
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty i wygrywaj nagrody w Fantasy Lidze! >>
Nie ma chyba kibiców, którzy w ważnych rolach nie lubią oglądać młodych, polskich graczy. Ci w drużynach Energa Basket Ligi przebijają się jednak bardzo powoli, a w naszym rankingu najlepiej oceniamy występy Grzegorza Kamińskiego z Legii Warszawa.
1) Grzegorz Kamiński (Legia, 2000) – 22 mecze, 335 minut, 4,5 pkt na mecz
2) Andrzej Pluta Jr. (Anwil, 2000) – 18 meczów, 175 minut, 3,5 pkt na mecz
3) Mateusz Kaszowski (Arka, 2001) – 19 meczów, 285 minut, 3,7 pkt na mecz
4) Michał Krasuski (Astoria, 2000) – 20 meczów, 263 minuty, 3,2 pkt na mecz
5) Kacper Gordon (Śląsk, 2002) – 12 meczów, 127 minut, 3,3 pkt na mecz
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Tak przedstawia się nasz subiektywny ranking młodych koszykarzy (ur. w 2000 roku lub później) na podstawie ich występów w trwającym sezonie PLK. Pod względem samego talentu być może wyglądałby on inaczej – wtedy w TOP 5 mogliby się znaleźć Michał Pluta (2002, Arka – 125 minut), Wojciech Tomaszewski (2002, Anwil – 68 minut), czy Aleksander Wiśniewski (2003, GTK Gliwice – 89 minut), który z powodu kontuzji później rozpoczął sezon.
Za gracza z dużym potencjałem uchodzi również 18-letni (2002) Filip Siewruk, ale niespełna 20 minut spędzone łącznie na ligowych parkietach w całym sezonie pokazują, że podpisanie kontrakt w Stargardzie zdecydowanie nie było najlepszym pomysłem. Szczególnie że znaleźlibyśmy lepszych boiskowych nauczycieli na treningach niż Baylee Steele i Omari Gudul.
W naszym rankingu ocenialiśmy jednak głównie wpływ zawodników na grę drużyny i pod tym względem najlepiej prezentuje się 20-letni skrzydłowy Legii Warszawa, który ma stałe miejsce w rotacji drużyny Wojciecha Kamińskiego – rewelacji obecnego sezonu.
– Jestem z niego zadowolony. Jest w naszej regularnej rotacji, gdyż taki był właśnie plan, gdy latem podpisaliśmy z nim kontrakt 2+1. Liczyliśmy, że będzie czwartym-piątym zawodnikiem na obwodzie i z każdym rokiem jego rola będzie się zwiększać, by po dwóch latach mieć gotowego gracza. Zobaczymy, jak jego rozwój będzie przebiegał dalej – ocenia swojego zawodnika szkoleniowiec Legii.
– W wielu meczach pokazuje, że nie boi się i chce grać. Cały czas musi się jednak uczyć naszego systemu, konieczne jest też zwracanie uwagi na pewne elementy, do których w wieku juniorskim przywiązuje się mniejsze znaczenie. Jest zawodnikiem obdarzonym sporym talentem, ale na pewno jeszcze przed nim dużo pracy. Nad fizycznością, umiejętnością podania, poradzenia sobie pod naciskiem i innymi elementami – dodaje Wojciech Kamiński.
Trójki i kontry
Analiza statystyk młodszego z Kamińskich (zbieżność nazwisk oczywiście przypadkowa – red.) pokazuje, że oddaje on więcej rzutów za 3 punkty (57) niż za 2 (33). Czy taka dysproporcja nie ogranicza rozwoju młodego zawodnika w innych elementach gry? Czy raczej trzeba uznać ją za naturalny stan rzeczy w przypadku wprowadzania gracza do dorosłej koszykówki?
– Na dzisiaj jego najmocniejszą stroną jest rzuty, a także gra w tranzycji na piłce w sytuacjach 2 na 2, czy 3 na 3. My jednak dużo takich sytuacji nie mamy. Jego rzuty za 3 punkty wynikają w dużej części z naszej taktyki – obstawiamy rogi i szukamy tam odegrań po penetracjach i rozrzuceniach piłki. Jeżeli zatem ma pewny rzut za 3 punkty, nawet w końcówkach wyrównanych spotkań, to z tego korzystamy – tłumaczy szkoleniowiec Legii.
Taki rzut Grzegorz Kamiński trafił między innymi we Wrocławiu – spotkanie ze Śląskiem było jednym z 3 meczów, w których z powodu kontuzji Jakuba Karolaka wyszedł w pierwszej piątce. To właśnie Kamiński w końcówce 4. kwarty doprowadził do dogrywki. Swoje szanse miał również w dodatkowych 5. minutach, lecz najpierw piłka wykręciła się pechowo z kosza, a pod koniec jego faul sędziowie zakwalifikowali jako niesportowy, co bardzo utrudniło Legii walkę o zwycięstwo.
.
Statystyki Synergy Sports pokazują, że 20-letni koszykarz jest w środku ligowej stawki, jeżeli chodzi o skuteczność rzutów „Spot up” (0,92 punktu na posiadanie), jednak w szybkiej grze rzeczywiście czuje się znakomicie. Zdobywa w niej 1,31 PPP i jest lepszy od 77 procent ligowych graczy.
– Na początku sezonu próbowaliśmy ustawiać go też na „post up”, ale na to było za wcześnie. Radził sobie w tych sytuacjach ze słabszymi fizycznie graczami młodszych roczników, ale jednak jak przyszło do zagrania z zawodnikami większymi, cięższymi i bardziej doświadczonymi, to okazało się to problemem – dodaje Wojciech Kamiński.
Wzloty i upadki
Grzegorz Kamiński otrzymuje regularne minuty w silnym zespole i ma komfort, którego nie ma wielu innych młodych graczy. W ich przypadku sezon bardziej przypomina sinusoidę, a nie ma bardziej drastycznego na to przypadku, niż występy Andrzeja Pluty Jr. w Anwilu Włocławek.
Rówieśnik Kamińskiego zanotował w tym sezonie bardzo złe momenty, jak choćby ten, gdy dwukrotnie pogubił się pod presją Litwina Martynasa Paliukenasa w spotkaniu z Treflem Sopot.
.
Miał również naprawdę dobre chwile, jak w 1. połowie meczu z Zastalem Zielona Góra, gdy grał z dużym polotem, agresywnie do kosza i był w tym bardzo skuteczny.
.
Charakterystyczne dla tegorocznego sezonu Anwilu było jednak to, że po dobrych fragmentach (12 pkt, 2 as. w 23 minuty) przeciwko ekipie z Zielonej Góry, w kolejnym spotkaniu pojawił się w grze tylko przez 1 minutę i 17 sekund.
Na bardziej regularne minuty mógł za to liczyć Mateusz Kaszowski z Asseco Arki Gdynia. Gracz z rocznika 2001 prezentował się solidnie, gdy mógł grać u boku Krzysztofa Szubargi. Gdy jednak doświadczony rozgrywający doznał kontuzji, a obrona rywali zaczęła się bardziej koncentrować na młodym zawodniku Arki, to okazało się, że ta sytuacja mocno go przerosła. Czemu akurat się nie dziwimy, gdyż odpowiedni podział i dopasowanie ról w zespole pod względem możliwości są niezwykle istotne.
Sklasyfikowany na 4. pozycji w naszym rankingu Michał Krasuski jest pod kilkoma względami podobny do Kamińskiego – również urodzony w 2000 roku, również gra na pozycji niskiego skrzydłowego i również oddaje więcej rzutów za 3 (39) niż za 2 (29). Niestety swoich szans nie wykorzystuje tak dobrze, jak gracz Legii i w ciągu 263 minut gry zdobył łącznie 64 punkty.
Czołową piątkę rankingu zamyka Kacper Gordon – młodszy od większości opisywanych graczy o 2 lata. Z rozgrywającym Śląska wiąże się duże nadzieje i początek sezonu zapowiadał, że być może już teraz jest w stanie pomóc w rotacji drużyny z czołowej szóstki ekstraklasy. Potem jednak przyplątały się kontuzje, a sytuację dodatkowo skomplikował transfer Mateusza Szlachetki i przede wszystkim łączenie występów w PLK z grą w 1. lidze. To jednak temu 18-letniemu rozgrywającemu może wyjść tylko na korzyść w przyszłości.
*
Trochę jednak zazdrościmy kibicom piłki ręcznej. Tam, w trwających właśnie mistrzostwach świata, na bardzo odpowiedzialnej pozycji środkowego rozgrywającego gra przecież Michał Olejniczak, który dopiero za dwa tygodnie skończy 20 lat.
Olejniczak to gracz, który przebył drogę podobną do wielu młodych koszykarzy – treningi zaczął w małym klubie (UKS Miś Gorzów Wielkopolski), po czym 4 lata spędził w SMS Gdańsk. Stamtąd przeniósł się do PGE Kielce… i boom – mamy 20-letniego reprezentanta kraju na wielkiej imprezie.
Różnice w polskim szkoleniu i jego efektach na podstawie poszczególnych dyscyplin sportowych to już jednak temat na oddzielny artykuł.
Wojciech Malinowski, @Stingerpicks
[/ihc-hide-content]