Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Zakurzony celebryta
Lubię Wrestling, przynajmniej nikt tam nie udaje, że oglądamy sprawnie zarządzany cyrk. Jedną z federacji promujących tę rozrywkę jest Major League Wrestling i to właśnie w jej barwach powrócił do świata „sportu” Donaghy. W trakcie pojedynku zapaśników Savio Vegi i Richarda Holidaya uniemożliwiał pretendentowi do tytułu przeprowadzenie zwycięskiej akcji. W rezultacie pas zatrzymał Holiday, a wywiadu po starciu udzielał wraz z Donaghym. Były sędzia NBA powiedział:
„Wszystko było w jak najlepszym porządku, zupełnie tak jak wtedy, gdy Lakers ograli Kings w 2002 roku.”
Wcześniej również wbił szpilkę swojemu byłemu pracodawcy, mówiąc dla Sports Illustrated:
„Pro-wrestling to rozrywka, a ja zawsze twierdziłem, że tak samo powinniśmy patrzeć na NBA.”
Oprócz udziału w MLW Donaghy w świecie popkultury zaistniał publikując wspomnienia pod tytułem „Personal Faul”, pojawiając się w dokumencie „Dirty Games”, traktującym o mrocznych stronach sportu, oraz występując jako gość w licznych podcastach. Zaprezentował się między innymi w formacie prowadzonym przez Bonziego Wellsa i Sheeda Wallece’a o wymownej nazwie: „Lets get Technical”.
Musiało to wymagać od niego niemałej odwagi – lata wcześniej, gdy wyrzucił Rasheeda z boiska, ten czekał na niego na płycie stadionowego parkingu. Zaczęło się od niewinnej wymiany zdań w stylu: „To był gówniany gwizdek, odzyskam moje pieniądze”, a skończyło na serii przekleństw i grożeniu rękoczynami. W podcaście rozmawiali już spokojnie, ale czuć było, że Wallece z wielką satysfakcją wypomina Donaghy’emu dawne krzywdy w postaci siedmiu meczów zawieszenia i milionowej straty finansowej.
Najdziwniejszym tworem, który powstał na bazie historii Tima, jest film „Inside Game”. Trochę kino akcji, trochę „Kac Wawa” – „hazard, kobiety, narkotyki, mafia” – reklamuje dzieło sam zainteresowany.
„Inside Game” to przede wszystkim film klasy B, w którym główne role grają takie sławy jak Will Sasso i Eric Mabius (Jeśli ich nie znasz, drogi Czytelniku, to prawdopodobnie dobrze świadczy to o twoim guście). Co zabawne, sam Donaghy wydaje się być zadowolony z powstania tej ekranizacji– uczestniczył między innymi w festiwalu w L.A., na którym była wyświetlana.
Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!