Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Jacek Mazurek: Po przejęciu zespołu Andrej Urlep wprowadził swoje rządy i zrobił kilka ruchów w składzie. Teraz widzimy drugą falę zmian, która objęła Cyrila Langevine’a. Czy rozstanie się z tym graczem i przejęcie jego minut przez Tomczaka to dobry ruch? Amerykanin wnosił atletyzm, umiał skakać rywalom po głowach, a gdy umiesz to wykorzystywać, może być wartością dodaną, tak jak Young w Słupsku.
Grzegorz Szybieniecki: Śląsk już przed sezonem wydawał się być pretendentem do tytułu. EuroCup, ściąganie mocnych Polaków jak Karolak czy Kolenda, to były jasne sygnały, więc teraz trochę nic dziwnego, że ten zespół cały czas jest poprawiany – ambicje są wysokie.
Zmiana pod koszem nie była konieczna, ale zmiana na obwodzie chyba już tak, więc gdzieś trzeba było zrobić miejsce. O wiele więcej sensu ma gra Szymona Tomczaka 10-15 minut (nawet 25 czasem), niż gra jakiegokolwiek obcokrajowca w takim wymiarze.
Dążę do tego, że było pod koszem Śląska zbyt ciasno. Pięciu graczy plus za mocny na 1. ligę Tomczak to sporo jak na 80 minut do rozdysponowania. Ja się trochę nie dziwię, że Andrej Urlep zrezygnował akurat z Langevine’a. Słoweniec woli zawodników „mądrzejszych”, przytomniejszych na boisku, aniżeli atletów i ta wymiana dobitnie to pokazuje.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!