
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Transfery, nazwiska, składy – sezon 2021/22 w PLK – wszystko jest TUTAJ >>
Moda na „Bibbinsów”
Malutki Nic Moore został zawodnikiem MKS-u Dąbrowa Górnicza. Amerykanin (175 cm) w poprzednim sezonie grał w Portugalii (Benfica Lizbona), ale w swoim CV ma naprawdę mocne kluby z ligi włoskiej i francuskiej, więc sufit i pełnia możliwości Moore jest bardzo dobrze znana.
Amerykanin powinien być liderem MKS-u i graczem nadającym rytm całej drużynie. Zagrożenie oczywiście jest, bo trzeba przyznać, że jego kariera wyhamowała, ale jeśli uda mu się wrócić do tego co było 2-3 lata temu, to dąbrowianie będą się cieszyli z kolejnego bardzo udanego transferu zagranicznego.
Moore’owi na jedynce pomagać będą zapewne Adam Brenk i Marcin Piechowicz, ale raczej trzeba się nastawić, że do drużyny dołączy jeszcze jeden gracz na pozycje 2/1, który będzie grał sporo pod nieobecność Moore’a na parkiecie.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Druga szansa Franke
Co tu dużo mówić, nie zapamiętałem Yannicka Franke jakoś specjalnie pozytywnie. W Starcie miewał mecze na 20 punktów, ale też po kilku pudłach potrafił się zaciąć totalnie. Dodatkowo szybki rzut oka na zaawansowane statystyki w obronie powoduje, że po plecach przechodzi mały dreszcz.
Franke u trenera Dedka się nie odnalazł i zespół rozstając się z nim pod koniec sezonu niewiele stracił. Powstaje więc pytanie, dlaczego na niego zwrócił uwagę trener Marcin Stefański i co u holenderskiego rzucającego tak bardzo ceni?
Franke miał już sezony, gdzie wyglądał naprawdę nieźle (na Litwie, w Niemczech) i jeśli tylko dostanie sporo swobody, to jest szansa, że powtórzy to w Treflu. Być może wejście do już funkcjonującego zespołu jakim był Start było dla niego za trudne (dla niego i dla trenera Dedka, by go odpowiednio wkomponować). W każdym razie transfer ze sporym znakiem zapytania, który jakoś mocno nie podniesie Trefla w przedsezonowym Power Rankingu.
Ach ten Andy
Bardzo udany sezon Andy’ego Andrzeja Mazurczaka spowodował, że jego nazwisko od maja łączone było z klubami z samej czołówki. Już był w Zastalu, przez chwilę w Stali, potem nawet w Treflu, ale w końcu stanęło na Zielonej Górze i grze w lidze VTB.
Transfer Mazurczaka to naprawdę spore wydarzenie, bo Zastal na ten moment skompletował najmocniejszy polski skład w lidze, z Zyskowskim i Mazurczakiem na czele, czyli jakby nie było, reprezentantami Polski. W ostatnich latach posiadanie najlepszych Polaków nie zawsze prowadziło do sukcesów (tak jak za czasów przepisu o 2 Polakach na parkiecie), ale mimo wszystko upatrywałbym sporej przewagi nad konkurencją w posiadaniu takiego trzonu drużyny.
Zastal cały czas jest drużyną ciężką do oceny, bo wciąż nie ma w niej pierwszego rozgrywającego, którego można byłoby typować na lidera. To właśnie od tego ostatniego elementu całej układanki będzie zależało w Zielonej Górze bardzo wiele.
Twarde coraz twardsze
W Toruniu rotacja ma być krótka, więc należy spodziewać się, że zawodnicy zagraniczni będą występować w dużych rolach i to od nich będziemy wymagać najwięcej. Trevor Thompson to najnowszy nabytek Twardych Pierników i tutaj poprzeczkę rzeczywiście można zawiesić dość wysoko.
Thompson mierzy 213 centymetrów i jest zawodnikiem już teraz z ciekawą przeszłością w lidze belgijskiej. Amerykanin cały czas się rozwija – coraz więcej rzuca chociażby z dystansu, więc możemy spodziewać się kolejnych postępów po jego stronie. Jeśli rzeczywiście pójdzie to w dobrą stronę, Trevor może być czołowym środkowym ligi, który w pełni uzupełni lukę po Damianie Kuligu.
Anwil testuje
Klub z Włocławka jednocześnie zamknął i nie zamknął składu na zbliżające się rozgrywki. Ostatnim elementem został Austin Davis, jednak środkowy do końca sierpnia będzie testowany i dopiero wtedy wyjaśni się jego przyszłość.
Amerykanin to rookie, czyli gracz prosto po uczelni. Patrząc na to, do jakich zawodników Anwil „startował” tego lata, to ten podpis jest jednak mały rozczarowaniem, choć kto wie, może powinniśmy traktować go jako opcję B, a opcja A jeszcze się we Włocławku pojawi?
Brak przekonania do Davisa jest wyczuwalny (i nie ma co się dziwić), więc z ogłaszaniem zamknięcia składu chyba jeszcze trzeba się wstrzymać.
Stara szkoła w Bydgoszczy
W Bydgoszczy zapachniało trochę old schoolem – Klavs Cavars to środkowy, który zamyka skład Enea Astorii na sezon 2021/22. Łotysz to bardzo fizyczny gracz, duży i postawny, który pod koszami będzie z wielką przyjemnością przestawiał ligowych rywali.
Mimo 25 lat, w swoim CV Cavars ma już chociażby Smoki Mińsk, VEF Ryga czy BK Ventspils, czyli zespoły z półki na ten moment znacznie wyższej niż Astoria. Kluby robią wrażenie, ale co do samego koszykarza można mieć małe wątpliwości, bo on nijak pasuje do szybkiej gry trener Artura Gronka. Czyżby zapowiadała się jakaś zmiana w założeniach?
Wieża pod koszem Kinga
Djoko Salić w poprzednim sezonie zdominował ligę bośniacką (średnio ponad 21 punktów), ale to niestety wcale nie oznacza, że w PLK będzie też tak łatwo – raczej jestem przekonany, że nie będzie. Salić jest wszechstronny, młody, a więc wciąż może iść do góry, ale na takim poziomie w dużej roli jeszcze nie grał.
Pod koszem Kinga będziemy oglądać więc Bartosza, Borowskiego i Salicia – najpewniej czekamy na jeszcze jednego gracza. Wszyscy potrafią rzucać z dystansu, wszyscy powinni dobrze wyglądać na zbiórce, ale też żaden z nich na ten moment nie jest graczem, który powinien zrobić dużą różnicę w PLK. Kto wie, być może taki transfer w Szczecinie dopiero przed nami?
Grzegorz Szybieniecki
[/ihc-hide-content]