
Ten cykl z założenia ma mówić przede wszystkim o zawodnikach młodych i wchodzących dopiero w wielką karierę, ale może właśnie przekornie zaczniemy od tych starszych. Tuż przed pierwszym okienkiem reprezentacyjnym po pamiętnych mistrzostwach Europy (czwarta drużyna kontynentu!) zastanówmy się, kto z zawodników mających 26 lat lub więcej jeszcze zasługuje na szansę u trenera Igora Milicicia.
Trzeba tu najpierw wspomnieć o zawodnikach naturalizowanych. Nadzieję pokładamy przede wszystkim w Jonahu Mathewsie, który dobrze radzi sobie w euroligowym ASVEL Villeurbanne, ale jeszcze nie jest obywatelem Polski. Słychać natomiast, że środkowy Legii Geoffrey Groselle (lat 29) pojawi się na zgrupowaniu przed meczami w przyszłym tygodniu. I dobrze, konkurencja wśród wysokich zawodników musi być większa. Najbardziej nas interesuje jednak, czy ktoś z polskich graczy Energa Basket Ligi (dlatego nie wspominamy o Adamie Waczyńskim czy Marcelu Ponitce) może dodać jakości kadrze.
Oczywiście, nie mówimy tu już o mocno ogranych weteranach. Myślę, że nikt rozsądny nie widzi już szans na powrót do kadry np. Kamila Łączyńskiego (33 lata). Kamil być może jest wciąż najlepszym polskim rozgrywającym w Energa Basket Lidze. Jednak w obliczu tego, że najbliższa duża impreza kadrowa będzie miała miejsce w 2024 roku (jeśli powalczymy o igrzyska w Paryżu), zawodnicy mający obecnie 30 lub więcej lat raczej nie powinni być brani pod uwagę. Sorry, Kamil!
KUP DOSTĘP DO POLSKIKOSZ PREMIUM ZA 18 ZŁOTYCH MIESIĘCZNIE
Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!
Adam Romański, Polsat Sport