
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Pewniaki w Legii
Na pozycji numer 4 Legia miała sporą dziurę i tak naprawdę dodanie jeszcze jednego zawodnika było tylko kwestią czasu. Tak jak w przypadku Walerija Lichodieja w poprzednim sezonie, tak i teraz postawiono na weterana, który przede wszystkim ma być skuteczny z obwodu.
Jure Skifić to solidność – można się spodziewać 40% w rzutach za 3 punkty, mądrości w ataku i dobrego zrozumienia taktyki. Solidność to duży plus, ale też jednak pewne ograniczenie, bo Skifić ponad pewien poziom nie wyskoczy.
Chorwata chociażby ciężko będzie przesunąć na inną pozycję (raczej nie powinien grać niskiego centra) i podobnie jak było ze wspomnianym Lichodiejem, może być kłopotem na zbiórce czy w obronie. Niemniej diagnoza trenera Wojciecha Kamińskiego była taka, że zespół potrzebował doświadczenia i pod tym względem Skifić na pewno będzie cennym dodatkiem.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Start ma upragnionego skrzydłowego
Do Lublina w ostatnim tygodniu trafił Quenton Decosey i nie ma tutaj co się silić na jakieś rozbudowane opisywanie jego roli i pozycji na parkiecie – to niski skrzydłowy z krwi i kości. Amerykanin ma blisko 2 metry, jest silny (atletyczny) i do tego ma już za sobą kilka sezonów doświadczenia na naprawdę solidnym poziomie. Czego chcieć więcej?
Decosey dopasowałby się do praktycznie każdej drużyny – w teorii zawodników o takiej charakterystyce nigdy za wiele, ale czy akurat w Starcie, gdzie graczy 3/4, ale bardziej 3 niż 4, jest naprawdę sporo? Można mieć wątpliwości, zwłaszcza, że prawdziwej czwórki w Lublinie na teraz nie ma.
Czas oczywiście pokaże, jak w praktyce sprawdzi się taki model zespołu, taki, to znaczy 4+1, bo chyba na ten moment tak trzeba przewidywać, że będzie. Mateusz Kostrzewski zostanie więc etatowym silnym skrzydłowym i to będzie jedna z najciekawszych rzeczy w obecnym Starcie. Wiemy, jak efektywnie „Kostek” potrafił korzystać z przewagi fizyczności na trójce – na czwórce to on raczej będzie ustępował warunkami rywalom i ciekawe jak to finalnie wyjdzie.
Decosey też jako silny skrzydłowy może w teorii grać – pełnić podobną rolę do tej przewidzianej przed rokiem dla Armaniego Moore’a. Jeśli Jimmie Taylor będzie tym samym graczem co przy poprzednim pobycie w Lublinie, wcale taka taktyka nie musi być skazana na niepowodzenie, choć na pewno jest ryzykowna.
Śląsk stawia na spore nazwisko
Nazwisko Kanter dla kibiców koszykówki jest na pewno znane, dlatego ciekawą sprawą będzie oglądanie w akcji brata Enesa, Kerema. Turecki podkoszowy, bo chyba jednak mianem środkowego go nie nazwiemy (obserwacje po ostatnich sparingach), to przede wszystkim wzmocnienie siły rażenia w ataku, bo tam Kanter czuje się najlepiej.
Turek potrafi wiele – rzucić z dystansu, znaleźć się pod obręczą czy też rozegrać akcje dwójkową z kozłującym. Razem z Aleksandrem Dziewą powinien tworzyć jeden z najskuteczniejszych duetów w lidze jeśli chodzi o podkoszowych, a może nawet w ogóle ze wszystkich graczy.
Problem jest z tym transferem jeden – w Śląsku nadal brakuje centymetrów. Pod koszem boiskowym twardzielem, takim specjalistą od obrony i zbiórek ma być Cyril Langevine, ale i on ma niewiele ponad 2 metry i było już widać w sparingach, że dużo wyższymi rywalami będzie miał problemy.
Kanter niestety wsparciem pod względem fizycznej walki nie będzie, bo ani nie jest atletą, ani wieżowcem. Śląsk właśnie z tego powodu może być zespołem troszkę podejrzanym w obronie, zwłaszcza na takim poziomie jak EuroCup.
Kto jeszcze w potrzebie?
Wielu transferów już spodziewać się nie należy, jednak kilka zespołów wciąż ma potencjalne braki w składzie i prędzej czy później należy się spodziewać jakiś uzupełnień. Na początek trzeba powiedzieć o kandydatach do mistrzostwa, czyli o Zastalu i Stali.
Zielonogórzanie mają deficyt centymetrów i strefa podkoszowa prosi się o wzmocnienie. Dragan Apić nie ma zmiennika, bo Krzysztofa Sulimę jednak trzeba traktować jako fałszywego środkowego. Stal z kolei ma braki na obwodzie, bo chyba do zespołu nie wróci już Terry Larrier i w jego miejsce na pewno ostrowianie będą kogoś potrzebować.
Niżej w tabeli także będą raczej wzmocnienia – King może dołożyć kogoś na skrzydło, a Asseco Arka na dowolną pozycję oprócz centra, bo jednak w Gdyni jakości na ten moment jest niewiele. Wszystko wskazuje też na to, że w Śląsku jednak nie będzie występował Luka Ascerić, więc i we Wrocławiu możemy się spodziewać kolejnego transferu.
PLK przyzwyczaiła, że karuzela transferowa kręci się do ostatniego dnia okienka, więc pewnie możemy się spodziewać jeszcze kilku innych ruchów, ale już na zasadzie wymianki/podmianki – i to wcale nie musi nastąpić za kilka miesięcy.
Grzegorz Szybieniecki
[/ihc-hide-content]