Trefl na radarze, czyli 10 wniosków po Pucharze

Trefl na radarze, czyli 10 wniosków po Pucharze

W końcu o mocnym Treflu zrobi się głośno, Śląsk będzie się przebudowywać po przebudowie, a Stali brakuje mięśni i centymetrów – 10 wniosków po zdominowanym przez atak turnieju o Puchar Polski.
Trefl Sopot wygrywa Puchar Polski fot. Kacper Salamon

Puchar zdominował atak

Powoli możemy zapominać o formułce, że to obroną wygrywa się trofea. To znaczy, defensywa zawsze będzie bardzo ważna i bez niej nic się nie uda wygrać, ale to atak napędza drużynę i samych zawodników. Trener Andrzej Urban mówił tak po meczu ćwierćfinałowym: Bardzo słabo weszliśmy w drugą połowę. Przede wszystkim gra w ataku, gdzie Anwil zmusił nas do ich gry, do oddawania rzutów, czy kreowania przez zawodników, którzy oni chcieli, a nie my. Przez to też załamała się nasza gra w obronie i stąd taka wysoka porażka. (…) Jeśli nic nie idzie w ataku, to ciężko jest coś wykrzesać z siebie w obronie. Mecze wygrywa się obroną, ale ciężko jest grać w obronie, jak nic nie idzie w ataku.

Nie sposób się nie zgodzić – to atak powoli staje się w koszykówce kluczem do wygrywania. W obecnym sezonie w czubie tabeli są najlepsze ligowe ofensywy i było tak nawet wtedy, gdy King miał jeden z trzech najlepszych ataków w lidze i jednocześnie jedną z trzech najgorszych obron. Bardzo ciekawe, jak sprawa proporcji atak/obrona będzie wyglądać w play off – w ostatnich latach mistrzostwo zdobywały zespoły, które były w top7 defensywnego ratingu w całym sezonie (na tę chwilę w top 5 są Czarni, Legia, Śląsk, Sokół, Stal, Spójnia i Anwil).

Pokaz ofensywy mieliśmy okazję zobaczyć także w półfinałach. Trener Sebastian Machowski po meczu z Polskim Cukrem Startem Lublin był wyraźnie zły na postawę swojego zespołu w obronie. Zdobyliśmy 86 punktów, w normlanych okolicznościach powinno to wystarczyć nam do zwycięstwa. Z drugiej strony jednak, co można zrobić, kiedy drużyna przeciwna trafia 18 trójek? Przeciętna drużyna podczas Pucharu Polski zdobywała 87,1 punktu, kiedy w sezonie jest to tylko 81,5 – jeśli się cofniemy, to tak mało punktów zdobywały drużyny w sezonie 2017/18.

Bez trójek ani rusz

W nowoczesnej koszykówce coraz większe znaczenie odgrywają rzuty za 3 punkty, a zawodnicy z roku na rok poprawiają swoje umiejętności strzeleckie. Tak przynajmniej było – w tym sezonie jednak progresu pod tym względem nie widać – 10 z 16 drużyn w tym sezonie gorzej rzuca zza łuku w porównaniu do poprzedniego sezonu (Sokół porównujemy do HydroTrucka).

Dodatkowo w ligowej czołówce znajdują się aż 3 drużyny (King, Śląsk, PGE Spójnia), które rzucają za 3 rzadziej niż najgorsza drużyna w tym względzie w minionych rozgrywkach (Start). Czy znajdziemy wspólny mianownik tych trzech ekip z Pucharu Polski? Owszem, żadna z nich nie zagrała w finale i każda w swoich porażkach była gorsza w trójkach od rywali.

Mała liczba rzutów za 3 punkty zaczyna być w przypadku tych ekip tak zwaną czerwoną flagą, bo sama fizyczność i pchanie gry pod kosz może być niewystarczające do osiągnięcia sukcesu w obecnym sezonie. Wygląda to teraz tak, że najwięksi konkurenci tych ekip zbroją się właśnie pod obręczą, dodają do zespołów środkowych czy skrzydłowych. Trzeba też pamiętać, że obronę zawsze trudniej się buduje niż atak (talent) i wszystkie te zespoły będą w tym względzie lepsze (większa wiedza o rywalach też pomaga). Czekamy więc na ruchy w Szczecinie, Stargardzie i Wrocławiu.

[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]

Trefl contenderem

Szeroka rotacja, sześciu obcokrajowców, trzech reprezentantów Polski, uznany trener, który w Polsce sięgał po największe trofea – Trefl jest mocny i Puchar Polski był sygnałem ostrzegawczym dla reszty ligi, że po cichu w Sopocie zbudowano konkretną maszynę. Dlaczego po cichu? Trochę taka otoczka wokół Trefla była – plan 3-letni, na spokojnie, zmiany w składzie, ale powoli, jeszcze nie jesteśmy gotowi itd.

Ta narracja uśpiła, a przecież mamy do czynienia z zespołem napakowanym w talent, wcale nie tanim, któremu brakuje tylko jednego zwycięstwa do wyrównania bilansu Śląska i Stali. Sopocianie wygrywając Puchar przypomnieli o sobie i słusznie – choć dla Trefla pewnie to było wygodne, tak teraz już nikt go w roli underdoga stawiać nie będzie.

Trzeba zauważyć także świetną formę Garretta Nevelsa. Amerykanin zdobywał punkty na wszystkie możliwe sposoby i pod tym względem, wszechstronności, jest jednym z najlepszych zawodników w lidze. Nevels w 3 dni zdobył 87 punktów – kosmiczne liczby jak na zawodnika, który gra w dobrej drużynie (zazwyczaj tam się punkty rozkładają). Ostatnim graczem w wygrywającej drużynie, który przez 3 mecze notował takie występy, był Billy Garrett w zeszłorocznych play offach, a jeszcze wcześniej Jamel Morris – czyli to naprawdę zdarza się raz na sezon.

Anwil się rozkręca, ale końcówki do poprawy

Spotkanie Anwilu z Treflem było koszykarskimi warcabami – tak to sobie roboczo nazywamy, szachy zostawiamy na bardziej skomplikowane zagrywki. Ostatnie 15 minut meczu to intencjonalne wymuszanie zmian krycia i kreowanie przewag w izolacjach albo w sytuacjach 2 na 2. Anwil w poprzednim sezonie tylko na tym korzystał – Jonah Mathews czy nawet Kyndall Dykes mieli sporą łatwość w uwolnieniu się od obrońcy.

W tym sezonie takiego gracza nie ma, a zespół z Włocławka nie do końca jest w stanie wykorzystać sytuacje, w których to gracz z piłką ma przeciwko siebie wysokiego obrońcę. Jeżeli na parkiecie jest strech 5 (Rolands Freimanis), czyli gość, który nie łapie piłek na tablicach i nie blokuje rzutów, to trzeba go zaatakować porządnie i trochę mieliśmy z tym dzisiaj problemu. (…) Nasi gracze na piłce muszą to po prostu zrobić lepiej. – tak po meczu mówił trener Przemysław Frasunkiewicz.Podobne katusze przeżywali włocławianie w Stargardzie podczas ostatniego meczu ligowego – tam meczu udało się jednak przepchnąć, ale cała przewaga w ostatnich 3 minutach się rozpłynęła.

Anwil na pewno gra lepiej niż miesiąc temu, ma dłuższą rotację i tym samym więcej opcji w ataku i obronie. Włocławianie pewnym zwycięstwem nad Stalą pokazali, że będą się liczyć jeszcze w tym sezonie i mogą ograć tak naprawdę każdego. Te końcówki jednak w decydujących spotkaniach trzeba będzie rozgrywać lepiej – liga jest niesamowicie płaska i o być albo nie być w play offach, a potem o wynikach w kolejnych rundach mogą decydować pojedyncze akcje.

Śląsk do remontu

Stoimy u progu nowego zdefiniowania tej drużyny – słowa trenera Andrzeja Adamka będą jeszcze nie raz przytaczane, ale trzeba przyznać, że jaśniejszego komunikatu nie da się przekazać. We Wrocławiu pracować już raczej nie będzie trener Andrej Urlep, wcale nie jest powiedziane, że zostanie dalej w klubie marudzący Jeremiah Martin – Śląsk w lutym może wymienić dwa najważniejsze elementy całej układanki.

W pierwszym odruchu pomyśleliśmy – trochę chyba za późno. Z drugiej strony jednak, przykładów na wzmocnienie lutowe/marcowe, które potem przyniosło pozytywne efekty, znajdziemy kilka. Problem jednak jest taki, że jeśli Śląsk teraz wymieni trenera, to pewnie ten nowy szkoleniowiec będzie oczekiwał szansy na korekty w składzie – a Śląsk przecież już to zrobił. Przebudowa przebudowy?

Vasa Pusica i DJ Mitchell to istotne wzmocnienia, wcale nie najtańsi gracze (Śląsk przecież jeszcze zapłacił wykup za Serba), a do tego nie będą z nadania nowego trenera. Zaraz się może okazać, że wszyscy gracze zagraniczni w Śląsku, oprócz Ivana Ramljaka, będą wymienieni (a akurat Justin Bibbs i Artiom Parachowski powinni być dawno). Nie pamiętamy takiego przemeblowania w drużynie, która potem sięgnęła po mistrzostwo.

Nielogiczna Legia

Jak podliczymy kontrakty zawodników zagranicznych w Legii, to wyjdzie nam naprawdę spora sumka. W Warszawie w tym roku było do wydania znacznie więcej pieniędzy niż przed rokiem, więc nic dziwnego, że głosy rozczarowania są coraz głośniejsze. Drużyna z takim budżetem i z taką ilością talentu w składzie nie powinna pałętać się wokół granicy awansu do play off, a tym bardziej nie powinna odpadać w ćwierćfinale Pucharu Polski z drużyną, która w tej lidze jest lepsza tylko od GTK, Astorii i Twardych Pierników.

Zza bocznej linii Legia wygląda tak, jakby zespół nie był jeszcze poukładany, a rolę dobrze rozdzielone. W rywalizacji ze Startem w końcówce odpowiedzialność na siebie wziął Kyle Vinales, ale gdyby nie on, warszawianie w Lublinie by się skompromitowali. Jesteśmy teraz bardzo ciekawi gry Legii bez kontuzjowanego Geoffa Groselle’a – jakoś mocno się nie zdziwimy, jeśli warszawianie zaczną jakiś sposobem grać lepiej (trener Wojciech Kamiński zawsze preferował grę w ataku przez obwodowych), choć w sezonie z Amerykaninem na ławce wyglądają gorzej  – z nim na parkiecie NetRTG to +0,2 punktu na 100 posiadań, bez niego -1,5.

Napięta Spójnia

Fenomenalny styczeń pozwolił uwierzyć, że Spójnia jest w stanie osiągnąć w tym sezonie wiele. Puchar Polski nie był może kubłem zimnej wody wylanym na głowę stargardzian, ale jakimś ostudzeniem na pewno. Klub ze zachodniopomorskiego w social mediach potrafi zrobić sporo zamieszania (napinka była spora) i to lubimy, ale trzeba się też przy tym liczyć, odgłos upadku będzie zdecydowanie głośniejszy.

Odchodząc już od otoczki – zespół ma słabe punkty i jako zagrożenie, wniosek po ostatnich meczach, wskazalibyśmy uzależnienie od Courtneya Fortsona. Zobaczymy jak to będzie wyglądało dalej, ale w lidze często zachodzi taki proces, że zespoły uczą się bronić gwiazdy tak po 2-3 miesiącach ich obecności w lidze. Ostatnie mecze pokazały, że jakiś patent na Amerykanina się pojawia i bardzo ciekawe jest to, jak on i Sebastian Machowski sobie z tym poradzą.

W przypadku Spójni chcemy jeszcze wyróżnić jednego zawodnika. Karol Gruszecki rozgrywa dobry sezon, może nawet bardzo, a gdzieś te utarte o nim kalki sprawiają, że jest to pomijane. Gruszecki trafia świetne 41,7% trójek w tym sezonie (najlepszy wynik w karierze), ale co ważniejsze, zespół z nim na parkiecie jest dużo lepszy – Spójnia jest lepsza od rywali z Karolem na parkiecie o 5 punktów na 100 posiadań, a bez niego gorsza o ponad 4.

Stal za krótka

Bardzo brakowało Adonisa Thomasa w przegranym meczu z Anwilem Włocławek. Amerykanin to naturalna przewaga Stali, gracz bardzo fizyczny i uniwersalny. Bez Thomas ostrowianie wyglądali na tle Anwilu na zespół zdecydowanie mniejszy i można się teraz zastanawiać, czy Stali nie zabraknie tej fizyczności w play off. Trener Andrzej Urban jest więc przed ważną decyzją – jakiego zawodnika dołożyć do składu, szukać mięśni i centymetrów, czy może jednak jeszcze wzmocnić obwód, bo w sumie jeszcze jeden kreatywny zawodnik wcale by tej ekipie nie zaszkodził.

Start i promyk szczęścia

Mateusz Dziemba, kapitan PStartu, w pomeczowym wywiadzie wyglądał przekonująco mówiąc o walce o play offy. Niestety jednak tabela i kontuzja Romana Szymańskiego nie pozwalają brać lublinian na poważnie w tym kontekście, choć trzeba przyznać, że zwyżka formy (o której też mówił Dziemba) rzeczywiście jest. Kluczowym graczem wydaj się być Gabe DeVoe, który jeśli tylko jest skoncentrowany, jeśli trafia rzuty z 5 metra i dalej, może być jedną z gwiazd ligi. Amerykanin jak do tej pory miał jednak więcej meczów, gdzie trafił 1 trójkę lub nie trafił żadnej, niż na dwie lub więcej, co sprawia, że jako strzelec raczej poważany przez obronę rywala nie będzie.

[/ihc-hide-content]

Grzegorz Szybieniecki, Jacek Mazurek

POLECANE

Od wielu lat listopad obchodzi się pod hasłem świadomości i profilaktyki występujących u mężczyzn chorób nowotworowych, przede wszystkim raka jąder i raka prostaty. To dobra okazja, by przypomnieć rozmowę z Robertem Skibniewskim i zapisać się na badania.

tagi

Zagłębie Sosnowiec to koszykarski ośrodek, który już w sezonie 2024/25 miał pojawić się na ekstraklasowej mapie Polski. O tym, jak miało do tego dojść opowiedział w połowie maja naszemu portalowi prezes Piotr Laube, choć z początkiem czerwca sytuacja uległa zmianie.
7 / 06 / 2024 22:34
14 zwycięstw i 14 przegranych to dotychczasowy bilans beniaminka Orlen Basket Ligi, który mając do rozegrania jeszcze dwa mecze, zajmuje ósme miejsce w tabeli. Dziki Warszawa swój debiutancki sezon w ekstraklasie sportowo już mogą zaliczyć do udanych. Ale nie tylko w tym aspekcie. – Nasz sufit jest tam, gdzie go sami powiesimy – przekonuje Michał Szolc, prezes i założyciel klubu.
12 / 04 / 2024 18:58
Obecnie media społecznościowe są nieodzownym elementem marketingu sportowego. Własną perspektywą pracy media managera w koszykarskich klubach podzielili się Katarzyna Pijarowska (Enea Astoria Abramczyk Bydgoszcz), Bartek Müller (Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia) oraz Karol Żebrowski (Trefl Sopot).
25 / 03 / 2024 22:15
– Mam argumenty, by zapijać emocje alkoholem. Kontuzje i urazy, zmiany klubów i miast, nowe otoczenie i nowi ludzie – to wszystko przecież buduje niestabilność. Po przegranym meczu moi koledzy z szatni analizują swoje błędy. Ja sięgam po alkohol. Uśmierzam emocje. Chyba nie chcę się z nimi spotkać. Nie wczytuję się w siebie, bo wolę tego uniknąć – wspomina były koszykarz Wiktor Grudziński. 15 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Trzeźwości. To nie tylko promowanie abstynencji. Jest to dzień, który służyć ma refleksji i ma na celu zwiększenie świadomości społecznej na temat powszechności uzależniania od tej substancji oraz zagrożeń zdrowotnych wynikających z jej nadużywania.
„Stałam w oknie, pomachałam mu, aż straciłam go z pola widzenia. Po chwili jednak zadzwoniłam, aby kupił bułki. Zawsze to robił. Tego dnia zapomniał. Gdy się rozłączyłam, napisał: „Przepraszam, kocham cię”. Wtedy nie wiedziałam, że już nigdy więcej się nie zobaczymy i tego dnia zostanę wdową.” – wspomina Angelina, żona zmarłego koszykarza Dawida Bręka. 23 lutego obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Jest to dzień, w którym przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę na to, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne i korzystanie ze specjalistycznej pomocy.
Jak od kuchni wygląda tworzenie tekstów lub przekazywanie cennych informacji? Co definiuje dobrego dziennikarza i czym tak naprawdę jest dziennikarstwo sportowe oraz jak to jest być po drugiej stronie? Być może w poniższym tekście znajdziesz odpowiedzi na niektóre pytania czytelnika.
6 / 06 / 2024 12:39
Jeden z najlepszych niskopunktowych graczy na świecie wraz z drużyną Hornets Le Cannet Côte d’Azur zdobywa prestiżowy Puchar Francji. To Polak, który także reprezentuje nasz kraj w koszykówce na wózkach.
30 / 01 / 2024 17:38