Psychologia sportu. 1na1: Dzień Walki z Depresją

Psychologia sportu. 1na1: Dzień Walki z Depresją

"Stałam w oknie, pomachałam mu, aż straciłam go z pola widzenia. Po chwili jednak zadzwoniłam, aby kupił bułki. Zawsze to robił. Tego dnia zapomniał. Gdy się rozłączyłam, napisał: "Przepraszam, kocham cię". Wtedy nie wiedziałam, że już nigdy więcej się nie zobaczymy i tego dnia zostanę wdową." - wspomina Angelina, żona zmarłego koszykarza Dawida Bręka. 23 lutego obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Jest to dzień, w którym przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę na to, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne i korzystanie ze specjalistycznej pomocy.
fot. Leśniak Foto; archiwum prywatne

Według WHO na depresję może chorować nawet 350 milionów ludzi na świecie. W Polsce – 4 miliony. Samobójstwo – zaraz po wypadkach drogowych – to druga przyczyna śmierci osób w wieku 15-29 lat. Co roku ponad 700 tysięcy osób na całym świecie odbiera sobie życie. Zanim skończę pisać niniejsze zdanie, zapewne samobójstwo popełni jedna osoba (średnio co 40 sekund).

W świadomości społecznej zaburzenia depresyjne nadal są często bagatelizowane i demonizowane. Nie inaczej jest w sporcie, gdzie wciąż tak trudno jest mówić na głos o zdrowiu psychicznym. Badania wykazują jednak, że sportowcy mogą być bardziej podatni na zaburzenia psychiczne w porównaniu z resztą populacji. Jest to bowiem spowodowane fizycznymi i psychologicznymi wymaganiami stawianymi im przez środowisko sportowe. Mimo że są tak samo narażeni na podobne czynniki stresogenne jak społeczeństwo spoza środowiska sportowego, istnieje jeszcze szereg innych stresorów, które zwiększają ryzyko depresji i zaburzeń psychicznych u sportowca.

Nieleczone zaburzenia psychiczne i depresja mogą – choć nie zawsze – prowadzić do samobójstwa. Są historie, które pozostawiają wiele pytań bez odpowiedzi, szczególnie w obszarze zdrowia psychicznego. Tego, co wpłynęło na decyzje o zakończeniu własnego życia, pokazując jednocześnie, że nie zawsze to, co widzimy na zewnątrz odzwierciedla to, co dzieje się wewnątrz człowieka. Jedna z tych historii zbliża nas do emocji, które pozostaną w bliskich już na zawsze.

12 maja 2022 roku
Ostatni dzień życia

Jak co rano, mój Aniele Stróżu, dziękuję za kolejną noc. Proszę o dobry dzień, choć nie jest łatwo. Dzieci wymiotują i gorączkują. Muszę umówić nas do lekarza. W międzyczasie, pytam Dawida, czy może zechciałby zostać w domu, by pracować zdalnie. Całą noc nie spałam. „Mam dużo umówionych rozmów, wolałbym tego nie przekładać. Dasz sobie radę?” – zapytał. Wiedziałam, że muszę. Uśmiechnęłam się, a przed wyjściem staliśmy przytuleni, życząc sobie dobrego dnia. Wychodząc, na pożegnanie ucałował jeszcze dzieci, mówiąc do mojego syna: „Do zobaczenia wieczorem”.

Będąc przed domem, minął sąsiadkę, z którą umówił się na sobotę. Stałam w oknie, pomachałam mu, aż straciłam go z pola widzenia. Po chwili jednak zadzwoniłam, aby kupił bułki. Zawsze to robił. Tego dnia zapomniał. Gdy się rozłączyłam, napisał: „Przepraszam, kocham cię”. Wtedy nie wiedziałam, że już nigdy więcej się nie zobaczymy i tego dnia zostanę wdową.

Było po dziewiątej rano. Mieliśmy już wychodzić. Zadzwonił telefon. „Czy Dawid dotrze do pracy?” – usłyszałam od jego przełożonej. Zapamiętałam tylko imię, jakie usłyszałam w słuchawce. Zamurowało mnie. Przecież już dawno powinien być na miejscu. Czy miał wypadek? Rozłączyłam się i od razu próbowałam się do niego dodzwonić. Bez odpowiedzi. Powiadomiłam swojego ojca, który zadzwonił na policję, by dowiedzieć się, czy w okolicy nie było żadnego wypadku drogowego. W międzyczasie, moje dzieci były badane u lekarza, choć ja myślami byłam gdzie indziej. Gdy wyszłam, mój telefon nie przestawał dzwonić. Wszyscy byli wyraźnie zmartwieni.

Pojechaliśmy z rodziną na policję zgłosić zaginięcie. Czekaliśmy, bo nikogo nie było – nagłe zgłoszenie. Udało nam się samodzielnie zlokalizować jego telefon. Las, droga z Opalenicy na Kozłowo. Dojechaliśmy na miejsce. Wjeżdżając w uliczkę prowadzącą w głąb lasu zobaczyłam w oddali jego samochód. Zaczęłam biec. Minęłam policję, która na miejsce dotarła przed nami, choć jeszcze nie wiedziałam po co. Czy to było to nagłe zgłoszenie? Kiedy zobaczyłam Dawida wiszącego na drzewie zrozumiałam, że w wiadomości nie przepraszał mnie za bułki.

Bałam się podejść. Słyszałam krzyki swojej siostry, która błagała, by go ratowali. Słyszałam krzyki jego mamy. Mój tata stał, trzymając się za głowę, krzycząc: „Dawid, co najlepszego zrobiłeś?”. W bagażniku miał łóżeczko turystyczne córki, ale nawet to, wtedy, gdy wyciągał sznur go nie zatrzymało. Ja odwróciłam się i poszłam w drugą stronę. Gdy szłam, minął mnie wóz strażacki. Podeszła do mnie policjantka, zadając pytanie, czy cokolwiek mogło na to wskazywać, czy coś się stało? Kiwnęłam tylko głową, że nie. Chciałam tylko wrócić do dzieci.

Nasi ojcowie zostali na miejscu, czekając na prokuratora, żeby zabrać jego samochód. Jak później przyznał prokurator: „Wiedział co robi. Zrobił to perfekcyjnie”. Chciał umrzeć szybko i bezboleśnie. Tak, by nie udało się go uratować. Gdy weszłam do domu, czułam się jak w bańce, nic nie słyszałam. W zasadzie, to nic nie czułam. W moim ciele nie było nikogo. Nie było niczego. Żadnych emocji. Zastanawiałam się, co powiem dzieciom. Moja mama, która była przez ten czas z nimi, była zapłakana. Syn czuł, że coś się dzieje. W momencie, gdy mnie przytulił, zaczęłam płakać. Powiedziałam mu tylko, że Dawid już nie wróci.

Wieści rozeszły się bardzo szybko. Szybciej, niż sami zdołaliśmy uzmysłowić sobie to, co się wydarzyło. Otrzymywaliśmy telefony z pytaniami, czy to prawda. Trenerowi jego drużyny powiedziałam tylko: „Dawid nie żyje”. Nic więcej nie byłam w stanie z siebie wydobyć. Kondolencję napływały z całej Polski – w końcu Dawid był osobą medialną, lubianą, miał wielu przyjaciół i znajomych. Wszystkim zawsze pomagał. Ale sam sobie nie potrafił.

W Internecie zaczęły pojawiać się artykuły i pożegnania. Komentarze i spekulacje niektórych ludzi były czymś, z czym było bardzo trudno się zmierzyć. A mierzę się z tym do dziś. Wiele komentarzy i plotek – najpierw o przyczynie śmierci, a następnie o powodach tej tragicznej decyzji były krzywdzące. Nie mieliśmy problemów finansowych, Dawid nie był od niczego uzależniony. Większość tych komentarzy była od ludzi, którzy nic o nas nie wiedzieli, a ocena przychodziła im z niezwykłą łatwością. Nie każdy miał odwagę wypowiedzieć się pod własnym nazwiskiem. Słyszałam także, że to moja wina. Nikomu nie życzę, aby w obliczu takiej tragedii musiał jeszcze borykać się z taką falą hejtu.

Tego dnia nie chciałam zostać sama. Kolejne dni pamiętam jak przez mgłę. Musiałam zdecydować, jaką wybrać trumnę, jaki garnitur. A przecież dopiero co wybieraliśmy garnitur na nasz ślub. Nie chciałam, by dzieci był na ceremonii – Dwuletnia Maria była za mała, by cokolwiek zrozumieć. Mój dziesięcioletni syn Ernest był z Dawidem bardzo związany. Od zawsze lubili spędzać razem czas, bawić się, grać w gry, odrabiać lekcje. Mówił: „Wuja to jednak umie wytłumaczyć!”. Wówczas zapytał mnie, czy Dawid nas kochał. „Jakby nas kochał, to by nas nie zostawił” – odparł ze smutkiem i żalem.

Od trenera drużyny Dawida usłyszałam natomiast: „Angelina, przecież dzień wcześniej omówiliśmy cały plan na kolejny sezon, kogo ściągniemy do klubu!”. Nikt nie mógł tego zrozumieć. Dawid kilka dni wcześniej zamówił buty, które miały mu służyć w nowych rozgrywkach po wywalczonym awansie. Jako kapitan i główny rozgrywający poprowadził swój zespół do zwycięstwa, które pozwoliło im awansować do I ligi. Zadzwonił do mnie i wykrzyczał: „Mamy to, kur*a!”. Wydawał się naprawdę szczęśliwy i spełniony. Wszyscy świętowali ten sukces. Nigdy nie zapomnę tych emocji, słyszało nas chyba całe osiedle. Czy tak wygląda człowiek, który zaraz ma odebrać sobie życie?

Mieliśmy wykupione wakacje. W szufladzie leżały bilety na Sunrise Festiwal, na który miał w wakacje pojechać ze znajomymi. Mieliśmy wspólne plany i marzenia – chcieliśmy mieć swój własny kąt. Dzień przed samobójstwem rozmawiał przez telefon z kuzynem, z którym umówił się na kolejne dni. Ale on chyba już wiedział, że do niczego nie dojdzie.

fot. Beata Brociek Fotografia, materiały prasowe Enea Basket Poznań.
Dawid Bręk 20 września 1989 – 12 maja 2022

11 maja 202 roku
Dzień przed tragedią

Tego wieczoru wyjątkowo poczekałam na Dawida z kolacją. Zazwyczaj gdy wracał, ja już spałam. Pracował na cały etat, a do tego grał w koszykówkę. Nie było łatwo. Nasza córka często nie spała w nocy. Dawid spał w salonie, a ja z dziećmi w sypialni, by mógł się wysypiać. Każdy był zmęczony. Często się mijaliśmy. Jednak tego dnia, zjedliśmy razem kolację. Opowiedział mi o planach na nowy sezon. Cieszył się, że zostaje w drużynie z Poznania. W tę noc się kochaliśmy. Chciał spać razem z nami. Powiedziałam, żeby spał w salonie, rano musiał wstać do pracy. Ale nalegał. Czy chciał mi coś powiedzieć? Czy miałam coś dostrzec?

Dni przed pogrzebem wydawały się, że trwają wiecznie. W głowie pojawiały się pytania: Dlaczego? Czy zrobiłam coś źle? Czy mnie kochał? Dlaczego nic nie wiedziałam i niczego nie zauważyłam? Czy mogłam mu pomóc? Czy przytłoczyła go codzienność inna niż był sam na sam ze sobą i grał w koszykówkę? Dlaczego teraz? Czy długo to planował? Czy to był impuls? Skąd wiedział, w jaki sposób to zrobić? Na żadne z tych pytań nie znalazłam odpowiedzi. Nic, poza „Przepraszam, kocham cię”. Firma specjalistyczna otrzymała jego laptop i telefon w celu fachowej oceny. Nie znaleziono nic, co mogło wskazywać na jakiekolwiek problemy. Nic, co choć trochę przybliżyłoby mnie do jakiejkolwiek odpowiedzi.

16 maja 2022 roku
dzień ostatniego pożegnania

Mój syn gorączkował. Jako astmatyk, jeszcze ciężej to wszystko przechodził. Ostatecznie, jego stan wymagał hospitalizacji. Ja bez środków uspokajających nie dałabym sobie rady. Wsiadając do samochodu czułam obojętność. Może przez działanie leków, a może przez to, że do końca nie wierzyłam, że mógł coś takiego zrobić i nas zostawić. Wiedząc, że za moment w kostnicy zobaczę go ostatni raz, zrobiło mi się słabo. Powiedziałam tylko: „Kocham cię. Do zobaczenia tam, u góry”.

W dniu śmierci Dawida odbyłam rozmowę z moją psycholog na temat tego, co się stało. Jestem pod stałą opieką specjalisty już od kilkunastu lat. Uważam, że jeśli nie radzimy sobie ze swoimi lękami, mamy do przepracowania traumy wynikające z trudnego dzieciństwa lub relacji partnerskich, problemy na tle zawodowym, uzależnienia – powinniśmy korzystać z fachowej pomocy i nie czuć wstydu. Teraz, ta pomoc była mi potrzebna bardziej niż kiedykolwiek.

Kilka dni później i cała wieczność

Pierwsze tygodnie były obojętnością. Byleby przetrwać. Wziąć tabletkę. Pójść spać. Ale zaraz pojawiała się złość i żal, że jak mógł nas tak zostawić? Jak sam mógł podjąć taką decyzję? Przez pewien czas nie chodziłam na cmentarz ani na msze w jego intencji. To było za wiele. W myślach wyzywałam go od egoistów. Bo czy samobójstwo to nie jest egoizm?

Gdyby nie rodzina, która mi pozostała, a przede wszystkim moje dzieci, trudno byłoby mi przetrwać ten okres. To dzięki nim miałam większą siłę, chęć do życia, mimo że do dziś zastanawiam się, dlaczego nie widział innego wyjścia i nie poprosił o pomoc. Nikt nic nie zauważył. Absolutnie nic nie dał po sobie poznać. Musiał ukrywać to, że ma myśli samobójcze. Mogę się jedynie domyślać, jak musiało mu być źle. Zrozumiałam, jaką twarz może mieć depresja i jak może być niebezpieczna – bo ci, którzy najwięcej się uśmiechają, mogą skrywać w sobie najwięcej bólu. Ci, którzy nie chcą pomocy, nie będą mówić o tym głośno. Tacy ludzie cierpią w ciszy, są pogodzeni z własnym losem i w ich przekonaniu tylko śmierć zapewni im spokój.

W maju bieżącego roku miną dwa lata, odkąd nie ma go z nami. Nadal jestem pod opieką psychologa i psychiatry. Trafiłam również na osobę, która otworzyła mi oczy i pokazała śmierć oraz samobójstwo z innej perspektywy, nauczyła jak radzić sobie z atakami paniki i trudnymi emocjami, które trzeba przepracować, a nie tłumić w sobie. Wierzę, że Dawid czuwa nad nami, że nas wspiera. Dziś mogę mu tylko podziękować za ten krótki, ale wspaniały czas pełen miłości, za czas spędzony razem, za naszą córkę, za ludzi, których dzięki niemu poznałam.

Zawsze będzie w naszych sercach i pamięci,

Angelina Bręk

*

Autorki: Dominika Kuchta i Pamela Wrona

Dominika Kuchta – psycholog sportu, współpracująca z reprezentantami Polski w koszykówce młodzieżowej i seniorskiej oraz z zawodnikami i trenerami najwyższej klasy rozgrywkowej w Europie i NCAA,

Pamela Wrona – dziennikarka sportowa, najdłużej związana z portalem PolskiKosz.pl. Jak mówi: „Koszykówka daje ludziom głos. Ja to tylko przelewam na papier”. W swoich rozmowach przez koszykówkę opowiada historie.


*

Gdzie znajdziesz pomoc

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji psychicznej, zgłoś się po pomoc dzwoniąc pod jeden z bezpłatnych numerów:

  • 116 111 – całodobowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę,
  • 800 70 22 22 – Linia bezpośredniego wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego Fundacji ITAKA,
  • 116 123 – 116 123 – Ogólnopolska Poradnia Telefoniczna dla Osób Przeżywających Kryzys Emocjonalny,
  • 22 484 88 01 – antydepresyjny telefon zaufania Fundacji ITAKA,
  • 22 484 88 04 – telefon zaufania młodych Fundacji ITAKA,
  • 800 12 12 12 – telefon zaufania Rzecznika Praw Dziecka.

POLECANE

Od wielu lat listopad obchodzi się pod hasłem świadomości i profilaktyki występujących u mężczyzn chorób nowotworowych, przede wszystkim raka jąder i raka prostaty. To dobra okazja, by przypomnieć rozmowę z Robertem Skibniewskim i zapisać się na badania.

tagi

Zagłębie Sosnowiec to koszykarski ośrodek, który już w sezonie 2024/25 miał pojawić się na ekstraklasowej mapie Polski. O tym, jak miało do tego dojść opowiedział w połowie maja naszemu portalowi prezes Piotr Laube, choć z początkiem czerwca sytuacja uległa zmianie.
7 / 06 / 2024 22:34
14 zwycięstw i 14 przegranych to dotychczasowy bilans beniaminka Orlen Basket Ligi, który mając do rozegrania jeszcze dwa mecze, zajmuje ósme miejsce w tabeli. Dziki Warszawa swój debiutancki sezon w ekstraklasie sportowo już mogą zaliczyć do udanych. Ale nie tylko w tym aspekcie. – Nasz sufit jest tam, gdzie go sami powiesimy – przekonuje Michał Szolc, prezes i założyciel klubu.
12 / 04 / 2024 18:58
Obecnie media społecznościowe są nieodzownym elementem marketingu sportowego. Własną perspektywą pracy media managera w koszykarskich klubach podzielili się Katarzyna Pijarowska (Enea Astoria Abramczyk Bydgoszcz), Bartek Müller (Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia) oraz Karol Żebrowski (Trefl Sopot).
25 / 03 / 2024 22:15
– Mam argumenty, by zapijać emocje alkoholem. Kontuzje i urazy, zmiany klubów i miast, nowe otoczenie i nowi ludzie – to wszystko przecież buduje niestabilność. Po przegranym meczu moi koledzy z szatni analizują swoje błędy. Ja sięgam po alkohol. Uśmierzam emocje. Chyba nie chcę się z nimi spotkać. Nie wczytuję się w siebie, bo wolę tego uniknąć – wspomina były koszykarz Wiktor Grudziński. 15 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Trzeźwości. To nie tylko promowanie abstynencji. Jest to dzień, który służyć ma refleksji i ma na celu zwiększenie świadomości społecznej na temat powszechności uzależniania od tej substancji oraz zagrożeń zdrowotnych wynikających z jej nadużywania.
„Stałam w oknie, pomachałam mu, aż straciłam go z pola widzenia. Po chwili jednak zadzwoniłam, aby kupił bułki. Zawsze to robił. Tego dnia zapomniał. Gdy się rozłączyłam, napisał: „Przepraszam, kocham cię”. Wtedy nie wiedziałam, że już nigdy więcej się nie zobaczymy i tego dnia zostanę wdową.” – wspomina Angelina, żona zmarłego koszykarza Dawida Bręka. 23 lutego obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Jest to dzień, w którym przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę na to, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne i korzystanie ze specjalistycznej pomocy.
Jak od kuchni wygląda tworzenie tekstów lub przekazywanie cennych informacji? Co definiuje dobrego dziennikarza i czym tak naprawdę jest dziennikarstwo sportowe oraz jak to jest być po drugiej stronie? Być może w poniższym tekście znajdziesz odpowiedzi na niektóre pytania czytelnika.
6 / 06 / 2024 12:39
Jeden z najlepszych niskopunktowych graczy na świecie wraz z drużyną Hornets Le Cannet Côte d’Azur zdobywa prestiżowy Puchar Francji. To Polak, który także reprezentuje nasz kraj w koszykówce na wózkach.
30 / 01 / 2024 17:38