Szubi analizuje: Stal nauczyła się Zastalu

Szubi analizuje: Stal nauczyła się Zastalu

W ataku zespół Igora Milicicia nauczył się czytać obronę Zastalu i zrobił z niej swój atut. Jak udało się zatrzymać Krisa Richarda i dlaczego tak mało jest punktów Rolandsa Freimanisa? Krrzysztof Szubarga, ekspert PolskiKosz.pl Premium na finały PLK, ocenia też kontrowersyjne sytuacje z udziałem Łukasza Koszarka, Jakuba Garbacza i Cecila Williamsa.
Rzuca Trey Kell / fot. A. Romański, plk.pl

 

Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>

Stal pokonała Zastal 87:71 i wyrównała stan rywalizacji finałowej na 1-1. Dokonała tego, chociaż jej koszykarze trafili zaledwie 7 rzutów za 2 punkty w całym spotkaniu. Znakomicie trafiali jednak z dystansu (17/34), wykorzystali również 22 rzuty wolne (na 30 oddanych).

– Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek wygrał mecz przy trafieniu przez mój zespół zaledwie 7 rzutów za 2 punkty. Jednak było trochę tak, jak mówiłem po pierwszym spotkaniu. Gdy zawodnicy Stali wykorzystali pozycje w rzutach za 3, to potem zaczęli też trafiać cięższe rzuty i ewidentnie złapali pewność grze – ocenia Krzysztof Szubarga, ekspert PolskiKosz Premium na serię finałową.

– Znaczenie miało też to, że Josip Sobin szybko złapał faule i brakowało im opcji do zagrania piłki pod kosz. Myślę, że będą konsekwentnie próbowali wracać do tego w kolejnych meczach, będą chcieli, by Chorwat dalej atakował Geoffreya Groselle’a. Dodatkowo, teraz gdy trafili 17 trójek, to także Sobinowi powinno się grać łatwiej. Obrona Zastalu będzie musiała być mocniej skoncentrowana na obwodzie – dodaje.

Walka w wielu wymiarach

Szczególnie w 1. połowie spotkania mocno iskrzyło pomiędzy zawodnikami obu drużyn. Osobliwą sytuacją było na pewno obustronne przewinienie techniczne dla kapitana Zastalu Łukasza Koszarka i trenera Stali, Igora Milicicia.

[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]

.

– Myślę, że jest możliwe, że też kiedyś w takiej sytuacji się znalazłem. W tym przypadku odczytałem to tak, że Koszarek po tym, gdy wybronił akcję Jamesa Florence’a, to po którejś próbie wycelowania w niego w obronie powiedział, czy pokazał trenerowi Miliciciowi, że ta taktyka się nie sprawdza – zastanawia się Szubarga.

Bardzo groźnie wyglądał z kolei upadek na parkiet w 2. kwarcie Jakuba Garbacza, gdy podepchnął go w powietrzu Cecil Williams.

.

– Podepchnięcie Garbacza przez Williamsa rzeczywiście wyglądało niebezpiecznie, ale nie widziałem tam na tyle widocznego ruchu łokciem, żeby dopatrywać się w tym jakiejś wielkiej celowości. Takiej gry w finałach można zresztą oczekiwać – dużo agresji, obie strony bardzo chcą wygrać, trochę jest też „trash talkingu”. Sądzę także, że wyzwala to większe emocje u zawodników i potem gra jest lepsza. Ważne jest jednak to, żeby nikt nie zrobił sobie krzywdy – komentuje były reprezentant Polski.

– O Kubę bardziej się bałem po jego wcześniejszym zderzeniu z Geoffreyem Groselle’em, gdy widać było, że trochę tracił równowagę w momencie zejścia z parkietu. Bałem się, że może to coś być z kręgami szyjnymi. Na szczęście wrócił i zagrał świetne zawody – dodaje „Szubi”.

Siła stała się słabością

Koszykarze Stali trafili łącznie aż 17 rzutów 3-punktowych i nasz rozmówca uważa, że właśnie w tego typu akcjach widać było dokonane przez nich korekty.

– W ataku trochę nauczyli się grać z Zastalem, zaczęli wykorzystywać ich obronę i zrobili z niej swój atut. Świetnie atakowali w akcjach typu pick & roll, czy pick & pop, gdzie przy zasłonie gracza z pozycji „4” zielonogórski zespół gra „show” na jednym kroku. Wtedy wysoki Stali szybko rolował, szczególnie dobrze robił to Denzel Andersson i jednocześnie zahaczał obrońcę, który przechodził dołem przy zasłonie. Z tego padło kilka trójek i to w ważnych momentach, jak np. trafienie Treya Kella w 3. kwarcie, czy potem Florence’a w decydującej odsłonie meczu – analizuje Szubarga.

.

– Groselle nie był też taki aktywny w obronie jak w pierwszym meczu. W ataku był świetny i ciężko było go zatrzymać, ale w obronie dużo grał „contain”, chociaż przyzwyczaił nas wcześniej do tego, że wychodzi na bardzo mocne „show” w obronie akcji dwójkowych. Dwa razy w 3. kwarcie został niżej w tego typu sytuacjach i wykorzystał to choćby Garbacz, chociaż jego trójka była mimo wszystko trudnym rzutem – dodaje.

Otworzyć Freimanisa

Przed rozpoczęciem finałowej rywalizacji trener Stali wskazał Łotysza Rolandsa Freimanisa jako zawodnika Zastalu, który stanowi największe zagrożenie. W pierwszych dwóch meczach ostrowskiej drużynie udało się ograniczyć jego poczynania – zdobył on łącznie 19 punktów, przy skuteczności 8 z 17 rzutów z gry.

– Myślę, że Zastal za rzadko z niego korzysta, zabrakło mi trochę piłek właśnie dla „Rolo” na „low post”. Raz ją dostał i świetnie skończył po obrocie, wykorzystując zagranie od Groselle’a, który ominął podaniem próbującego odciąć Łotysza od piłki Anderssona. Tego typu akcji spodziewam się więcej w kolejnych meczach. Jeżeli uda się Freimanisa uruchomić pod koszem, to potem może być mu łatwiej grać także dalej od obręczy. Na razie jednak, w obu meczach, gracze Stali wykonują przy nim bardzo dobrą robotę. Cały czas go „kąsają”, bronią koszula w koszulę, wykorzystują swoją mobilność – tłumaczy nasz rozmówca.

– Stal ogólnie bardzo agresywnie starała się odcinać dostarczenie piłki na „low post”, na co Zastal próbował odpowiedzieć akcjami pomiędzy dwoma wysokimi z „high post”, by wrzucić piłkę za plecy obronie. Kilka razy to im się udało – dodaje.

.

Puste punkty Groselle’a

Najlepszym strzelcem Enea Zastalu w czwartkowym spotkaniu był Amerykanin Geoffrey Groselle, który zdobył 26 punktów (10/18 z gry). Nie przekładało się to jednak na dobrą grę całej drużyny, gdyż w ciągu 33 minut gry ze swoim środkowym jego zespół okazał się gorszy od Stali o 17 punktów.

– Stal go zostawiała 1 na 1 i w pewien sposób pokazała, że on sam meczu nie wygra. Reszta zawodników nie poczuła piłki i potem ich rzuty nie wpadały. Brakowało mi trochę w defensywie Stali zamknięcia mu lewej ręki, ale to też mogło być częścią taktyki – Groselle bowiem, gdy idzie w prawo, to często szuka podania i uruchamia kolegów – analizuje Krzysztof Szubarga.

Ekspert zauważa również, że bardzo ważnym zadaniem dla Stali było zatrzymanie Krisa Richarda, który w pierwszym spotkaniu zdobył 23 punkty. Nawet kosztem tego, że w niektórych momentach przeciwko jego akcjom pomoc w defensywie była robiona wbrew książkowym założeniom.

.

– Gdy Richard grał z piłką, to obrona mocno zacieśniała pole 3 sekund i nie zostawiała mu miejsca. Możliwe, że było zatem takie założenie, żeby pomagać właśnie z mocnej strony, zresztą ona nie jest już tak jednoznacznie oceniana jak kiedyś. W Hiszpanii dużo gra się w ten sposób, ale też pamiętam z czasów gry u trenera Milicicia w AZS Koszalin, że wtedy także często właśnie w ten sposób udzielaliśmy pomocy. Możliwe zatem, że zatrzymanie Richarda uznano za tak priorytetowe zadanie, że nawet odbywało się to pomocą właśnie z mocnej strony. Bowlin jest dobrym strzelcem ze „Spot up”, ale ogólnie to się opłaciło, gdyż Richard nie wszedł w mecz. Chociaż znaczenie miały tu zapewne również jego problemy z faulami – ocenia były reprezentant Polski.

Odliczanie czas zacząć

Czwartkowy mecz odbywał się po zaledwie 24 godzinach od poprzedniego, teraz jednak oba zespoły będą miały 48 godzin na przygotowanie do spotkania numer 3, które zostanie rozegrany w sobotę.

– Każdy daje z siebie maksa, każdy chce wygrać i zostawia na parkiecie dużo zdrowia. 48 godzin przerwy to też nie jest dużo, ale na pewno ten dodatkowy dzień trzeba dobrze wykorzystać zarówno na regenerację, jak i przygotowanie do kolejnych spotkań. Spodziewam się, że obaj trenerzy wyciągną wnioski i postarają się coś dołożyć. Był moment dzisiaj, w którym Zastal próbował obrony strefowej, ale nie przyniosło to takiego efektu, jak choćby w pierwszym półfinale ze Śląskiem Wrocław. Stal była na to przygotowana – chwali ostrowski zespół Szubarga.

Były reprezentant Polski chwali także trenera Milicicia za przygotowanie mentalne drużyny do meczu, chociaż jeszcze 24 godziny wcześniej w obozie ostrowskim widać było dużą frustrację.

– Myślę, że wykonał w tym elemencie dobrą pracę. Zapewne porozmawiał z graczami, pokazał im, jakie rzeczy mogą robić w meczu i jak przełożyć to w swoje atuty. Było widać od samego początku, nawet podczas hymnu, że trzymali się razem, mieli wiarę i energię w końcowe zwycięstwo – zauważa Szubarga.

Czwartkowe spotkanie było jednym z trzech, które w finałach zaplanowane są dzień po dniu.

– Spodziewam się, że kolejne mecze mogą wyglądać jeszcze bardziej defensywnie, gdy u obu drużyn będzie narastało zmęczenie. Zastal cały czas gra na dwóch wysokich – Krzysiek Sulima wszedł tylko na końcówkę, ponownie najwięcej grali Freimanis i Groselle, których wspomaga schodzący na „4” Janis Berzins. Z kolei trener Milicić próbuje uruchamiać wszystkich swoich czterech podkoszowych. Wspominałem o tym przed rozpoczęciem serii, że to może mieć w jej trakcie znaczenie – kończy Krzysztof Szubarga.

Wojciech Malinowski, @Stingerpicks

[/ihc-hide-content]

POLECANE

Od wielu lat listopad obchodzi się pod hasłem świadomości i profilaktyki występujących u mężczyzn chorób nowotworowych, przede wszystkim raka jąder i raka prostaty. To dobra okazja, by przypomnieć rozmowę z Robertem Skibniewskim i zapisać się na badania.

tagi

Zagłębie Sosnowiec to koszykarski ośrodek, który już w sezonie 2024/25 miał pojawić się na ekstraklasowej mapie Polski. O tym, jak miało do tego dojść opowiedział w połowie maja naszemu portalowi prezes Piotr Laube, choć z początkiem czerwca sytuacja uległa zmianie.
7 / 06 / 2024 22:34
14 zwycięstw i 14 przegranych to dotychczasowy bilans beniaminka Orlen Basket Ligi, który mając do rozegrania jeszcze dwa mecze, zajmuje ósme miejsce w tabeli. Dziki Warszawa swój debiutancki sezon w ekstraklasie sportowo już mogą zaliczyć do udanych. Ale nie tylko w tym aspekcie. – Nasz sufit jest tam, gdzie go sami powiesimy – przekonuje Michał Szolc, prezes i założyciel klubu.
12 / 04 / 2024 18:58
Obecnie media społecznościowe są nieodzownym elementem marketingu sportowego. Własną perspektywą pracy media managera w koszykarskich klubach podzielili się Katarzyna Pijarowska (Enea Astoria Abramczyk Bydgoszcz), Bartek Müller (Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia) oraz Karol Żebrowski (Trefl Sopot).
25 / 03 / 2024 22:15
– Mam argumenty, by zapijać emocje alkoholem. Kontuzje i urazy, zmiany klubów i miast, nowe otoczenie i nowi ludzie – to wszystko przecież buduje niestabilność. Po przegranym meczu moi koledzy z szatni analizują swoje błędy. Ja sięgam po alkohol. Uśmierzam emocje. Chyba nie chcę się z nimi spotkać. Nie wczytuję się w siebie, bo wolę tego uniknąć – wspomina były koszykarz Wiktor Grudziński. 15 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Trzeźwości. To nie tylko promowanie abstynencji. Jest to dzień, który służyć ma refleksji i ma na celu zwiększenie świadomości społecznej na temat powszechności uzależniania od tej substancji oraz zagrożeń zdrowotnych wynikających z jej nadużywania.
„Stałam w oknie, pomachałam mu, aż straciłam go z pola widzenia. Po chwili jednak zadzwoniłam, aby kupił bułki. Zawsze to robił. Tego dnia zapomniał. Gdy się rozłączyłam, napisał: „Przepraszam, kocham cię”. Wtedy nie wiedziałam, że już nigdy więcej się nie zobaczymy i tego dnia zostanę wdową.” – wspomina Angelina, żona zmarłego koszykarza Dawida Bręka. 23 lutego obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Jest to dzień, w którym przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę na to, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne i korzystanie ze specjalistycznej pomocy.
Jak od kuchni wygląda tworzenie tekstów lub przekazywanie cennych informacji? Co definiuje dobrego dziennikarza i czym tak naprawdę jest dziennikarstwo sportowe oraz jak to jest być po drugiej stronie? Być może w poniższym tekście znajdziesz odpowiedzi na niektóre pytania czytelnika.
6 / 06 / 2024 12:39
Jeden z najlepszych niskopunktowych graczy na świecie wraz z drużyną Hornets Le Cannet Côte d’Azur zdobywa prestiżowy Puchar Francji. To Polak, który także reprezentuje nasz kraj w koszykówce na wózkach.
30 / 01 / 2024 17:38