
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Jacek Mazurek: Legia Warszawa podpisała kontrakt z byłą gwiazdą MKS-u Dąbrowa Górnicza, Robertem Johnsonem. Zanim zaczniemy rozmawiać o jego możliwościach o tym, co Robert może wnieść do tej drużyny zacznijmy od tego, czy Legii jest potrzebny kolejny gracz obwodowy.
Grzegorz Szybieniecki: No dobra, to tak – czy Legia potrzebowała kolejnego gracza na piłce, kreatora gry? Tak. Robert to twoja wymarzona opcja 1B do gry na piłce, zawodnik, który rozegra pick and rolla, przejmie czasem nawet obowiązki za ustawienie całej akcji, czy po prostu na koźle wygeneruje jakąś przewagę. Legia wcale nie ma tak wielu zawodników kreatywnych.
Łukasz Koszarek to oczywistość, ale potem mamy Strahinję Jovanovicia, który z racji swojego rzutu nie zawsze jest w stanie mijać i Abdur-Rahkmana, który ewidentnie się męczy w ostatnich meczach, kiedy musi być odpowiedzialny za piłkę. Dalej już nikogo nie ma – są shooterzy, świetni jak Ray Cowels, ale nie ballhandlerzy.
Dla Johnsona jest tu miejsce, zwłaszcza że wszyscy inni kandydaci do medali mają wysoki obwód i nie do końca chcesz grać Jovanoviciem 30 minut, a i po świetnym początku trochę notowania Abdur-Rahkmana spadły.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Czy Legia potrzebowała zawodnika zdobywającego punkty? Tak. Atak Legii jest skoncentrowany na obwodzie (trzecie miejsce w trójkach w lidze), bo pod koszem za dużej siły ognia, to nie ma. W związku z niedawną kontuzją Jovanovicia był chwilowo problem, bo odpadł gracz, który jednak trochę punktów dorzucał.
Johnson to drugi koszykarz obok Abdur Rahkmana, który jest w stanie zaatakować kosz, zagrać 1 na 1, wymusić faul. Johnson odciąży z rzutów innych, ale i pewnie doda kolejne możliwości do ofensywy warszawiaków.
Czy Legia potrzebowała gracza kalibru star player? Tak. Kiedy koszykówka w play off zwolni, Legia musi mieć jak najwięcej zawodników, którzy będą w stanie dostosować się do uproszczonej koszykówki, by grać o wysokie cele. RJ może być gwiazdą, może przejmować w ataku poszczególne fragmenty meczów, ale też dopasuje się do obrony z przekazaniami – i w ofensywie i defensywie, bo i sam ustoi wyższemu rywalami, a i z piłką skutecznie zaatakuje i zdobędzie punkty.
Przy tym transferze jestem na tak, choć oczywiste jest, że trochę się obawiam o formę Johnsona i proces jego wpasowania do zespołu. W MKS-ie bądź co bądź, kręciło się wszystko wokół niego i patrząc na jego usage, tak było w każdej drużynie, w jakiej grał. Uważam, że Legia potrzebowała zawodnika z wielkimi umiejętnościami, ale też (trochę to skomplikowane) sądzę, że nie potrzebowała nowego lidera. Tutaj nie do końca jestem przekonany (ale bardziej na tak niż na nie), czy to wypali. A ty?
Jacek Mazurek: Okej, zgadzam się z wieloma argumentami, które tu podałeś. Po tym transferze przeszło mi przez myśl, że Legia dodała do swojego składu pierwiastek gwiazdorstwa w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Masz gracza, który sprawdził się w PLK, pokazała się ze świetnej strony, a w playoffach może być ogromną wartością dodaną i będziesz mógł oddać mu piłkę w kluczowych momentach.
W dotychczasowych meczach sezonu regularnego legioniści w crunch time trafili tylko 2 z 14 rzutów z dystansu i 41.3 proc. rzutów z gry. Robert Johnson powinien być usprawnieniem nad tym, co prezentuje Legia w zaciętych końcówkach. Zastanawiam się jednak czy to, co dzieje się na obwodzie to ich główna bolączka i problem, który na ten moment wymaga takich ruchów. Sporo niedociągnięć ta ekipa ma pod koszem.
Grzegorz Kulka jest -7 w 407 minut, a Adam Kemp -17 w 268. To strasznie prosta statystyka, którą zawodnicy podkoszowi zazwyczaj mają wysoką ze względu na ich wpływ w obronie oraz częste wykorzystywanie wykreowane rzuty spod obręczy. Legia cierpi w obronie, gdy na boisku jest amerykański center.
Bez minut w garbage time, drużyna Wojciecha Kamińskiego traci 104.6 punktu na 100 posiadań, a gdy na boisku pojawia się Kemp 108.9, czyli obrona pogarsza się o 4.3 punkt. To negatywne zjawisko, a jego przyczyny widać w pomalowanym, gdzie Legia pozwala na 58.4 proc. skuteczność, a bez niego 52.3. Warszawianie tracą także 5.3 punktu w pomalowanym więcej niż sami zdobywają.
Dodatkowo, defensywa rozpada się w crunch time, gdzie w przeliczeniu na 40 minut zespół ze stolicy zbiera 27.5 piłki (prawie 18 mniej niż rywale w tym samym czasie) i sporo pod własną tablicą. Czy to właśnie pod samą obręczą nie powinniśmy zobaczyć pierwszych ruchów? Czy przyjście RJ-a poprawi grę na tyle, że to kłopoty, o których wspomniałem wyżej nie będą istotne?
Grzegorz Szybieniecki: Jestem przekonany, że to nie ostatni transfer Legii. Tak jak mówisz, problemem jest niestety Kemp i myślę, że w Warszawie wszyscy bardzo dobrze zdają sobie z tego sprawę. Amerykański środkowy jest dla mnie na ten moment najsłabszym obcokrajowcem w lidze i jego wymiana jest konieczna, żeby cokolwiek zdziałać w tym sezonie.
Z drugiej strony jednak, też w głowie mam myśl, że drużyny Kamińskiego nigdy pod koszem nie wygrywały meczów, więc tutaj wcale nie trzeba szukać nie wiadomo jakiego zawodnika, a po prostu zadaniowca, który były gwarantem solidności po obu stronach parkietu. Tu wcale artysta nie jest potrzebny.
Johnson być może otworzy Legii opcję gry na czterech małych i wysokiego. Legia, co prawda, nie ma takiego typowego zawodnika combo forward, czyli uniwersalnego skrzydłowego, ale jestem w stanie sobie wyobrazić piątkę z Koszarkiem, Abdur-Rahkmanem, Cowelsem i Johnsonem jednocześnie, zwłaszcza na końców meczów, kiedy trzeba rzucić wszystko, co najlepsze ma się w składzie. Z Johnsonem ten zespół powinien być znacznie lepszy, ale też bym od razu nie wpychał Roberta do worka z napisem gwiazdy ligi. Wcale nie jest powiedziane, że on będzie najlepszym graczem Legii – tu chyba jednak trochę zbyt duży entuzjazm widziałem w komentarzach, choć nie dziwie im się – RJ w 10 meczach w PLK oczarował, ale było to tylko 10 meczów.
Legia generalnie to zespół w tym sezonie kompletnie poza radarem. Przyzwyczailiśmy się, że grają solidnie, wygrywają mniej więcej to, co powinni, ale nie do końca braliśmy ich serio w kontekście walki o medale – nie są też w turnieju o Puchar Polski.
W mojej ocenie transfer Johnsona nie dźwignie ich w rankingu mocy do pierwszej czwórki, a może nawet szóstki – transfer środkowego może, ale też nie musi. A jak jest u Ciebie?
Jacek Mazurek: Myślę, że na ten moment top 4 jest zabetonowane i ciężko Legii będzie się do niego dostać, tym bardziej Zastal też się wzmacnia. Top 6 jest już bardziej realne i jakoś daleko od szóstego miejsca w mojej opinii nie są. W Warszawie ciągle mogą mieć top 3 obronę w PLK i właśnie poprawiają swój atak. W MKS-ie Robert Johnson był bardzo dobrym obrońcą na graczach kozłujących w pick and rollu co jest jednym z najczęstszych typów zagrań w koszykówce, więc można spodziewać się poprawy w defensywie. Swoje powinien dołożyć także w grze z kontry, gdzie efektywność drużyny Kamińskiego jest poniżej średniej.
***
[/ihc-hide-content]