
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Astoria skromnie
W Bydgoszczy podpisywanie nowych kontraktów trwa w najlepsze, choć, jak to się mówi, póki co wielkich pieniędzy nie widać. Astoria na ten moment podpisał graczy młodych lub po przejściach i w ten schemat wpisuje się umowa z Jakubem Karwowskim, który w wieku 26 lat rozegra swój pierwszy profesjonalny sezon (do tej pory tylko NCAA) i tak naprawdę, to kompletnie nie wiadomo, czego można od niego oczekiwać.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Patrząc na rotację polską można było się spodziewać, że ciężar budżetowy, ale i ciężar odpowiedzialności za wyniki zostanie przerzucony na zawodników zagranicznych. Pierwszy podpis to Eddy Polanco, który choć swoim CV nie imponuje, tak wcale nie musi być złym strzałem – wszystko jest kwestią oczekiwań. Dominikańczyk ostatnie 4 lata spędził w Hiszpanii, ale na 2 i 3 szczeblu rozgrywek.
Polanco to uniwersalny obwodowy, który coś nie coś potrafi z piłką, ale też potrafi rzucać – przez ostatnie 3 lata jego skuteczność w rzutach za 3 punkty wynosiła 42% i więcej, co jest wynikiem naprawdę dobrym. Eddy wie, jak zdobywać punkty, ale materiałem na gwiazdę i lidera raczej nie jest – na takiego gracza w Bydgoszczy muszą jeszcze poczekać.
Bałkański Zastal
Oglądałem ostatnie konferencje z udziałem Janusza Jasińskiego. Wnioski – jest plan 3-letni, ale tak naprawdę nie wiadomo, jaki jest cel tego planu oraz że drużyna ma być tańsza, finansowana tylko przez podmioty zewnętrzne. Zastal tego lata chyba jak nigdy cierpi na swojej reputacji, a do tego dochodzi brak dużych pucharów (jest ENBL) i magnesu na graczy za bardzo nie ma.
Z pomocą przybywa agencja BeoBasket (jest w niej trener Oliver Vidin) i podobnie jak w zeszłym roku, do Zielonej Góry zmierzają dwaj gracze z Bałkanów. Mimo że pozycje z Nenadiciem i Apiciem się zgadzają, to jednak jakościowa różnica jest raczej pewna – ani Dusan Kutlesić, ani Alen Hadzibegović nie mają tak dużych umiejętności jak poprzednicy.
Profilowo się jednak wiele zgadza – Kutlesić to wysoki i wszechstronny obwodowy, a Hadzibegović to mobilny, dość ofensywny podkoszowy, który jednak bardziej bazuje na atletyzmie i zdecydowanie rzadziej (porównując do Apicia) ustawia się w grze tyłem do kosza. W Zielonej Górze można się wypromować i to spora szansa dla tych graczy, zwłaszcza że rotacja polska raczej nie będzie porywająca, a i pieniędzy na zagraniczne gwiazdy za bardzo nie ma.
Powrót Szlachetki
W Gliwicach tak naprawdę zbudował swoją pozycję w lidze, a teraz spróbuje się odbudować – Mateusz Szlachetka po słabym sezonie odszedł z Trefla i podpisał umowę z GTK. Tak, słabym, bardzo słabym sezonie – Szlachetka stracił sporo meczów przez kontuzję, a jak już grał, to źle – 33% z gry, 18% za 3 punkty rozgrywającego spędzającego na parkiecie ponad 17 minut to hamulec dla drużyny.
Mateusz musi wrócić do dobrego rzucania, chociaż tych 30% za 3 punkty, bo inaczej ciężko mu będzie o dobre mecze w koszykówce 5×5. GTK generalnie troszkę komplikuje sobie sytuację „spacingową” – Szlachetka i Ryżek strzelcami nie są, więc miejsca na choćby przeciętnych shooterów już nie ma.
Dzieje się pod koszem Spójni
Trend upiernikowienia Spójni trwa, ale skupmy się tym razem na czymś innym – trener Sebastian Machowski w ostatnich dniach dołożył do swojego składu dwóch podkoszowych i tak naprawdę (jeśli Dominik Grudziński ma być w rotacji), to zostało mu do obsadzenia już tylko jedno miejsce wśród graczy wysokich.
Krzysztofa Sulimę wszyscy znają – jego mocne strony i ograniczenia. Najważniejsze chyba, że dobrze w tym zorientowany jest Tomasz Śnieg i współpraca obu panów może znów być sporym atutem zespołu, w którym grają. Clarke z kolei to wszechstronny podkoszowy, którego raczej będziemy widzieć na dystansie, zwłaszcza kiedy będzie grał w parze z Sulimą. Transfer bez fajerwerków (niegwiazdorski), ale gracz, który w PLK powinien się dobrze odnaleźć i nie będzie to zaskoczeniem, jak będzie zdobywał powyżej 10 punktów na mecz.
Dorsey-Walker i Melvin kochają Polskę
Lublin, potem Szczecin, teraz znów Lublin – Sherron Dorsey-Walker rozkochał się w pierogach i bigosie i kolejny rok spędzi w Polsce. Amerykanin był wyróżniającą się postacią w PLK, chyba nawet trochę niedocenianą – sądziłem, że drużyny z czołówki będą go kusiły, bo naprawdę sporo do zaoferowania.
SDW to strzelec, obrońca, a do tego jeszcze zapasowa opcja do gry na koźle – jeśli weźmiemy pod uwagę, że te dwie pierwsze rzeczy robi na naprawdę wysokim poziomie jak na nasze warunki, to dojdziemy do wniosku, że ciężko będzie o zdecydowanie lepszego zawodnika za podobną stawkę. Prosta gra, kogo wolisz – Dykes czy Dorsey-Walker, Nenadić czy Dorsey-Walker, Justice czy Dorsey-Walker? No u mnie 3:0 dla SDW.
Kolejny sezon w Polsce, kolejny sezon w Lublinie rozegra także Cleveland Melvin, który także rozkochał się w polskim.. klimacie. Amerykanin w dużym stopniu przyłożył się do wywalczenia utrzymania przez Start w poprzednim sezonie. Transfer jednak mnie trochę zaskoczył – na pozycji silnego skrzydłowego jest już bardzo podobnie grający Kacper Młynarski, co chyba oznacza, że Melvin ma być trójką.
Czy to dobry pomysł? Okaże się, ale Melvin ostatnio grał jako silny skrzydłowy i jego przewagi szybkości i atletyzmu były w starciu z wyższymi czymś, dzięki czemu był w stanie zdobywać wiele punktów – przeciwko zwinniejszym graczom już tak kolorowo być nie musi.
Twarde i młode
Kacper Gordon i Wojciech Tomaszewski w Toruniu, a więc bardzo obiecujący duet pod skrzydłami trenera Milosa Mitrovicia. Z Tomaszewskim w Gdyni już współpracował i obie strony wiedzą, czego mogą się po sobie spodziewać. Trzeba jednak liczyć, że Wojciech zrobi progres, zwłaszcza rzutowy, a wtedy może być naprawdę istotnym punktem rotacji klubu z PLK.
Gordon głównie grał w 1. Lidze i teraz spadnie na niego trochę więcej odpowiedzialności, bo wreszcie doczeka się regularnych minut w PLK. Rozgrywającym, jeszcze niedojrzałym fizycznie, bez doświadczenia, trudniej jest się przebić do regularnej gry, bo łatwiej na ich pozycji o błędy. Gordon na pewno ich sporo popełni, ale chyba akurat trener Mitrović zdaje sobie sprawę, że cierpliwość popłaca i to dobrze, że Gordon nie trafił do organizacji nastawionej na bardzo dobry wynik.
Sezon na inspiracje
Ekipa Żana Tabaka z sezonu 2020/21 zrobiła na wszystkich wielkie wrażenie – na tyle duże, że do PLK wrócił już Groselle, wrócił Freimanis, a teraz do Geoffreya dołącza także Janis Berzins. Tę ekipę wspominamy i będziemy wspominać częściej, niż mistrzowski skład Stali – to nawet ciekawe prawda? Trener Wojciech Kamiński zainspirował się więc kolegą po fachu z Chorwacji i wygląda na to, że spróbuje odtworzyć mocno fizyczny skład.
Berzins to uniwersalny skrzydłowy z bardzo dobrym rzutem z dystansu – to naprawdę spora wartość, bo jest w stanie bronić graczy z różnych pozycji, pomaga bardzo efektywnie na zbiórce, ale i potrafi sporo w ataku. Łotysz daje wiele opcji – można grać wysoko i fizycznie z nim jako trójką, można grać niżej i szybciej z nim jako czwórką.
Legia kompletuje skład na europejskie puchary i walkę o złoto – tak trzeba to interpretować, w końcu zawodnicy zagraniczni przyszli odpowiednio z ligi włoskiej i greckiej, a więc z poziomu wyżej niż PLK. Drużyna szykuje się ciekawa i dość wartościowa ($), choć troszkę czekamy na powiew świeżości – plotki o Jamesie Florence’ie na pewno się w to nie wpisywały.
Grzegorz Szybieniecki
[/ihc-hide-content]