
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Transfery, nazwiska, składy – sezon 2021/22 w PLK – wszystko jest TUTAJ >>
Anwil ruszył
We Włocławku długo wyczekiwany ruch nadszedł – pierwszy kontrakt podpisany. Kamil Łączyński ponownie będzie zakładał koszulkę Anwilu i to z perspektywy włocławskiego klubu bardzo rozsądny ruch, o czym więcej TUTAJ>>.
Marcin Woroniecki z kolei pewnie wskoczy troszkę w rolę Andrzeja Pluty z zeszłego roku. Który ma z tych graczy większe możliwości? Pewnie Pluta, ale też trzeba wziąć pod uwagę, że może sam zawodnik chciał zmienić otoczenie i poszukać innego wyzwania?
Totalną zagadką jest z kolei podpisany w niedziele Alex Olesinski, który, bądźmy szczerzy, do Włocławka trafia wyłącznie z uwagi na polski paszport oraz zapewne niewysoką cenę. Olesinski to silny skrzydłowy, który ostatnie lata spędził na uczelni UCLA, bardzo znanej i mocnej, jednak grał tam bardzo mało. O jego wartości przekonamy się więc dopiero po jego przyjeździe do Polski i pierwszych występach.
Gdynia po serbsku
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Mamy także już pierwszego zawodnika zagranicznego w Gdyni, to Novak Musić, czyli wciąż młody i perspektywiczny Serb na pozycje 1 i 2. Przy tym transferze na pewno mocno pracował trener Arki, czyli Milos Mitrović, który oko do młodych graczy na pewno ma.
Często z Serbami w PLK mam jednak problem i jestem lekko uprzedzony, nie będę ukrywał. Trochę to wszystko odczarował Strahinja Jovanović (dzisiejszy wywiad TUTAJ>>), ale wciąż jakoś nie jestem przekonany, że to słuszny kierunek do szukania graczy. Musić jednak ma za sobą grę chociażby w Mega Basket Belgrad, kuźni talentów, więc coś w tym graczu na pewno jest.
Zębski po staremu
Mateusz Zębski ponownie był na rynku wolnych polskich agentów łakomym kąskiem i choć wydawało się, że już jest na rogatkach Dąbrowy Górniczej, to ostatecznie zawrócił w kierunku Bydgoszczy i to tam będzie rozgrywał kolejny sezon.
Szczerze powiedziawszy dziwie się trochę Mateuszowi, że nie chce spróbować swoich sił w zespole walczącym o medale, a nie wierzę, że takich propozycji nie miał – Zębski to na pewno top10 Polaków w PLK na przestrzeni ostatnich dwóch sezonów. Wiadomo, że rola w Stali czy Zastalu byłaby mniejsza niż w Astorii, ale na koniec kariery fajnie jest też mieć coś w gablocie.
Dziwię się też trochę klubowi z Bydgoszczy, bo skład puchnie, a cały czas nie ma w tej drużynie zawodnika ofensywnego, który mógłby dominować w ataku i przynosić zespołowi punkty. Obwód jest już zapchany i chyba tylko rozstanie z jednym z graczy zagranicznych (a takie plotki krążą), może jeszcze coś w Astorii zmienić.
O wartości Mateusza dla zespołu z Bydgoszczy bardzo pozytywnie Jacek Mazurek pisze TUTAJ >>
Następca Morrisa
Muhammad-Ali Abdur-Rahkman – to pełne imię i nazwisko nowego zawodnika Legii Warszawa, natomiast pozwólcie, że dalej będę używał skrótu MAAR, tak dla wygody nas wszystkich. Amerykanin to gracz obwodowy, raczej z pozycji numer 2, ale wcale to nie oznacza, że nie potrafi grać z piłką.
MAAR ma za sobą bardzo ciekawą karierę uniwersytecką – był w końcu w finale turnieju o mistrzostwo w NCAA, a z jego zespołu wielu graczy trafiło do NBA. Po grze na college’u próbował swoich sił w G League, a w poprzednim sezonie nie grał z kolei nigdzie, co może trochę martwić pod kątem formy, w jakiej jest obecnie.
Transfer MAAR-a to prawdopodobnie zastąpienie Jamela Morrisa w układance trener Wojciecha Kamińskiego, który po świetnym sezonie zapewne będzie miał duże wymagania finansowe. Znając nos trenerski Kamińskiego do graczy z tych pozycji, możemy się spodziewać, że MAAR będzie jednym z liderów Legii, a może nawet jedną z gwiazd ligi.
Szeroka rotacja, doświadczenie pod koszem
MKS trochę podobnie jak Astoria nazbierał z rynku Polaków, o których raczej myślimy, jako o graczach zadaniowych, a nie robiących różnicę. Na obwód do Ratajczaka, Piechowicza i Małgorzaciaka dołączył Adam Brenk, który ma za sobą bardzo udany sezon w 1. Lidze.
Dziwiłbym się więc, jeśli Brenk przechodziłby z powrotem do PLK żeby być tylko graczem do treningu, w podobnej sytuacji zresztą jest Małgorzaciak, który na parkietach 1. Ligi mógł liczyć na bardzo dużą porcję minut. Żeby jednak finalnie wiedzieć, czego można się spodziewać po MKS-ie i mniej więcej spróbować rozszyfrować plan trenera Jacka Winnickiego, musimy zaczekać na transfery zagraniczne na obwód.
Transfer z ostatniej chwili to z kolei Josip Sobin, czyli trzykrotny złoty medalista mistrzostw Polski. Chorwata ciężko nie lubić i chyba nie znajdziemy osoby, która nie byłaby zadowolona z faktu, że Josip zostaje w Polsce.
Jacek Winnicki pod koszem zmontował więc zestaw: Motylewski, Sobin, Nowakowski i Mijović. Jest naprawdę solidnie, ale także mało atletycznie. Ciekawe, jak to się przełoży na tempo i gry i obronę, choć po tej stronie parkietu Sobin jest pewną gwarancją solidności.
Cukier z podstawami
W Toruniu wreszcie coś drgnęło, choć nadal jest taka możliwość, że Pierniki jako ostatnie znów skompletują zespół. Najważniejsze już jednak jest, czyli trener, którym został Chorwat Ivica Skelin. Decyzję o powrocie do szkoleniowców doświadczonych i przesunięciu do roli asystenta Jarosława Zawadki raczej trzeba ocenić dobrze, bo w poprzednim sezonie było mocno średnio..
Ważne jest jednak to, że po zakontraktowaniu Bartosza Diduszko torunianie mają już dwóch Polaków, którzy mogą grać 25+ minut i tak naprawdę w tym momencie mogą szukać już tylko uzupełnień polskiego rostera i oczywiście zawodników zagranicznych.
Start hurtem
Długo nic się nie działo w Lublinie, ale jak ruszyła komunikacja w sprawie nowych kontraktów, to pełną parą. Jednego dnia Start ogłosił podpisanie kontraktów z Bartłomiejem Pelczarem, Damianem Jeszke i Sebastianem Waldą.
Cóż można powiedzieć o tych ruchach – szału nie ma, a polski zestaw najprawdopodobniej będzie sporo słabszy niż w poprzednich latach – nie będzie Borowskiego czy Łączyńskiego. Walda i Pelczar to raczej na ten moment zawodnicy do treningów i do małych ról w meczach, a nie na regularną rotację w klubie walczącym o pierwszą czwórkę. Sprawę postrzegania polskiego składu podreperować może oczywiście paszport dla Thomasa Davisa, ale jeszcze nie można tego zakładać za pewnik.
HydroTruck uzupełnia
Po odejściu z Radomia Marcina Piechowicza mocno ucierpiała polska rotacja HydroTrucka – jak wielką sympatią byśmy nie darzyli Daniela Walla czy Jakuba Zalewskiego, nie są to gracze na duże minuty w PLK.
Zdecydowano się więc dołożyć do obecnego składu Pawła Dzierżaka, który w poprzednim sezonie odżył na parkietach 1. Ligi – z PLK wypadł głównie z uwagi na słabiutki rzut z dystansu. W Radomiu będzie pełnił rolę zmiennika dla Anthony’ego Irelanda i może to zafunkcjonować, podobnie jak to miało miejsce w Polpharmie, z grą obok Justina Bibbinsa.
Czarni zatrzymują
Słupszczanie na ten moment koncentrują się na zatrzymaniu najważniejszych zawodników z poprzedniego sezonu – do Kordalskiego, Słupińskiego i Musiała dołącza Błażej Kulikowski, który był jednym z liderów Czarnych na parkietach 1. Ligi.
Kulikowski to kolejny z ciekawych, młodych graczy, który w zbliżającym się sezonie powinien mieć szanse na grę i duże minuty w ekstraklasie – pozostaje tylko pytanie, jak finalnie będzie wyglądał zestaw obcokrajowców i jak dużo minut oni zagarną.
*O transferze Mateusza Szlachetki do Trefla Sopot napiszemy na Premium w odrębnym artykule
Grzegorz Szybieniecki, @gszyb
[/ihc-hide-content]