Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Po dwóch meczach seria między Treflem a Śląskiem wchodzi w fazę „wygrywasz albo odpadasz”, przynajmniej w przypadku sopocian. Jedną z historii, która doprowadziła do tego stanu rzeczy była para Nkola Radicević – Martynas Paliukenas. Serbsko-litewski duet wyszedł w pierwszej piątce w pierwszym meczu tej rywalizacji i, delikatnie mówiąc, nie spisał się dobrze.
Historyczny Radicević
W pierwszym meczu playoffów między Śląskiem a Treflem trener Stefański na pozycji 1-2 wyszedł dwójką słabo rzucających za 3 punkty graczy. Paliukenas trafił w tym sezonie 9 z 45 prób z dystansu (20 proc.), a Serb 3/29 (10.3 proc.). Oczywiście te liczby przed pierwszym spotkaniem ze Śląskiem był lepsze, ale ciągle nie porywały.
Jeśli dodamy do tego centra bez rzutu z dystansu i z niedużym polem rażenia (Dominik Olejniczak) to zaczynają się problem ze spacingiem.
Trener Oliver Vidin to wykorzystał i wyraźnie prowokował tych graczy do rzucania, szczególnie Radicevicia. Spójrzcie na obrazku, ile przestrzeni dostaje Serb.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!