
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Dla Jeremy’ego Sochana (17 lat, 204 cm) i Igora Milicicia (18 lat, 206 cm) będzie to szansa na pokazanie się w wielkim koszykarskim świecie, ale też duże wyzwanie związane z oczekiwaniami wobec nich i konkurencją o minuty. O jego skali najlepiej świadczy fakt, że wybrali zespoły, które są ostatnimi mistrzami ligi NCAA – Virginia triumfowała w 2019 roku, a po braku March Madness w 2020 roku z powodu CoVid-19, to koszykarze Baylor świętowali wielki sukces, gdy niecały miesiąc temu pokonali w finale Gonzagę 86:70.
Wyzwanie będzie o tyle większe, gdyż przynajmniej w nadchodzących rozgrywkach NCAA składy zespołów są jeszcze większą niewiadomą niż zwykle. Jest to przede wszystkim związane z poluzowaniem zasad transferowych – właśnie od sezonu 2021/22 gracze-studenci będą mogli raz w trakcie swoich studiów zmienić szkołę bez rocznej karencji, która do tej pory była przymusowa. Zainteresowanie taką zmianą zgłosiło aż 1500 zawodników.
Dodatkową komplikacją jest decyzja Rady NCAA, która pozwoliła wszystkim graczom na możliwość przedłużenia studiów o dodatkowy rok. To reakcja na przebieg sezonu 2020/2021, który co prawda udało się zakończyć zgodnie z planem, ale w jego trakcie koronawirus zdezorganizował terminarz wielu drużynom.
W nowym sezonie można się za to spodziewać powrotu kibiców do hal, co w przypadku rozgrywek NCAA gwarantuje wielotysięczną widownię i bardzo, bardzo wysoki poziom decybeli. W przypadku nowych zespołów polskiego duetu na większe wsparcie kibiców może liczyć Virginia, która swoje mecze rozgrywa w 15-tysięcznej JPJ Arena.
.
Ślimaki z Virginii
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Chociaż oficjalny przydomek, mieszczącego się w mieście Charlottesville, Uniwersytetu Virginia to Kawalerzyści, to nieoficjalnym w nowej drużynie Igora Milicicia powinny być Ślimaki. Związane jest to z najwolniejszym w całej lidze NCAA tempem gry, które zgodnie z tradycjami rodzinnymi wprowadził do gry swojego zespołu Tony Bennett.
Ten 51-letni szkoleniowiec, były gracz NBA z drużyną Charlotte Hornets, jest trenerem Kawalerzystów od 2009 roku i właśnie z nim u sterów szkoła ta zaczęła odnosić największe w jej historii sukcesy. Tu trzeba sobie uświadomić, że „najwolniejsze w całej NCAA” tempo, to wyjątkowe osiągnięcie – mówimy przecież o lidze, która grupuje ponad 350 drużyn rozmieszczonych w 32 konferencjach.
„Dusiciel Boa” – tak też często określa się styl gry drużyny, która na co dzień rywalizuje w konferencji Atlantic Coast Conference (ACC), nawet jeżeli w ostatnich latach nie najmocniejszej w całej NCAA, to na pewno najbardziej rozpoznawalnej. To za sprawą choćby słynnych zespołów Duke i North Calina, których mecze są największym wydarzeniem w trakcie sezonu zasadniczego ligi akademickie.
W minionym sezonie to jednak właśnie Kawalerzyści okazali się najmocniejszym zespołem w ACC, przynajmniej w sezonie zasadniczym, w którym wygrali 13 i przegrali tylko 4 mecze. Niestety z powodów pozytywnego testu na CoVid-19 byli zmuszeni wycofać się z półfinału turnieju konferencyjnego, a następnie w głównym turnieju NCAA, tuż po wyjściu z kwarantanny, już w 1. rundzie przegrali z Ohio 58:62.
Znajomy scenariusz
W 2017 roku trener Igor Milicić i jego Anwil Włocławek przegrali w ćwierćfinale z Czarnymi Słupsk 1-3, chociaż przystąpili do niego z 1. miejsca po sezonie regularnym. Rok później świętowali jednak mistrzostwo Polski, drugie w historii klubu z Włocławka.
W 2018 roku trener Tony Bennett i jego Virginia Cavaliers zostali 1. zespołem w historii turnieju NCAA, który przegrał w 1. rundzie, chociaż był jednym z czterech zespołów rozstawionych z numerem 1. Ich pogromcami okazali się studenci z niewielkiego Uniwersytetu Maryland Baltimore County (UMBC), którzy odprawili faworyta aż 74:54.
Jednak już zaledwie rok później Virginia świętowała zdobycie tytułu mistrzowskiego, pierwszego w historii swojego koszykarskiego programu.
.
W pewien przewrotny sposób nie powinno zatem dziwić, że losy trenera Igora Milicica i Tony’ego Bennetta doprowadziły ich do wspólnego punktu, w którym Igor Milicić junior będzie zawodnikiem właśnie u tego amerykańskiego szkoleniowca.
Jednak czy jest to na pewno dobry wybór? Choćby z uwagi na wolne tempo gry trener Bennett preferuje dużo minut dla swoich podstawowych graczy – w minionych rozgrywkach cała piątka grała 27 minut lub więcej, a żaden z rezerwowych nie przekroczył 15 minut. Nieliczni w przeszłości gracze zagraniczni też raczej wolno zyskiwali zaufanie szkoleniowca Kawalerzystów.
Martwią również artykuły dziennikarzy piszących na co dzień o występach Cavaliers – pojawiły się w nich bowiem sugestie, w których Igora Milicia Jr. wiąże się z obroną graczy z pozycji 4-5. To zresztą częste ryzyko dla wysokich graczy z Europy, którzy mają predyspozycje do gry na obwodzie – drużyny uniwersyteckie nie mają aż tylu klasowych wysokich w składzie i radzą sobie właśnie w ten sposób z brakami.
– Rok temu cały sezon grałem na wszystkich czterech pozycjach od 1 do 4. Mogłem przekozłować piłkę, zrobić coast to coast, zebrać, postawić zasłonę. W tym roku trener rezerw Anton Gavel powiedział mi, że raczej będę grał na pozycjach 2-3, z czego się bardzo cieszę, bo gra na czwórce jakoś najmniej mi podchodzi – powiedział PolskiKosz.pl Premium sam zawodnik w wywiadzie, który w październiku ubiegłego roku przeprowadził Radosław Spiak.
Igor Milicic got 10 minutes in a blowout win against Giessen. 2002 prospect finished with 11 pts and 5 rebounds. #koszkadra #plkpl pic.twitter.com/T2pQ0ry9b1
— Stanisław Woźniak (@stanio2002) April 11, 2021
Pozytywem na pewno jest to, że za słabą stronę Virginii uważa się w tym momencie rzuty 3-punktowe – być może właśnie dzięki temu elementowi 18-letni reprezentant Polski będzie w stanie od razu pomóc drużynie.
W nowym sezonie w zespole nie będzie już dwóch czołowych strzelców, którzy dobrze godzili zadania walki podkoszowej z trafianiem z dystansu: podstawowego silnego skrzydłowego Sama Hausera (206 cm, 16,0 pkt, 42% za 3) i środkowego Jaya Huffa (215 cm, 13,0 pkt, 39% za 3).
Trener Bennett dobrych strzelców bardzo ceni i potrafi z nimi pracować, to bowiem spod jego ręki wyszli w Virginii choćby Malcolm Brogdon (obecnie Indiana Pacers) i Joe Harris (Brooklyn Nets), a w czasie pracy dla uniwersytetu Washington State to on właśnie wprowadzał do uniwersyteckiej koszykówki Klaya Thompsona, wielką, choć obecnie kontuzjowaną, gwiazdę Golden State Warriors.
Lepsze perspektywy
Chociaż Baylor Bears to aktualni mistrzowie NCAA i jeszcze mocniejszy zespół od Virginii, to perspektywy na grę Jeremy’ego Sochana w zespole Niedźwiadków już w najbliższych rozgrywkach należy ocenić chyba trochę wyżej. Powodów jest kilka – umiejętności i przygotowanie atletyczne zawodnika, bardziej otwarty styl gry drużyny i szersza rotacja składem.
.
U Scotta Drew, 50-letniego trenera, który z sukcesami pracuje z Baylor od 2003 roku, chociaż na poziomie uniwersyteckim grał tylko… w tenisa ziemnego, w minionym sezonie aż 8 zawodników spędzało na parkiecie 15 minut lub więcej.
Najprawdopodobniej aż czterech graczy z pierwszej piątki w nowych rozgrywkach w barwach tego uniwersytetu już nie obejrzymy, co otwiera szansę dotychczasowym rezerwowym, a także nowym rekrutom – wśród nich za najlepszego uchodzi skrzydłowy Kendall Brown, sklasyfikowany przez ESPN na 15. pozycji wśród nowych graczy w lidze NCAA.
Dla porównania ani Sochana, ani też Milicicia Jr. nie ma w TOP „100” tego rankingu, chociaż Jeremy’ego znaleźliśmy na 102. pozycji w zestawieniu portalu 247sports.com. Obaj ci zawodnicy rzadko też przewijają się we wstępnych rozważaniach ogólnokrajowych mediów poświęconych kolejnemu sezonowi.
Jedynym polskim zawodnikiem, który znalazł się w „TOP 100” rankingu ESPN pozostaje zatem Olek Czyż, którego w 2008 roku sklasyfikowano na 87. pozycji, gdy przechodził do uniwersytetu Duke.
Kluczowe „trójki”
– Na pewno potrzebuję większej regularności rzutowej, ale to przede wszystkim kwestia wiary i pewności w to, że mogę trafiać. Uważam, że mam możliwości rzutowe, lecz cały czas muszę pracować nad sferą mentalną, szczególnie w końcówkach spotkań – powiedział Jeremy Sochan redakcji PolskiKosz.pl Premium na początku stycznia, gdy podsumowywaliśmy wspólnie jego występy podczas turnieju Adidas Next Gen Tournament.
Rzuty za 3 punkty pozostają bowiem najbardziej niestabilnym elementem w grze reprezentanta Polski, a jednocześnie są one bardzo ważnym elementem w grze Niedźwiadków. W 22 meczach obecnego sezonu w zespole rezerw Ratiopharmu Ulm Sochan trafił bowiem zaledwie 16 z 66 (24 procent) rzutów zza linii 6,75 metra.
Z kolei zespół Baylor w minionym sezonie NCAA był w tym elemencie najlepszą drużyną w całej lidze – ponownie przypominamy, że to ponad 350 zespołów. Trafiali je bowiem na 41 procentach, a byli jednocześnie 1 z 15 drużyn, które średnio trafiały ich również 10 lub więcej w meczu.
Pozostaje mieć nadzieję, że Jeremy Sochan będzie je wykonywał tak, jak czynił to w lutowym debiucie w seniorskich reprezentacji Polski przeciwko Rumunii – zdobył wtedy 18 punktów, a w jednej z akcji popisał się efektowną „trójką” z faulem.
What an incredible debut for a 17-year-old Jeremy Sochan, posting against Romania 18pts (FG-6/10, FT5/5), 3rebs, 1ast and 2blks. Confident and not afraid of the moment. Became the youngest ever player in Polish history to put on senior national team uniform. #KoszKadra #SicEm pic.twitter.com/e7lcLlK1id
— Igor Chytrzynski (@IChytrzynski) February 21, 2021
Zapasy w Teksasie
Waco w stanie Teksas – to właśnie w tym 140-tysięcznym mieście rozmieszczony jest kampus uniwersytetu Baylor. Starsi z czytelników być może pamiętają tragiczne w skutkach i niestety najbardziej kojarzone z tą miejscowością zdarzenie – w 1993 roku David Koresh, przywódca sekty Gałęzi Dawidowej, zabarykadował się ze swoimi współwyznawcami na jednej z farm. Ostatecznie po prawie 2-miesięcznym oblężeniu zakończonym akcją FBI i wielkim pożarem zginęły aż 82 osoby.
Teksas i okoliczne stany to dom konferencji Big 12, podobnie jak ACC uznawanej za absolutną czołówkę w NCAA, nie tylko zresztą w koszykówce. Rywalizacja Baylor z tak znanymi rywalami, jak Kansas, Texas, czy Oklahoma charakteryzuje się nie tylko wysokim poziomem, ale też niemal zapaśniczymi pojedynkami w strefie podkoszowej – Big 12 od kilku lat uchodzi za najbardziej fizyczną konferencję wśród najmocniejszych w NCAA.
Wojciech Malinowski, @Stingerpicks
[/ihc-hide-content]