„Słońca” w zenicie – to nie jest przypadek!

„Słońca” w zenicie – to nie jest przypadek!

Phoenix Suns jako pierwsza drużyna awansowali do finału Zachodu, w którym zmierzą się z Los Angeles Clippers. W tym momencie na koncie mają 7 kolejnych zwycięstw w playoff i w międzyczasie odprawili mistrzów NBA z ubiegłego roku (Lakers) oraz drużynę z MVP sezonu zasadniczego w składzie (Nuggets). Można już powiedzieć głośno i wyraźnie: Słońca stać na zdobycie tytułu!
Devin Booker, Chris Paul i Torrey Craig / fot. wikimedia commons

 

Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>

Fani Phoenix Suns przez dekadę żyli niemal w ciągłym rozczarowaniu. Od 2010 roku ich klub ani razu nie zakwalifikował się do fazy play-off i stał się wręcz pośmiewiskiem tak jak wtedy, gdy w biurze generalnego menadżera Suns… wypróżniły się kozy. Te wprowadził tam właściciel klubu, bo chciał, by GM znalazł mu tzw. GOAT-a, czyli najlepszego w historii.

Na całe szczęście w Phoenix zdołali wszystko bardzo dokładnie i sumiennie posprzątać. Dziś kibice drużyny z Arizony przeżywają wyjątkowy sezon i w tym momencie mają już gwarancję, że trochę to jeszcze potrwa, bo ich ulubieńcy już są w gronie czterech najlepszych zespołów w lidze.

.

Droga Suns do tego miejsca była kręta i wyboista, bo w konferencji zachodniej trudno o inne, łatwiejsze trasy. Wszak przed rokiem w bańce w Orlando widzieliśmy już pierwsze oznaki, że praca Jamesa Jonesa – byłego gracza i mistrza NBA, a od 2019 roku menadżera Suns – przynosi pożądany efekt. Słońca wygrały na Florydzie wszystkie osiem spotkań, ale nawet perfekcyjny bilans nie wystarczył do awansu do fazy play-off.

Po raz dziesiąty z rzędu kibice z Phoenix musieli więc obejść się smakiem, choć świetna gra m.in. Devina Bookera dawała mnóstwo powodów do optymizmu. Prawdziwą euforię przyniósł jednak dopiero transfer po Chrisa Paula, który dla Suns okazał się strzałem w dziesiątkę.

SKREŚLENI I ODRODZENI

[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]

CP3 był katalizatorem kolejnych dobrych zmian w klubie, które jednak działy się już od lat. Co by nie mówić, Chris Paul tylko je przyspieszył – to nie była rewolucja, lecz bardziej ewolucja tego, co w Phoenix budowali już od kilku dobrych lat. Doświadczony rozgrywający ponownie trafił pod skrzydła Monty’ego Williamsa i w niedzielę to z nim dzielił bardzo emocjonalne chwile, gdy cieszył się ze swojego pierwszego w karierze sweepa.

Obu łączy niezwykła więź, bo przecież pracowali razem już dekadę temu w Nowym Orleanie. Potem ich drogi się rozeszły, ale mimo tego CP3 był jednym z pierwszych ze wsparciem dla swojego byłego trenera, gdy w 2016 roku w wypadku samochodowym zginęła żona Williamsa.

.

Nic więc dziwnego, że tegoroczny sukces – a za taki należy niewątpliwie uznać już sam awans do finałów konferencji, szczególnie po tylu latach play-offowej posuchy – jest dla tej dwójki wyjątkowy. I jeden, i drugi byli już w NBA skreślani, a tymczasem Paul w wieku 36 lat zamknął serię z Nuggets znakomitym 37-punktowym występem, podczas gdy Williams został wybrany przez swoich kolegów po fachu najlepszym szkoleniowcem minionego sezonu zasadniczego. Dla 49-letniego trenera wygrane serie z Lakers i Nuggets to pierwsze tego typu sukcesy w fazie play-off: wcześniej dwukrotnie odpadał w pierwszej rundzie, wygrywając zaledwie dwa z dziesięciu spotkań. 

NIE TYLKO CP3

Sukcesy Suns mają w dużej mierze twarz tych dwóch panów, ale Phoenix to z pewnością nie tylko Chris Paul oraz Monty Williams. Na prawdziwą gwiazdę wyrósł przecież Devin Booker, który kilka lat temu jako najmłodszy w historii dobijał do granicy 70 oczek, a potem odgrażał się, że nie chce już kończyć rozgrywek w kwietniu, czyli bez awansu do fazy play-off.

Wszystko zmienił CP3, który dla Bookera okazał się partnerem idealnym. Co prawda ta współpraca rodziła się w bólach, bo szczególnie na początku sezonu Suns wyglądali lepiej, gdy Booker i Paul grali osobno, lecz z czasem sztab szkoleniowy Phoenix znalazł sposób na to, by zalety tych dwóch graczy połączyć w jedną destrukcyjną siłę.

.

Takim rozwiązaniem okazały się grane niemal maszynowo akcje pick-and-roll z Paulem, Bookerem oraz młodym DeAndre Aytonem, czyli jedynką draftu z 2018 roku. Dzięki temu dużo częściej Suns mogą też wykorzystać D-Booka bez piłki, a przecież nie bez powodu 24-letniego dziś obrońcę jeszcze kilka lat temu porównywano do Klaya Thompsona.

Dodajmy do tego świetną mieszankę młodych utalentowanych graczy jak Mikal Bridges oraz kilku sprawdzonych weteranów jak Jae Crowder, a okaże się, że Suns potrafią zdominować Nuggets jak żadna inna w tym sezonie drużyna. Cztery mecze, cztery wygrane średnio 16 punktami i ledwie kilkadziesiąt sekund bez prowadzenia w trzech ostatnich spotkaniach. 

TO NIE PRZYPADEK

Suns już w trakcie sezonu zasadniczego pokazali zresztą, że ich dobra gra – oraz bilans 51-21 – to nie jest żaden przypadek. Byli w czołówce ligi zarówno pod względem efektywności ataku, jak i obrony. Na dodatek świetnie radzili sobie z topowymi zespołami NBA, wygrywając 17 z 24 spotkań z drużynami z top10 ligi.

Trzeba też jednak dodać, że jak na razie mają sporo szczęścia, jeśli chodzi o zdrowie – i oby tak zostało, zarówno w Phoenix, jak i w innych klubach – bo spośród graczy z rotacji w zasadzie tylko Dario Sarić miał dłuższą przerwę. Na kilka spotkań ograniczyć swoje poczynania musiał Chris Paul w pierwszej rundzie przeciwko Lakers, lecz dziś po urazie ramienia nie widać już ani śladu. 

.

Wtedy zadrżeli wszyscy, bo przecież to właśnie kontuzja zabrała 36-latkowi szansę na mistrzostwo w 2018 roku. Wówczas z powodu kontuzji ścięgna udowego musiał opuścić mecze numer sześć i siedem, które padły łupem Golden State Warriors (czyli późniejszych mistrzów), choć Rockets wygrywali już w tej serii 3-2 i byli tylko o jedno zwycięstwo od awansu do finałów. Na ten awans Paul czeka od początku swojej kariery – zaraz zagra w ledwie drugich w karierze finałach konferencji.

„Nigdy nie spodziewałem się, że będę mógł przeżyć taki moment” – stwierdził więc Monty Williams po niedzielnym spotkaniu w Denver, wracając wspomnieniami do początków swojej współpracy z Chrisem. 

JAK WÓŁ DO KARETY

Nie tylko jednak CP3 pisze fantastyczną historię, bo to także Booker grający jak prawdziwa gwiazda i wbijający sztylet w serca mistrzów. To także Ayton trafiający ponad 70 procent swoich rzutów, który przy okazji jest też w stanie utrudnić życie takim tuzom jak Anthony Davis czy Nikola Jokić. Dość powiedzieć, że Suns byli o 29 punktów lepsi od Nuggets w 62 minutach, w których trakcie Ayton i Jokić byli na boisku.

To także Bridges wyrastający na jednego z najlepszych defensorów na skrzydle, co udowodnił w pojedynkach z LeBronem Jamesem. To wreszcie zapomniani w innych klubach gracze zadaniowi jak Cameron Payne czy Torrey Craig, którzy w Phoenix dają z siebie wszystko i stanowią o sile ławki. 

.

Wygląda na to, że w Arizonie mają po prostu wszystko to, czego potrzeba do walki o tytuł. Bo Suns to przede wszystkim świetna komunikacja i twarda gra w obronie, a przecież to właśnie defensywą zdobywa się mistrzostwo. W trwającej fazie play-off Słońca grają po bronionej stronie parkietu najefektywniej, z czego najbardziej zadowolony jest trener Williams, bo on od początku sezonu wpajał swoim  graczom, jak istotna będzie to rzecz dla sukcesów zespołu.

„Po prostu nie chcesz być tym, który odstaje, bo będziesz pasował do reszty jak wół do karety” – wytłumaczył Booker po meczu numer dwa przeciwko Nuggets, a takie podejście daje im na razie znakomite efekty.

SKUTECZNIEJ NIŻ BARKLEY

28 lat temu Phoenix Suns po raz drugi w swojej historii – i jak dotychczas po raz ostatni – zagrali w wielkim finale NBA. Po swojej stronie mieli najlepszego gracza sezonu zasadniczego w osobie Charlesa Barkleya, ale w finałach trafili na Chicago Bulls i Michaela Jordana. Ostatecznie skończyło się na sześciu spotkaniach, a Byki świętowały wtedy trzeci mistrzowski tytuł z rzędu. Nigdy potem ani Barkley, ani też Suns, nie byli już tak blisko mistrzostwa.

Sir Charles do dzisiaj pozostaje zresztą jednym z najlepszych w historii NBA zawodników, którzy nigdy tytułu nie zdobyli.

.

Na ten moment w tym zestawieniu blisko Barkleya znajduje się też Chris Paul, ale 36-latek nadziei jeszcze nie traci, bo przecież kariery jeszcze nie kończy. Ba, pozostaje jednym z najlepszych rozgrywających w lidze i już mówi się, że po sezonie zrezygnuje z opcji gracza, by podpisać jeszcze 3-letnią umowę o wartości 60-100 milionów dolarów. Tymczasem Suns z każdym meczem wyglądają coraz pewniej, coraz mocniej i coraz groźniej. Wyrzucenie za burtę Lakers dało im potężnego kopa i pozwoliło uwierzyć, że mogą w tym roku dokonać wielkich rzeczy. I z tą wiarą niewątpliwie stać ich na walkę o mistrzostwo.

Tomek Kordylewski 

[/ihc-hide-content]

POLECANE

Od wielu lat listopad obchodzi się pod hasłem świadomości i profilaktyki występujących u mężczyzn chorób nowotworowych, przede wszystkim raka jąder i raka prostaty. To dobra okazja, by przypomnieć rozmowę z Robertem Skibniewskim i zapisać się na badania.

tagi

Zagłębie Sosnowiec to koszykarski ośrodek, który już w sezonie 2024/25 miał pojawić się na ekstraklasowej mapie Polski. O tym, jak miało do tego dojść opowiedział w połowie maja naszemu portalowi prezes Piotr Laube, choć z początkiem czerwca sytuacja uległa zmianie.
7 / 06 / 2024 22:34
14 zwycięstw i 14 przegranych to dotychczasowy bilans beniaminka Orlen Basket Ligi, który mając do rozegrania jeszcze dwa mecze, zajmuje ósme miejsce w tabeli. Dziki Warszawa swój debiutancki sezon w ekstraklasie sportowo już mogą zaliczyć do udanych. Ale nie tylko w tym aspekcie. – Nasz sufit jest tam, gdzie go sami powiesimy – przekonuje Michał Szolc, prezes i założyciel klubu.
12 / 04 / 2024 18:58
Obecnie media społecznościowe są nieodzownym elementem marketingu sportowego. Własną perspektywą pracy media managera w koszykarskich klubach podzielili się Katarzyna Pijarowska (Enea Astoria Abramczyk Bydgoszcz), Bartek Müller (Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia) oraz Karol Żebrowski (Trefl Sopot).
25 / 03 / 2024 22:15
– Mam argumenty, by zapijać emocje alkoholem. Kontuzje i urazy, zmiany klubów i miast, nowe otoczenie i nowi ludzie – to wszystko przecież buduje niestabilność. Po przegranym meczu moi koledzy z szatni analizują swoje błędy. Ja sięgam po alkohol. Uśmierzam emocje. Chyba nie chcę się z nimi spotkać. Nie wczytuję się w siebie, bo wolę tego uniknąć – wspomina były koszykarz Wiktor Grudziński. 15 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Trzeźwości. To nie tylko promowanie abstynencji. Jest to dzień, który służyć ma refleksji i ma na celu zwiększenie świadomości społecznej na temat powszechności uzależniania od tej substancji oraz zagrożeń zdrowotnych wynikających z jej nadużywania.
„Stałam w oknie, pomachałam mu, aż straciłam go z pola widzenia. Po chwili jednak zadzwoniłam, aby kupił bułki. Zawsze to robił. Tego dnia zapomniał. Gdy się rozłączyłam, napisał: „Przepraszam, kocham cię”. Wtedy nie wiedziałam, że już nigdy więcej się nie zobaczymy i tego dnia zostanę wdową.” – wspomina Angelina, żona zmarłego koszykarza Dawida Bręka. 23 lutego obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Jest to dzień, w którym przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę na to, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne i korzystanie ze specjalistycznej pomocy.
Jak od kuchni wygląda tworzenie tekstów lub przekazywanie cennych informacji? Co definiuje dobrego dziennikarza i czym tak naprawdę jest dziennikarstwo sportowe oraz jak to jest być po drugiej stronie? Być może w poniższym tekście znajdziesz odpowiedzi na niektóre pytania czytelnika.
6 / 06 / 2024 12:39
Jeden z najlepszych niskopunktowych graczy na świecie wraz z drużyną Hornets Le Cannet Côte d’Azur zdobywa prestiżowy Puchar Francji. To Polak, który także reprezentuje nasz kraj w koszykówce na wózkach.
30 / 01 / 2024 17:38