
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Transfery, nazwiska, składy – sezon 2021/22 w PLK – wszystko jest TUTAJ >>
Anwil stawia na nową gwiazdę
Tego lata plotek i przecieków związanych z zawodnikami, którzy mogą trafić do PLK jest znacznie mniej i tak sytuacja ma też miejsce we Włocławku. Nikt się nie spodziewał Petraska i chyba nikt też wcześniej niż klub to ogłosił, nie przyglądał się w Google charakterystyce Jamesa Bella.
Amerykanin trafia do Włocławka w miejsce Ivana Almeidy i klub już tego raczej nie kryje (więcej o obecnej sytuacji Anwilu przeczytasz TUTAJ>>). Bell ma zapewne mocną rekomendacje ze strony Josha Bostica którego Przemysław Frasunkiewicz bardzo ceni, a z którym Bell grał w ostatnim sezonie. Po Jamesie jednak bym się nie spodziewał aż takiego wpływu na grę zespołu, jak to miało miejsce w Arce ze wspomnianym Bosticem.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Arka zbiera Polaków
Do Gdyni z zaplecza ekstraklasy po kilku sezonach wraca Bartosz Jankowski, który w „polskim” Asseco przed laty miał swoją rolę. Jankowski to przede wszystkim strzelec, który w 1. Lidze nabrał trochę doświadczenia, pewności siebie i nauczył się lepiej grać z piłką w rękach.
To kolejny z graczy podpisany z nadzieją, że zbliżające się rozgrywki będą dla niego przełomowe w ekstraklasie – wcześniej na pozycjach 2/3 pojawili się już Dominik Wilczek i Wojciech Tomaszewski. Jeśli obwód Arki nie zostanie już uzupełniony o żadnego obcokrajowca, to będzie można niestety powiedzieć, że w ligowej stawce nie będzie słabszego personalnie zestawu.
Czarni zaskakują
Wygląda na to, że beniaminek PLK wcale nie musi patrzeć na tę najniższą pod względem płac półkę z obcokrajowcami. Do Słupsk trafia powiem Beau Beech, który ostatni sezon spędził w greckim PAOK-u, a wcześniej grał w Hamburg Towers, czyli w klubach nie anonimowych dla troszkę większych fanów koszykówki.
Amerykanin to typowe strech 4, a jego największą siłą są rzuty z dystansu. To kolejny tego typu gracz w PLK – jego, Tony’ego Meiera, Luke’a Petraska czy Denzela Anderssona można wrzucić do jednego koszyka (choć wiadomo, że każdy prezentuje trochę inny poziom).
Do Czarnych dołączył w tym tygodniu także Maciej Kucharek, który ostatnio zdobył mistrzostwo Polski z Stalą Ostrów. Wydaje się, że bez problemu u trenera Cesnauskisa wypracuje sobie więcej minut niż w Ostrowie, choć wiadomo, że Słupsk będzie grał o inne cele niż Stal. Polski zestaw Czarnych wydaje się być więc skończony i teraz trzeba tylko zaczekać na domknięcie składu zawodnikami z zagranicy.
Promem do Sopotu
Trzeba przyznać, że Trefl miał w ostatnich latach „czutkę” do zawodników podkoszowych – Nana Foulland, a ostatnio Dominik Olejniczak byli przecież czołowymi środkowymi w lidze. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że i teraz sopocianie ściągają do siebie bardzo ciekawego wysokiego, jednak zupełnie innego niż poprzednicy.
DeAndre Davis nie jest wielkoludem (203 cm), bardziej wygląda na czwórkę niż piątkę (zobaczymy, jak będzie go ustawiał trener Marcin Stefański) i dodatkowo w ataku stwarza zagrożenie w innych strefach niż poprzednicy. Też jest oczywiście dynamiczny, potrafić potężnie dać z góry, ale rzuca za 3 punkty i to w poprzednim sezonie na kosmicznej skuteczności około 50%. Niech te liczby spadną nawet do 35-40% – to nadal będzie świetnie.
Jeśli Davis przełoży swoją dobrą dyspozycję ze szwedzkich parkietów na polskie, Trefl siłą rzeczy będzie pod względem stylu zupełnie inna drużyną niż był przed rokiem.
GTK stawia na wszechstronność
W ostatnim tygodniu w Gliwicach zameldował się Keyshawn Woods, który w poprzednim sezonie z dobrej strony pokazał się w barwach Polskiego Cukru Toruń. Amerykanin to ciekawy zawodnik, bo jest takim typowym „łataczem” dziur. Może grać od pozycji numer 1 po trójkę, zdobywać punkty i kreować, zmieniać krycie z wysokimi.
Woods nie jest typem gwiazdora, nie będzie nagle (raczej) zawodnikiem na 20 punktów w meczu, ale będzie mógł na parkiecie wykonywać wiele bardzo pożytecznych rzeczy, za co na pewno ceni go trener Robert Witka. W składzie GTK brakuje jeszcze dwóch graczy – rozgrywającego i zawodnika z pozycji 2/3 – jeśli nie będą to mocne strzały, gliwiczanie raczej do pierwszej ósemki w power rankingu przed sezonem się nie złapią.
Doświadczenie na rozegraniu w Szczecinie
King z transferami ruszył bardzo mocno i po małym zastoju w ostatnich tygodniu, szczecinianie wrócili z, chyba można tak go nazwać, hitowym transferem. Do Kinga trafił bowiem Michael Dixon Jr., który w swojej karierze grał w takich klubach jak AEK Ateny, Nymburk, Reggio Emilia czy Strasbourg. Amerykanin to także reprezentant Gruzji, z którą miał okazję grać na Eurobaskecie obok takich gwiazd jak Shengelia czy Pachulia.
Dixon Jr. to naprawdę spore nazwisko, lecz jest jeden poważny znak zapytania – w ostatnich dwóch sezonach rozegrał ledwie 17 meczów, a w minionych rozgrywkach chwilę grał w Rumuni i chwilkę w Gruzji, czyli mówiąc krótko w ligach, które nie są na takim poziomie, jak te gdzie grał wcześniej. Wszystko wyjdzie więc w praniu.
Gdyby było naprawdę dobrze, to nie wiem, czy King nie aspirowałbym do miana klubu z najlepiej obsadzoną pozycją numer 1 w lidze. Nawet jeśli przesadzam, to Schenk + Dixon to gwarancja wysokiego poziomu przez pełne 40 minut na rozegraniu. Jeśli doliczymy do tego zestawu Matczak i Dorseya-Walkera, otrzymamy obwód pełen kreatorów gry, co może być jedną z najciekawszych rzeczy do oglądania na samym początku sezonu.
Śląsk zbroi się pod EuroCup
Gra w EuroCupie na pewno dla wielu graczy będzie ogromnym magnesem, a kontrakt w Śląsku szansą na wypromowanie się na Starym Kontynencie. Z takiej okazji zdecydował się skorzystać Justin Bibbs (nie Bibbins), czyli wszechstronny obwodowym, który w swojej karierze jak do tej pory grał głównie w G League, a ostatnio także w Nowej Zelandii.
Amerykanin ma aż 196 centymetrów, jest leworęczny i bardzo sprawny, co pozwala mu być bardzo efektywnym w mijaniu rywali i grze do kosza. W dużej mierze to właśnie wokół szukania swoich szans na półdystansie, w odległości 3-4 metrów od kosza, kręci się jego gra – trójki trafia na poziomie 30-35%, co jest wynikiem raczej tylko przyzwoitym.
Drugim, dużym transferem Śląska z tego tygodnia jest przechwycenie z Sopotu Łukasza Kolendy, który myślał tego lata nad wyjazdem zagranicznym. Nie trudno się domyślić, że gra w EuroCup była dla niego magnesem i raczej bez tego EuroCupu Śląskowi nie udałoby się Łukasza do siebie ściągnąć.
Wywiad z Łukaszem Kolendą znajdziesz TUTAJ >>
Obwód zespołu z Wrocławia jest już na wykończeniu, a może nawet wręcz jest już skończony, bo ostatnim elementem transferowego hattricka z tego tygodnia był Luka Ascerić. To bardzo obiecujący transfer i Śląsk pokłada w nim spore nadzieje podpisując kontrakt z reprezentantem Serbii aż na 2 lata.
Kolenda, Jovanović, Bibbs, Karolak, Ascerić i Ramljak – tak to na ten moment wygląda na pozycjach od 1 do 3. Mocny, rozwojowy zestaw, można też powiedzieć, że naprawdę równy, a co za tym idzie, ciężko powiedzieć, czy wśród tych graczy objawi się jakaś gwiazda. Chyba najbliżej tego miana będzie Bibbs, ale to będzie też dość mocno zależało od ról i hierarchii, jaką zbuduje trener Mijović.
Zastal szuka perełek
Zielonogórzanie zapowiadali przed tym sezonem pozostanie przy swojej strategii wyszukiwania na rynku zawodników głodnych, wkraczających w swój prime, którzy w Zastalu mogą zrobić znaczący skok w górę. Ostatni transfer zdaje się idealnie w tę charakterystykę wpisywać.
Wicemistrzowie Polski pozyskali serbskiego obwodowego, Nemanję Nenadicia, który w ostatnim sezonie notował 17 punktów na mecz w lidze adriatyckiej, a wcześniej walczył o minuty w legendarnej Crvenie Zvezdzie. Serb jest wysoki, nie przestraszy się na pewno fizycznego grania w lidze VTB, a do tego wie, jak zdobywać punkty. To naprawdę może wypalić.
Grzegorz Szybieniecki, @gszyb
[/ihc-hide-content]