze bardziej pomagać na tablicach. Na razie cały czas nie jest jednak przygotowany fizycznie do takiej roli, jaką zakładaliśmy przed sezonem. Tu na pewno mamy rezerwy.

Cieszymy się z bilansu 5-1, ale wciąż mamy wiele elementów do poprawy. Nie można zapominać, że większość spotkań graliśmy w domu, a naszymi przeciwnikami były zazwyczaj drużyny, które nie zaczęły sezonu zbyt dobrze. Schody zaczynają się dopiero teraz.

O co gra Legia w obecnym sezonie?

Ktoś, kto realnie patrzył przed sezonem na nasze wydatki na budowę drużyny, to na pewno nie umieszczał nas w górnej części tabeli. Nawet po transferze Michała. Analiza naszego składu mogła wykazywać różne w nim dziury, a szansę dostali zawodnicy, którzy często w ekstraklasie jeszcze w tak dużych rolach nie grali.

Na razie cieszymy się, że swoją szansę dobrze wykorzystują, a my dobrze funkcjonujemy jako zespół. Chcemy walczyć w każdym spotkaniu o zwycięstwo i postęp w naszej grze, to dla mnie jest najważniejsze. Nie chcę jednak składać żadnych deklaracji ani tych bezpiecznych, ani wygórowanych. Mamy pięć wygranych, ale bardzo szybko można zejść na ziemię.

Zdaję sobie sprawę, że w Warszawie, w Legii, wszyscy chcą zwycięstw. Na pewno w każdym meczu będziemy o to walczyć i mogę zapewnić, ze w każdym spotkaniu będziemy zostawiać serce na parkiecie. To jest jednak sport, mogą się dziać jeszcze różne rzeczy.

Przed rozpoczęciem sezonu opublikowaliśmy artykuł na temat odmłodzenia składu Legii. Jak Pan ocenia wkład w grę i wyniki drużyny koszykarzy takich jak Grzegorz Kulka czy Grzegorz Kamiński?

Dla Grześka Kulki jest to pierwsza duża szansa w ekstraklasie. Zdarzają mu się słabsze momenty, ale ogólnie jego wkład w grę drużyny oceniam bardzo pozytywnie. Jestem zadowolony z tego transferu i z faktu, że jest z nami w drużynie.

Jeżeli chodzi o Grzegorza Kamińskiego, to on zanotował świetny początek, natomiast później trochę przyjście Michała zaburzyło jego miejsce w rotacji i być może odebrało pewność w grze. W tym momencie jest zbyt nerwowy na parkiecie i ciężko mu się odnaleźć na parkiecie.

Pamiętajmy również, że jest on młodym zawodnikiem, który do tej pory w ekstraklasie nie spędzał dużo czasu. Z pewnymi sytuacjami na boisku musi się jeszcze oswoić. Na pewno pomaga nam świadomość, że z nim mamy trzyletni kontrakt, a z Grzegorzem Kulką dwuletni. Będziemy w nich inwestować, gdyż ich rozwój jest dla nas bardzo ważny.

W środę o godz. 17:30 Anwil Włocławek, wasz kolejny rywal, podejmie Kinga Szczecin. Co trener w tym czasie wybierze, trening z zespołem czy obejrzenie meczu najbliższego przeciwnika?

Obejrzę pierwszą połowę, a później na halę. Czas na analizę meczu King – Anwil będzie wieczorem. Trener Zapałowski przygotował już skauting naszego kolejnego rywala, teraz tylko zobaczymy, czy włocławianie dokonali jakiś zmian w taktyce. 

Pomysł na Anwil w głowie już kiełkuje?

Jeszcze nie. Na razie kończę analizę poprzedniego spotkania, przygotowuję fragmenty meczu ze Spójnią, które potem będę mógł przedstawić graczom. Widziałem oczywiście kilka meczów drużyny z Włocławka, ale dużo mądrzejszy będę pewnie dzisiaj wieczorem.

Rozmawiał Wojciech Malinowski

[/ihc-hide-content]

POLECANE

Od wielu lat listopad obchodzi się pod hasłem świadomości i profilaktyki występujących u mężczyzn chorób nowotworowych, przede wszystkim raka jąder i raka prostaty. To dobra okazja, by przypomnieć rozmowę z Robertem Skibniewskim i zapisać się na badania.

tagi

Zagłębie Sosnowiec to koszykarski ośrodek, który już w sezonie 2024/25 miał pojawić się na ekstraklasowej mapie Polski. O tym, jak miało do tego dojść opowiedział w połowie maja naszemu portalowi prezes Piotr Laube, choć z początkiem czerwca sytuacja uległa zmianie.
7 / 06 / 2024 22:34
14 zwycięstw i 14 przegranych to dotychczasowy bilans beniaminka Orlen Basket Ligi, który mając do rozegrania jeszcze dwa mecze, zajmuje ósme miejsce w tabeli. Dziki Warszawa swój debiutancki sezon w ekstraklasie sportowo już mogą zaliczyć do udanych. Ale nie tylko w tym aspekcie. – Nasz sufit jest tam, gdzie go sami powiesimy – przekonuje Michał Szolc, prezes i założyciel klubu.
12 / 04 / 2024 18:58
Obecnie media społecznościowe są nieodzownym elementem marketingu sportowego. Własną perspektywą pracy media managera w koszykarskich klubach podzielili się Katarzyna Pijarowska (Enea Astoria Abramczyk Bydgoszcz), Bartek Müller (Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia) oraz Karol Żebrowski (Trefl Sopot).
25 / 03 / 2024 22:15
– Mam argumenty, by zapijać emocje alkoholem. Kontuzje i urazy, zmiany klubów i miast, nowe otoczenie i nowi ludzie – to wszystko przecież buduje niestabilność. Po przegranym meczu moi koledzy z szatni analizują swoje błędy. Ja sięgam po alkohol. Uśmierzam emocje. Chyba nie chcę się z nimi spotkać. Nie wczytuję się w siebie, bo wolę tego uniknąć – wspomina były koszykarz Wiktor Grudziński. 15 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Trzeźwości. To nie tylko promowanie abstynencji. Jest to dzień, który służyć ma refleksji i ma na celu zwiększenie świadomości społecznej na temat powszechności uzależniania od tej substancji oraz zagrożeń zdrowotnych wynikających z jej nadużywania.
„Stałam w oknie, pomachałam mu, aż straciłam go z pola widzenia. Po chwili jednak zadzwoniłam, aby kupił bułki. Zawsze to robił. Tego dnia zapomniał. Gdy się rozłączyłam, napisał: „Przepraszam, kocham cię”. Wtedy nie wiedziałam, że już nigdy więcej się nie zobaczymy i tego dnia zostanę wdową.” – wspomina Angelina, żona zmarłego koszykarza Dawida Bręka. 23 lutego obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Jest to dzień, w którym przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę na to, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne i korzystanie ze specjalistycznej pomocy.
Jak od kuchni wygląda tworzenie tekstów lub przekazywanie cennych informacji? Co definiuje dobrego dziennikarza i czym tak naprawdę jest dziennikarstwo sportowe oraz jak to jest być po drugiej stronie? Być może w poniższym tekście znajdziesz odpowiedzi na niektóre pytania czytelnika.
6 / 06 / 2024 12:39
Jeden z najlepszych niskopunktowych graczy na świecie wraz z drużyną Hornets Le Cannet Côte d’Azur zdobywa prestiżowy Puchar Francji. To Polak, który także reprezentuje nasz kraj w koszykówce na wózkach.
30 / 01 / 2024 17:38