
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Transfery, nazwiska, składy – sezon 2021/22 w PLK – wszystko jest TUTAJ >>
Podmianka we Włocławku
Przemysław Zamojski zakończył karierę i była to decyzja niespodziewana i troszkę zrobiło się szkoda, że taka kariera w koszykówce 5 na 5 kończy się w dość nieoczywistym momencie, zwłaszcza że ten koniec na Twitterze ogłosił agent „Zamoja”. To w mojej opinii nie było dobrym rozwiązaniem, mimo dogadania wszystkiego między stronami.
Zamojski w polskiej koszykówce to figura – nie tylko 10-krotny mistrz Polski, ale także reprezentant kraju przez wiele wiele lat. Rozumiem, czemu Przemek z koszykówki 5 na 5 odchodzi, ale jednocześnie oczekuję, że będzie miał okazje się z nią po prostu pożegnać – akurat on jak mało kto na to zasługuje.
Ale dość o tym – transfery. Fakt jest taki, Anwil stracił Zamojskiego i musiał dziurę w polskiej rotacji szybko zalepić i dlatego we Włocławku zdecydowano się podpisać kontrakt z Sebastianem Kowalczykiem. Dwa lata temu można było pomyśleć, że Kowalczyk wskoczy do tego koszyka z najbardziej cenionymi Polakami w PLK, ale ostatnie sezony pokazały, że Sebastian wpadł raczej w duży dołek (albo spadł ze schodów przed ostatnim stopniem) i ciężko było go postrzegać jako gracza robiącego różnicę.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
W Anwilu nie spodziewam się by było inaczej, tzn. Kowalczyk będzie rezerwowym i graczem uzupełniającym rotację, który przede wszystkim ma nie nabroić, a za wynik będą odpowiedzialni inni. No chyba, że Sebastian może jeszcze osiągnąć poziom, na którym był podczas gry w Legii w sezonie 2018/19, ale do tego potrzebna będzie skuteczność z dystansu, z którą ostatnio bywało różnie.
Anwil transferem Kowalczyka przybliża się do skompletowania polskiej rotacji – tę zamknąć ma zakontraktowanie Szymona Szewczyka. Zestaw Polaków we Włocławku nie powala, nie ma co się czarować – oprócz Łączki to gracze z pogranicza 1. ligi i PLK, i wielkie niewiadome w postaci Olesińskiego i Szewczyka, po którym nie wiemy czego się jeszcze spodziewać.
Z drugiej strony, czy w PLK ktoś może się pochwalić chociaż trzema Polakami z topu w składzie? No właśnie nie – wielu wyjechało i tak naprawdę o sile drużyny, czy tego chcemy czy nie, będą świadczyć obcokrajowcy.
„Bestia” zakotwiczył
Mimo że czasem jest niedoceniany, czasem już wysyłany na emeryturę, to jednak wciąż Adam Hrycaniuk jest reprezentantem Polskim i wciąż Polakiem w PLK wartym odnotowania, zwłaszcza przy takiej biedzie, jeśli chodzi o polskich wolnych agentów.
„Bestia” na dłużej zacumował w Gdyni i chyba już się stamtąd nie ruszy – przynajmniej tak przypuszczam. Jednocześnie w Arce będziemy widzieli bardzo ciekawe zderzenie pokoleń, bo na „piątce” obok Hrycaniuka będzie grał Adrian Bogucki, czyli jakby nie patrzeć jeden z największych talentów młodego pokolenia. Obaj jednak obok siebie grać nie mogą, co oznacza, że do podziału będą mieć 40 minut.
Czy to wystarczająco? Zależy od proporcji i ambicji klubu, ale jakoś mi to się nie gryzie, a wręcz pasuje.
Mocne akcenty w Legii
Na wstępie – transfery Raya Cowelsa i Josha Sharkeya naprawdę mi się podobają, ale nie mogę uciec od narracji, że trener Wojciech Kamiński będzie próbował odtworzyć kształt zespołu z poprzedniego roku, który osiągnął niesamowity sukces patrząc na finanse i pozycję rok wcześniej. Poza tym po co zmieniać coś, co zadziałało?
Trzymając się analogii, Cowels może wejść w buty Jakuba Karolaka – strzelca i jednego z liderów zespołu. Ray jednak może dać zespołowi na teraz chyba trochę więcej, zwłaszcza w obronie, gdzie jest zawodnikiem wciąż niedocenianym (sam byłem w tej grupie).
Trzeba też przyznać, że Legia przeprowadziła głośny transfer, pozyskano gwiazdę z PLK, co raczej się nie zdarzało wcześniej. Warszawiacy wyszukiwali graczy, trochę ryzykowali, ale nie brali zawodników z uznaną marką w lidze – transfer Cowelsa to zmienia, co też świadczy o tym, że Legia stawia kolejny krok w rozwoju organizacji.
Żeby nie było, że Legia idzie na łatwiznę i już nie szuka – szuka oraz łowi i to ciekawe nazwiska, bo tak można określi Sharkeya, który z kolei ma w szatni zająć miejsce Justina Bibbinsa i Lestera Medforda. Trener Kamiński bierze kolejnego mikrusa i akurat w jego rękach jakoś mocno się o to bym nie martwił.
Kanadyjczyk Marek
No i mamy pierwszy zagraniczny transfer Czarnych – to Marek Klassen, który jest rozgrywającym, ale wie także jak zdobywać punkty. Na jedynce stworzy parę z Adrianem Kordalskim.
Pan Marek trochę doświadczenia już zebrał, co dla nowego zespołu na takim poziomie jakim są Czarni, powinno być dużą wartością. Ja jednak zwróciłbym się w kierunku rozważań o kompozycji zestawu obwodowego w Słupsku, bo póki co na pozycjach 1/2 zakontraktowani są gracze, którzy mogą mieć kłopoty z fizycznością w PLK – co z resztą potwierdziło się trochę w przypadku Jakuba Musiała.
Klassen może sobie oczywiście poradzić w PLK, dzięki umiejętnościom i technice, ale nie jestem w pełni przekonany, że będzie liderem słupszczan, na jakiego w teorii będzie kreowany.
Grzegorz Szybieniecki
[/ihc-hide-content]