Dołącz do Premium – czytaj całe teksty i graj w Fantasy Lidze! >>
Moore też pożegnany
Wydawało się, że Anwil po pozyskaniu Shawna Jonesa może mieć jeden z najmocniejszych tercetów w lidze – McKenzie Moore, Ivan Almeida i właśnie Jonesa. Okazuje się jednak, że tylko raz było dane tej trójce zagrać ze sobą – klub z Włocławka zwolnił tego pierwszego.
No właśnie – zwolnił, Amerykanin, zdaniem klubu, nie stawiając się na treningu naruszył warunki kontraktu, co umożliwiło Anwilowi zerwanie umowy. Nawet nie znając wielkich szczegółów całego zmieszania można zauważyć, że klub dość stanowczo podjął decyzję o rozstaniu, czyli o pozbyciu się Moore’a już wcześniej myślał, a teraz „skorzystał z okazji”.
McKenzie ma wiele atutów, czy to w ataku, czy to w obronie, gdzie korzystał ze swoich świetnych warunków fizycznych. Jednak po prostu, do tego składu, do tej konkretnej drużyny, nie pasował. Odnoszę także wrażenie, że nieco krzywdy Amerykaninowi zrobiła łatka rozgrywającego, przyklejona mu przez trenera Igora Milicicia niecały rok temu.
W praktyce okazało się, że przy tym zestawie personalnym McKenzie jako jedynka się po prostu nie sprawdził – spowalniał akcje, nie stanowił zagrożenia na dystansie i nie dominował tak jak można było się spodziewać w grze 1 na 1. Gorzej jednak, że obok niego w drużynie praktycznie nie było innego rozgrywającego…
Koszmarne wybory
McKenzie Moore to jeden z najgrubszych rozdziałów z książki pt. złe wybory Anwilu w sezonie 2020/21. Na tę chwilę, ze skompletowanego latem składu, w drużynie zostało już tylko 2 graczy zagranicznych. W sumie z Włocławka wyjechali już:
Tre Bussey,
Deishuan Booker,
Garlon Green,
Adrian Bogucki,
McKenzie Moore,
trener Dejan Mihevc.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!