– Wszystko zaczęło się od naszej ostatniej rozmowy, kiedy prezes dał zielone światło na ściągnięcie obcokrajowca. Skład budowaliśmy w taki sposób, by utrzymać trzon zespołu, co najmniej połowę składu z poprzedniego sezonu. Po konsultacjach i przemyśleniach doszliśmy do wniosków, że ostatnio najbardziej brakowało nam wysokiego gracza pod kosz, który trzymałby obronę, byłby moim protectorem, jeżeli mówimy w kontekście gry obronnej. Natomiast w ataku – zawodnika, który mógłby zdobywać punkty przy grze tyłem do kosza, bo tutaj mieliśmy braki. Zatem, ukształtował się pierwszy obraz zawodnika, którego widziałbym w swoim zespole – powiedział Robert Skibniewski, trener Weegree AZS Politechniki Opolskiej, mówiąc dalej:
– Chciałem gracza, który profilowo, atletycznie i fizycznie będzie nam pasował do preferowanego stylu, do agresywnej gry po obu stronach parkietu. Wiedziałem, że potrzebujemy mobilnego koszykarza, żeby mógł przekazywać w obronie, biegać i nadążać za resztą drużyny. Zacząłem poszukiwania takiego zawodnika, oglądałem różne ligi – duńską, fińską, austriacką. Po rozmowach z różnymi agentami i zapoznaniu się z ich ofertami nadal nie znalazłem nikogo, kto pasowałby do mojej koncepcji. Poprosiłem jedną osobę, która nie jest związana z żadnym klubem o pomoc. Zdradzę kto to był, jak ten gracz się sprawdzi. Podsunął mi kilka nazwisk. Rozmawiałem z jednym graczem, ale przegrałem negocjacje z Dallas Mavericks, bo wybrał ten zespół, a nie mój (śmiech). Szukaliśmy dalej, aż trafiliśmy na Kareema Reida.
Pochodzący z Nowego Jorku podkoszowy mierzy 206 cm wzrostu, a jego rozpiętość ramion wynosi 228 cm. Amerykanin Ostatnie 4 lata występował w rozgrywkach NCAA1 w barwach Uniwersytetu Gardner -Webb, z którym w poprzednim sezonie zajął 5. miejsce w swojej Konferencji. W poprzednich rozgrywkach notował statystyki na poziomie 11 pkt., 5,7 zb. oraz 1,2 bl., przebywając na parkiecie średnio 25 minut.
– Obejrzałem kilka jego spotkań, podpasował mi. Skontaktowałem się z jego agentem, uzgodniliśmy najważniejsze szczegóły, jak kontrakt, finanse, warunki. Prezes Dariusz Nawarecki stanął na wysokości zadania, stworzył całą umowę od A do Z i umożliwił nam pozyskanie takiego gracza. Dzięki temu, od 14 sierpnia w Opolu będzie obcokrajowiec – dodaje Skibniewski. – Sportowo ma wszystko, czego potrzebujemy. Jest tylko jedno „ale”. Chciałem gracza, który grał już wcześniej w Europie, przynajmniej rok. Żeby taki zawodnik po przyjeździe nie doznał szoku kulturowego, bo mamy jednak inną filozofię życia i nasze światy się od siebie różnią. Mimo to zdecydowałem się na młodego Amerykanina po college’u.
Sezon 2023/24 będzie drugim, od kiedy w jednym zespole z zaplecza ekstraklasy może grać zagraniczny zawodnik. W minionych rozgrywkach drużyna z Opola nie skorzystała z tej możliwości.
– Jak byłem zawodnikem, sam wyciskałem ile mogłem z klubów, chciałem zarabiać jak najwięcej. Tymczasem, gdy jestem po drugiej stronie, zwracam na te rzeczy uwagę. Mamy też ograniczone środki, a gracz, który chce rozpocząć karierę jest jednocześnie tańszy. Zdradzę, że wyszedł nas taniej niż niejeden Polak, a tych nie ma tak wielu na rynku. Klub z Bydgoszczy wyczyścił niemal cały rynek (śmiech). Nasze pole manewru jest ograniczone.
Większość drużyn będzie brała obcokrajowca na obwód. Ja nie chciałem takiego gracza. Nie chciałem żeby wyglądało to tak, że będzie kozłował 20 sekund, a reszta będzie stała porozstawiana po rogach czekając na podanie i okazję do oddania rzutu. Chciałem żeby Polacy się rozwijali, aby mieli znaczące role i decydowali o wyniku. Owszem, nasz amerykański podkoszowy będzie decydował, będzie miał piłkę i swoje szanse, ale będzie odpowiedzialny za linię obrony, zaś w ataku za podejmowanie dobrych wyborów – podkreśla.
Dla 23-latka priorytetem jest rozwój kariery w zawodowej koszykówce. Jednocześnie przykłada on dużą uwagę do zdobywania nowych kompetencji, w związku z czym zdecydował się na rozpoczęcie nauki na Politechnice Opolskiej.
– Chciał bardzo wyjechać za granicę, rozpocząć profesjonalną karierę. Pytał o Polskę, o Opole, o nasz klub. Otrzymał od nas materiały i ma zadania domowe do odrobienia. Jesteśmy klubem uczelnianym. Na uczelnię uczęszcza wielu studentów różnej narodowości, więc będzie mu łatwiej się odnaleźć. Mam nadzieję, że będzie tym elementem, którego brakowało nam w minionym sezonie. Jest to w 100 proc. moja decyzja i wkrótce przekonamy się, czy była trafiona – zaznacza szkoleniowiec.
Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!
Pamela Wrona