Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Świetne 10 zwycięstw w 13 meczach od 26 marca, w tym sześć kolejnych wygranych. Celtics wrócili właśnie do Bostonu po serii meczów na Zachodzie, gdzie zwyciężali kolejno w Denver, Portland oraz Los Angeles. A przecież na wyjazdach wygrali wcześniej zaledwie 10 z 26 spotkań. Tak dobrych humorów jeszcze bostońscy fani w tym sezonie nie mieli, ale mają ku temu bardzo dobry powód. Ich drużyna wreszcie pokazuje trochę charakteru i daje nadzieję, że w tym sezonie można coś jeszcze ugrać. Co takiego zmieniło się więc w Bostonie przez ostatnie tygodnie?
Przede wszystkim Celtowie pokazują więcej charakteru, a ich grę ogląda się coraz lepiej. Drużyna złapała wreszcie trochę stabilności, bo podstawowi gracze nie narzekają ostatnio na problemy zdrowotne – jedynie Evan Fournier, a więc najnowszy nabytek, opuścił kilka meczów z powodu zarażenia koronawirusem.
Wcześniej zaliczył kilka udanych spotkań, a jego powrót powinien dać Celtom dodatkowy zastrzyk energii. Tym bardziej że ławka rezerwowych potrzebuje jeszcze jednego klasowego zawodnika, a Francuz idealnie się w te potrzeby wpisuje.
Duża poprawa w obronie
Dzięki zdrowiu Celtics mogą więc krok za krokiem rozwiązywać swoje największe problemy – w tym względzie najszybciej trzeba było zaadresować fatalną grę zespołu po przerwie i w końcówkach spotkaniach, jak również bardzo słabą jak na standardy trenera Brada Stevensa defensywę.
I tak, od czasu trade deadline Bostończycy mogą pochwalić się szóstą obroną w lidze, pokazując znacznie więcej walki po tej stronie boiska, czego najlepszym przykładem jest choćby ta akcja Marcus Smarta przeciwko Blazers:
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!