Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Dywizja A to nasz poziom
Przez wiele lat nasze młodzieżowe reprezentacje kisiły się w dywizji B, a więc były w drugim koszyku drużyn z Europy pod względem potencjału i z takim kadrami też rywalizowały. Tę barierę udało się w końcu przebić i gramy z najlepszymi, a to naprawdę ważne – sprawdzić się na tle rówieśników z innych krajów, tych mocnych koszykarsko.
Mistrzostw Europy U20 miały być (przynajmniej jak tak to widziałem) weryfikacją naszych młodych koszykarzy i odpowiedzią, czy pasujemy do tego grona oznaczanego literką A. Samo ogłoszenie składu wzbudziło w nas spore nadzieje – bardzo dużo talentu i zawodników już trochę ogranych na profesjonalnym poziomie. Na ziemię sprowadzał nas jednak widok naszego miejsca w rankingu FIBA – w porównaniu do rywali grupowych, Niemców (10), Turków (5) i Czarnogórców (26), byliśmy daleko w tyle (49).
Pierwszy mecz wyszedł nam jednak perfekcyjnie i szybko okazało się, że nie mamy prawa mieć żadnych kompleksów. Polacy rozgromili Czarnogórę, która na końcu.. wygrała całą grupę pokonując i Turków i Niemców. Kolejne dwa mecze już tak udane (ofensywnie) nie były, ale nie odstawaliśmy od rywali jeśli chodzi o fizyczność, czy rozumienie i kulturę gry.
Zabrakło nam w mojej ocenie trochę indywidualności. Można się czepiać skuteczności blisko kosza czy z linii rzutów wolnych – tu powinno być lepiej, ale na końcu w przypadku reprezentacji młodzieżowych liczy się potencjał. Nam troszkę tego potencjału w kluczowych momentach brakowało – nie potrafiliśmy utrzymać przewagi, kiedy przełamaliśmy Niemców, nie potrafiliśmy także zamknąć meczu z Turcją.
Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!