What the Celtics: Wielka rewolucja w Bostonie!

What the Celtics: Wielka rewolucja w Bostonie!

Po rozczarowującym sezonie i porażce z Brooklyn Nets w pierwszej rundzie fazy play-off do dymisji podał się Danny Ainge! Co równie szokujące, jego miejsce zajmie dotychczasowy trener, czyli Brad Stevens. Celtowie muszą sobie poszukać nowego szkoleniowca. Dlaczego tak się musiało stać?
Danny Ainge / fot. wikimedia commons

 

Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>

To był najgorszy od pięciu lat wynik Celtics – porażka w pięciu meczach pierwszej rundy playoffs z trójgłowym potworem znanym jako Brooklyn Nets zakończyła mocno rozczarowujące rozgrywki. Była też przyczynkiem do rewolucji na najważniejszych w klubie stanowiskach, bo ledwie dzień po wypadnięciu za burtę w Bostonie zaszły spore zmiany.

 Z pozycji GM-a po 18 latach ustępuje Danny Ainge, a jego miejsce zajmie, zmęczony ostatnio trenowaniem, Brad Stevens! Tego mało kto się spodziewał, ale stało się to faktem i w tym momencie Celtics muszą sobie poszukać nowego szkoleniowca. Zająć się tym ma właśnie… Stevens, który do spółki z prawą ręką Ainge’a, czyli Mikiem Zarrenem, będzie teraz odpowiedzialny za najważniejsze decyzje w Bostonie. 

Wszystko to efekt sezonu, w którym Celtics w zasadzie od początku nie wyglądali na drużynę zdolną do walki o najwyższe cele. Bostończycy największe problemy mieli w defensywie, a krótki okres przygotowawczy, kłopoty zdrowotne i kilka przypadków koronawirusa w zespole z pewnością nie pomagały w zbudowaniu tożsamości. 

Dość powiedzieć, że trzynasta pozycja pod względem efektywności defensywnej to był najgorszy wynik Stevensa od rozgrywek 2016/17. Ostatecznie Celtics z bilansem 36-36 ledwo co załapali się więc do fazy play-off, bo o udział w niej musieli bić się w turnieju play-in z Washington Wizards.

[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]

Mimo kłopotów zespołowych, dwóch bostońskich graczy wystąpiło w All-Star Game i byli to Jayson Tatum oraz Jaylen Brown, którzy zrobili w tym sezonie krok do przodu. Zawiedli jednak przede wszystkim sprowadzeni przed startem rozgrywek gracze oraz młodzież zgromadzona na ławce rezerwowych, choć akurat debiutanci jak Payton Pritchard czy Aaron Nesmith zrobili całkiem niezłe wrażenie na początku swojej przygody w NBA. 

Całość złożyła się jednak w zespół, który miał problemy z wygrywaniem spotkań w końcówkach, mocno przeciętnie bronił, a do tego zbyt rzadko pokazywał charakter. Najdłuższa seria zwycięstw Celtów w całym sezonie wyniosła 6 spotkań.

W kwietniu Celtics wyglądali nawet przez chwilę, jak gdyby nagle znaleźli swoją tożsamość, ale szybko wrócili na ziemię, a kolejne problemy zdrowotne spowodowały, że sezon można już było w zasadzie spisać na straty. 

W pierwszej rundzie playoffs mało kto dawał im szansę na choćby jedno zwycięstwo bez kontuzjowanego Browna, ale dzięki fantastycznej postawie przede wszystkim Tatuma udało się im urwać mecz numer trzy w serii z Brooklyn Nets. Nie zmieniło to jednak faktu, że całe rozgrywki należy uznać za spore rozczarowanie, z czym zgodzili się także najważniejsi ludzie w Bostonie, skoro ledwie jeden dzień po zakończeniu rozgrywek doszło do tak wielkich zmian. W tym momencie pozostaje cierpliwie czekać na  kolejne ruchy Celtics, a zanim to nastąpi – przyznać oceny. 

Oceniamy wszystkich graczy Celtics

Oceny przyznawane w skali szkolnej (1-6). Ocenionych zostało dziewięciu graczy z rotacji oraz Stevens i Ainge. Tym razem na wystawienie not końcowych nie załapali się Romeo Langford, Jabari Parker, Grant Williams, Carsen Edwards, Semi Ojeyele, Luke Kornet, Termont Waters i Tacko Fall. Grali bowiem zbyt mało lub po prostu zbyt słabo, by znaleźć się w zestawieniu. 

Jayson Tatum: 5+

Był najlepszym graczem Celtics zarówno w sezonie regularnym, jak i w fazie play-off. Dość powiedzieć, że przez dwa miesiące uzbierał tyle samo meczów na co najmniej 50 oczek co Larry Bird przez całą swoją karierę. Tatum w ciągu tych kilku tygodni udowodnił, że stać go choćby na to, by kiedyś zdobyć koronę króla strzelców. 

Powstrzymać jest go coraz trudniej, tym bardziej że 23-latek nadal świetnie rozwija się w roli kreatora gry i coraz lepiej potrafi skarcić przeciwnika za to, jak wiele uwagi mu poświęca. Nie ma wątpliwości, że skrzydłowy to ktoś, na kim w Bostonie mogą budować – mają na to co najmniej cztery kolejne sezony, bo na tyle lat pod kontraktem jest Tatum. Dopiero przed sezonem 2025/26 może skorzystać z opcji gracza i wejść na rynek, tak więc czasu dla Celtics jest całkiem sporo. 

.

Jaylen Brown: 5

Po raz pierwszy w karierze wystąpił w Meczu Gwiazd, zaliczając spory progres po dobrych występach w bańce w Orlando. Od początku sezonu Jaylen Brown jak szalony trafiał z półdystansu, choć potem trenerzy Celtics podpowiedzieli, by zrobił jeden lub dwa kroki do tyłu i oddawał po prostu więcej trójek. Rozgrywki zakończył więc z najlepszą w karierze skutecznością rzutów zza łuku (39.7 procent), a oddawał ich średnio ponad siedem w każdym meczu. 

Trzy razy w ciągu sezonu dobił do granicy 40 oczek, no i poprawił się wreszcie jako kreator gry z piłką w rękach, notując najlepsze w karierze 3.4 asysty na mecz. Sezonu nie dokończył jednak przez uraz nadgarstka, który wymagał interwencji chirurga. 24-latek nadal jawi się więc jako fantastyczny Robin dla Batmana, na jakiego wyrasta Tatum. 

.

Kemba Walker: 2

Sezon do zapomnienia, który potwierdził, że Celtics mają problem, bo Kemba Walker za dwa kolejne lata gry może zarobić łącznie aż 73 miliony dolarów (na sezon 2022/23 ma opcję gracza). 30-latek przez kłopoty z kolanami opuścił początek sezonu, a gdy wrócił, to Celtowie często dawali mu wolne, przez co trudno było mu złapać dobry rytm. Udało się dopiero pod koniec rozgrywek, ale Walker zawiódł w fazie play-off.

Na domiar złego problemy z kolanem odezwały się ponownie i jest to rzecz, z którą rozgrywający będzie musiał zmagać się do końca swojej kariery – tak jak i jego pracodawca, w związku z czym Bostończykom może być trudno Walkera się pozbyć przed końcem jego wielkiej umowy. 

Jedna rzecz, za którą warto Kembę chwalić: jak niemal nikt inny wciąż potrafi wymuszać faule w ataku. 

Marcus Smart: 3+

Zwykle był podporą Celtics, ale tym razem zaliczył słaby jak na swoje standardy rok. Tak jak wielu innych bostońskich zawodników, tak i Marcus Smart zmagał się z problemami zdrowotnymi, ale nawet gdy był to zdrowy, to rzadko kiedy ciągnął bostońską defensywę do góry, a przecież w poprzednich sezonach to właśnie robił. Zaliczył zaskakująco sporo po prostu głupich akcji, których nie powstydziłby się JR Smith i w zasadzie dopiero w fazie play-off przypomniał o swojej wartości. 

Trafiał za trzy, świetnie rozgrywał i wnosił na parkiet mnóstwo dobrej energii, do czego przyzwyczaił nas w poprzednich latach. W przyszłym sezonie wejdzie w ostatni rok swojej umowy, ale w Bostonie zdaje się nadal kochają 27-latka, który nawet mimo słabszego sezonu pozostaje sercem i duszą zespołu. 

Tristan Thompson: 3-

Miał być rozwiązaniem problemów Celtics pod koszem, a tymczasem przez długi czas to Daniel Theis wyglądał dużo lepiej od Tristana Thompsona. Ostatecznie jednak Celtowie przed ostatnim dniem okienka pozbyli się Theisa, wysyłając niemieckiego gracza do Chicago, a Thompson dopiero w okolicach przerwy na Mecz Gwiazd zaczął znajdować formę.

Wcześniej długo jej szukał, a znalezienia nie ułatwiał przebyty koronawirus. Thompson swoje najlepsze mecze rozegrał jednak w fazie play-off, a jego występ w meczu numer trzy przeciwko Nets był jednym z kluczy dla zwycięstwa Celtics. Nie da się jednak ukryć, że oczekiwania w stosunku do 30-latka były w Bostonie dużo większe – tym bardziej że jako jedyny w składzie ma on mistrzowskie doświadczenie. 

Robert Williams III: 4

Jedna z najbardziej pozytywnych dla fana Celtics historii całego sezonu. Robert Williams III po transferze Daniela Theisa do Chicago wskoczył do pierwszej piątki i pokazał, że może być podkoszowym, jakiego w Bostonie od dawna nie mieli. Środkowy zachwycał już nie tylko tym, jak wysoko latał nad koszami po obu stronach parkietu, ale również znakomitym przeglądem pola. Nic więc dziwnego, że z nim na parkiecie Celtom grało się po prostu dużo łatwiej, a ofensywa zyskała nowy wymiar. 

Z kolei w obronie Williams blokował rzut za rzutem – udało mu się powstrzymać m.in. Ziona Williamsona czy Jamesa Hardena, a w playoffs zaliczył nawet mecz z dziewięcioma blokami. Sęk w tym, że znów dopadły go kontuzje, które już wcześniej mocno ograniczyły jego karierę. W związku z tym nadal nie wiadomo, czy Celtics mogą mu zaufać, choć nie ma wątpliwości, że bardzo by tego chcieli. 

.

Payton Pritchard: 4+

Pewnie nawet sam Payton Pritchard nie spodziewał się, że już w debiutanckim sezonie dostanie tak dużą rolę w bostońskiej rotacji. Tymczasem po czterech latach na uniwerku debiutant był więcej niż gotów i w trudnych dla siebie warunkach odnalazł się znakomicie. W fazie play-off wielkich rzeczy nie zrobił, ale i tak zebrał cenne doświadczenie. Fakt faktem, że jest nieco starszy nawet od Jaysona Tatuma, lecz Pritchard i tak jawi się jako bardzo ciekawe znalezisko Danny’ego Ainge’a. 

Jedną z jego najgroźniejszych broni jest trójka z dalekiego dystansu. W całej historii Celtics tylko jeden debiutant trafił w sezonie zasadniczym więcej rzutów za trzy niż 23-latek (i co ciekawe był to… Tatum). Jak na gracza z trzeciej dziesiątki draftu, to Pritchard ma za sobą naprawdę udany sezon, a przecież nie miał ani ligi letniej, ani nawet porządnego obozu przygotowawczego. 

.

Aaron Nesmith: 3+

Kolejna całkiem pozytywna historia w Bostonie, choć na dobre mecze Aarona Nesmitha kibice Celtics musieli czekać bardzo długo. Debiutant od początku sezonu nie całkiem sobie radził, choć braki m.in. w skuteczności nadrabiał walką i zaangażowaniem. Za to też szybko zaskarbił sobie sympatię bostońskich fanów i koniec końców zyskał zaufanie trenera Brada Stevensa, który nie bał się wystawiać 21-latka w ostatniej fazie rozgrywek. Ten odwdzięczył się już nie tylko dużym poświęceniem, ale też dobrą skutecznością, bo ostatecznie w sezonie zasadniczym trafił niezłe 37 procent z  108 prób za trzy. 

Nesmith niewątpliwie ma duży potencjał i wysoką etykę pracy, by ten potencjał wykorzystać, a po trudnym pierwszym sezonie w NBA powinno być już tylko lepiej. Szczególnie że przed debiutem w lidze skrzydłowy swój ostatni normalny mecz zagrał w styczniu 2020 roku, co oznaczało niemal roczny rozbrat z koszykówką na wysokim poziomie. 

Evan Fournier: 3+

Sprowadzony w trakcie sezonu za frytki – bo tak należy określić dwa wybory z drugiej rundy draftu – miał otworzyć grę Celtics, ale we wszystko wmieszał się koronawirus. Evan Fournier był kolejnym bostońskim graczem, który opuścił sporo czasu ze względu na właśnie problemy zdrowotne. Mimo tego miał jednak sporo dobrych momentów, a w 16 meczach sezonu zasadniczego w zielonych barwach trafił aż 45 z 95 trójek. 

Znacznie gorzej poszło mu w playoffs i teraz przed Celtics trudne rozmowy na temat przyszłości Francuza w Bostonie, bo nie mogą być chyba do końca przekonani, że to, co Fournier pokazał, jest wystarczające do nowej, dużej umowy. Niby dużo za niego nie wydano, ale z drugiej strony trochę głupio byłoby stracić go za darmo, tym bardziej że przyjęto go w ramach największego w historii wyjątku TPE powstałego po transferze Gordona Haywarda. 28-latek to przecież wartościowy gracz, którego z otwartymi rękoma przyjęłaby chyba każda drużyna w NBA. 

Brad Stevens: 2

Tym razem magia Brada Stevensa nie zadziałała. Z jednej strony, trudno było mu lepić w tak skonstruowanym składzie, ale z drugiej w poprzednich latach potrafił wycisnąć dużo więcej z dużo mniej utalentowanych zespołów. W przekroju całego sezonu Celtom zbyt często brakowało ognia i charakteru oraz świadomości, że od zaangażowania też sporo w meczach koszykówki zależy. Na dodatek ofensywa Celtics znów była zbyt jednowymiarowa, choć tu akurat wyszedł problem braku nominalnego rozgrywającego w składzie. 

W obronie Bostończycy wypadli najgorzej od lat, choć tu akurat Stevens miał mocno utrudnione zadanie, nie mogąc posiłkować się w trakcie intensywnego sezonu treningami. Dużą przeszkodą były też problemy zdrowotne zawodników, przez które Boston nie był w stanie ani złapać rytmu, ani znaleźć swojej tożsamości. Teraz zadaniem Stevensa będzie znaleźć nowego trenera, a od dziś oceniać będziemy go za decyzje kadrowe, a nie ruchy przy parkiecie. 

Danny Ainge: 2+

Nie załatał dziury po Gordonie Haywardzie aż do ostatniego dnia okienka transferowego, kiedy to z przeceny wyciągnął Evana Fourniera, wykonując pierwszy od 2015 roku ruch w ramach trade deadline. Zamiast tego przed sezonem podpisał umowy z Tristanem Thompsonem oraz Jeffem Teague, co potem w trakcie rozgrywek odkręcał, gdy najpierw wysłał Daniela Theisa do Bulls (otwierając nieco minuty pod koszem i unikając jednocześnie konieczności płacenia podatku od luksusu), a następnie pożegnał słabo spisującego się Teague. Przez niemal cały sezon winę za przeciętne wyniki brał na siebie i koniec końców zdecydował się zrezygnować z posady, którą piastował od 2003 roku. 

To, co po sobie zostawił to jedno mistrzostwo, kilka zespołów do zapamiętania oraz Jaylena Browna i Jayson Tatuma. Wedle źródeł amerykański, Ainge koszykówki jednak nie porzuca, a już mówi się, że może objąć stanowisko np. w Utah Jazz, czyli blisko swojej rodziny.

Tomek Kordylewski

[/ihc-hide-content]

POLECANE

Od wielu lat listopad obchodzi się pod hasłem świadomości i profilaktyki występujących u mężczyzn chorób nowotworowych, przede wszystkim raka jąder i raka prostaty. To dobra okazja, by przypomnieć rozmowę z Robertem Skibniewskim i zapisać się na badania.

tagi

Zagłębie Sosnowiec to koszykarski ośrodek, który już w sezonie 2024/25 miał pojawić się na ekstraklasowej mapie Polski. O tym, jak miało do tego dojść opowiedział w połowie maja naszemu portalowi prezes Piotr Laube, choć z początkiem czerwca sytuacja uległa zmianie.
7 / 06 / 2024 22:34
14 zwycięstw i 14 przegranych to dotychczasowy bilans beniaminka Orlen Basket Ligi, który mając do rozegrania jeszcze dwa mecze, zajmuje ósme miejsce w tabeli. Dziki Warszawa swój debiutancki sezon w ekstraklasie sportowo już mogą zaliczyć do udanych. Ale nie tylko w tym aspekcie. – Nasz sufit jest tam, gdzie go sami powiesimy – przekonuje Michał Szolc, prezes i założyciel klubu.
12 / 04 / 2024 18:58
Obecnie media społecznościowe są nieodzownym elementem marketingu sportowego. Własną perspektywą pracy media managera w koszykarskich klubach podzielili się Katarzyna Pijarowska (Enea Astoria Abramczyk Bydgoszcz), Bartek Müller (Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia) oraz Karol Żebrowski (Trefl Sopot).
25 / 03 / 2024 22:15
– Mam argumenty, by zapijać emocje alkoholem. Kontuzje i urazy, zmiany klubów i miast, nowe otoczenie i nowi ludzie – to wszystko przecież buduje niestabilność. Po przegranym meczu moi koledzy z szatni analizują swoje błędy. Ja sięgam po alkohol. Uśmierzam emocje. Chyba nie chcę się z nimi spotkać. Nie wczytuję się w siebie, bo wolę tego uniknąć – wspomina były koszykarz Wiktor Grudziński. 15 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Trzeźwości. To nie tylko promowanie abstynencji. Jest to dzień, który służyć ma refleksji i ma na celu zwiększenie świadomości społecznej na temat powszechności uzależniania od tej substancji oraz zagrożeń zdrowotnych wynikających z jej nadużywania.
„Stałam w oknie, pomachałam mu, aż straciłam go z pola widzenia. Po chwili jednak zadzwoniłam, aby kupił bułki. Zawsze to robił. Tego dnia zapomniał. Gdy się rozłączyłam, napisał: „Przepraszam, kocham cię”. Wtedy nie wiedziałam, że już nigdy więcej się nie zobaczymy i tego dnia zostanę wdową.” – wspomina Angelina, żona zmarłego koszykarza Dawida Bręka. 23 lutego obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Jest to dzień, w którym przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę na to, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne i korzystanie ze specjalistycznej pomocy.
Jak od kuchni wygląda tworzenie tekstów lub przekazywanie cennych informacji? Co definiuje dobrego dziennikarza i czym tak naprawdę jest dziennikarstwo sportowe oraz jak to jest być po drugiej stronie? Być może w poniższym tekście znajdziesz odpowiedzi na niektóre pytania czytelnika.
6 / 06 / 2024 12:39
Jeden z najlepszych niskopunktowych graczy na świecie wraz z drużyną Hornets Le Cannet Côte d’Azur zdobywa prestiżowy Puchar Francji. To Polak, który także reprezentuje nasz kraj w koszykówce na wózkach.
30 / 01 / 2024 17:38