Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Długie 20 minut. Tłumaczenia, kluczenie i, przede wszystkim, bicie się w piersi. Można było odnieść wrażenie, że to klasyczna ustawka na zasadzie: „jesteś właścicielem koncernu produkującego jogurty, w których odkryto zdechłe myszy, to teraz stań przed kamerą, przeproś i się rozpłacz”.
.
Przepytywany Marc Cuban wydawał się mieć gotową odpowiedź na każde pytanie Rachel Nicholls. Także tę polegającą na okazaniu emocji. Choćby poprzez słowa grzęznące w ustach. A także – bo jakżeby inaczej? – na wyrażeniu żalu oraz skruchy. Choćby poprzez łzy, które jednak po policzkach płynąć nie chciały.
W skrócie – bo przecież nie każdy może w ten sposób zainwestować 20 minut życia – w lutym 2018 roku Sports Illustrated opublikował tekst o molestowaniu seksualnym, którego przez kilkanaście lat dopuszczał się ówczesny prezes Mavericks, a także dwaj jego podwładni. Sprawa stara, więc już pal licho o nazwiska i szczegóły.
Dość powiedzieć, że wzmiankowany odczuwał satysfakcję, gdy podwładne musiały spoglądać na celowo zostawiane w biurze zużyte kondomy.
Czy wywiad z kajającym się Cubanem był znakomitą robotą PR-owską? Niewątpliwie.
Choć pytania Nicholls do łatwych nie należały. To może jednak znakomita robota dziennikarska? Niewykluczone. Nawet, jeśli we współczesnym świecie czyste, pozbawione jakichkolwiek powiązań i umocowań dziennikarstwo występuje równie często jak Sacramento Kings w play-off.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!