
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
To był sezon jak z marzeń dla Milwaukee Bucks. Po latach prób ich drużyna wreszcie wróciła na szczyt i w lipcu 2021 roku świętowała pierwsze od dokładnie 50 lat mistrzostwo. Na swoje wyżyny (czy aby na pewno?) wzniósł się Giannis Antetokounmpo, który mimo kontuzji kolana nie opuścił ani jednego meczu finałów i zdominował rywali z Phoenix. Po wszystkim zasłużenie został wybrany MVP finałów, a w szóstym – decydującym o losach serii – meczu zapisał na konto aż 50 punktów, 14 zbiórek oraz pięć bloków.
Bucks wspięli się więc na samą górę, a teraz będą próbowali się tam utrzymać. A jak twierdziło wielu, którzy zdobywali szczyty wcześniej, nie dać się zdetronizować to jeszcze większa sztuka. Do perfekcji opanował to Phil Jackson (dwa three-peaty z Bulls, jeden z Lakers oraz jeden raz mistrzostwa back-to-back również z Lakers), ale jeśli wyłączymy go i jego zespoły z równania, to od początku XXI wieku dokonały tego tylko dwa zespoły: Miami Heat w latach 2012-2013 oraz Golden State Warriors w latach 2017-2018.
OD SUKCESU BLISKO DO KATASTROFY
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!