
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Kiedy pracę w Radomiu tracił trener Marek Popiołek, na liczniku HydroTrucka były 3 zwycięstwa w 11 meczach. Nie ma co się dziwić niezadowoleniu z wyników, choć jeśli spojrzymy na każdy mecz z osobna, to raczej radomianie w żadnym z nich nie rozczarowali. Mimo to władze klubu zdecydowały się oddać drużynę w ręce bardziej doświadczonego Mihailo Uvalina.
Jesteśmy już po 7 meczach pod wodzą nowego szkoleniowca (bilans 1-6), więc możemy porównać styl gry zespołu pod rządami jednego i drugiego trenera.
Koszykówka Popiołka – trójki i tempo
Styl gry preferowany przez obu szkoleniowców jest różny. Rozłóżmy najpierw na czynniki pierwsze koncepcję trenera Popiołka. Być może z racji wieku, być może z racji trochę innych upodobań i szkoły, trener Popiołek spróbował w Radomiu zbudować zespół grający nowocześnie (oczywiście w ramach ograniczonego bardzo budżetu), który oparł na kilka bardzo wyraźnych liderach.
W grze o utrzymanie często liczy się talent i indywidualności – to raczej słuszne założenie, tak było w poprzednich latach. HydroTruck trenera Popiołka zdobywał średnio ponad 81 punktów (tracił ponad 84,5) i dzięki temu był często w meczu do końca.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Radomianie szukali swojej szansy w rzutach z dystansu – średnio ponad 25,6 prób, więcej niż rywale, oraz więcej celnych niż rywale (średnio 9,3). Skuteczność była na poziomie 36,5% – to naprawdę przyzwoicie.
W nowoczesnej koszykówce gdzie jeszcze szuka się punktów oprócz trójek? Na linii rzutów wolnych i w kontrataku – HydroTruck w obu tych przypadkach wyglądał lepiej niż przeciwnicy, odpowiednio 15,5 punktów z wolnych i 15,5 punktu z szybkiego ataku. Dodatkowo, jak to we współczesnym baskecie, tempo gry było naprawdę wysokie – 78 posiadań na mecz.
Mimo bilansu 3-8, ofensywa radomian działała sprawnie – problem był w obronie. Efektywność ofensywna w przeliczeniu na 100 posiadań wynosiła 104,4 punktu, kiedy ta defensywna 108,9. HydroTruck tracił dużo punktów bliżej kosza (rywale zdobywali aż o 8,5 punktu średnio więcej w pomalowanym) i to tu leżał powód tak wielu porażek. Kulała też gra na deskach – rywale zbierali prawie 4 piłki w ataku więcej.
Koszykówka Uvalina – hamulec i obrona
Trener Uvalin miał w Radomiu pobudzić zespół do agresywniejszej obrony i przede wszystkim na tym końcu parkietu poprawić grę. Rzeczywiście, HydroTruck za jego czasów traci średnio ponad 6 punktów mniej w meczu, ale też tempo jest wyraźnie niższe – 73,2 posiadania na mecz. Efektywność poprawiła się tylko o 1 punkt na 100 posiadań – tutaj statystyki zaawansowane są bardziej precyzyjne.
Test oka jednak podpowiadał, że w obronie jest postęp, że są chęci oraz agresja i to rzeczywiście przełożyło się na większą liczbę strat rywali, niż za trenera Popiołka. Nie przełożyło się to jednak na skuteczność z gry rywali, która jest lepsza teraz, niż wcześniej – z poziomu 45,9% wskoczyła na poziom 47,1%. Obrona więc poprawiła się, ale trochę iluzorycznie.
W ataku też zmieniło się wiele, ale tutaj wyjściową rzeczą na pewno jest wspomniane tempo. Spowolnienie gry było naturalną rzeczą patrząc na to, jakim okrojonym składem dysponował trener Uvalin. Widać jednak, że gra zwróciła się w kierunku kosza – niespełna 22 rzuty z dystansu, to naprawdę mało, jak na standardy współczesnej koszykówki. Wiele jednak z tego to rzuty z kilku metrów – 4 rzuty wolne mniej trochę mówią o agresywności w atakowaniu kosza.
Na pewno jednak trzeba do tego wszystkiego dodać sporą gwiazdkę, bo trener Mihailo Uvalin trafił na okres, w którym był prawdziwy wysyp kontuzji w Radomiu, w tym wiele meczów rozegrał bez Filipa Kraljevicia, który jest bardzo ważnym ogniwem zespołu. Trener Uvalin wypada w porównaniu gorzej, ale też warunki nie były podobne – o czym za chwilę.
Sezon spod znaku Englisha
Dopóki w zespole był A.J. English, dopóty były wyniki – tak można powiedzieć, bo HydroTruck z Amerykaninem w składzie wygrał 3 z 8, ale tylko 1 z tych meczów radomianie przegrali różnicą większą niż 6 punktów, a sam English w 6 z tych 8 spotkań miał +/- na plusie. Jego statystyki to 19,8 punktu (42,8% za 3) i 4,4 asysty. Warto też dodać, że zamieszanie wokół A.J.-a zaczęło się po 7 meczach, po których HydroTruck miał bilans 3-4.
Nie ma więc chyba w tym nic dziwnego, że nieobecność Amerykanina (“urlop”) tak negatywnie wpłynęła na drużynę i to nie tylko w wyniku, ale w każdej ofensywnej statystyce (co widać powyżej u trenera Uvalina). To właśnie ten fakt sprawia, że ciężko jest nam spojrzeć negatywnie na pracę trenera Marka Popiołka, który nie dostał od klubu możliwości przeprowadzenia zmiany, a z Englisha skorzystać nie mógł. HydroTruck przed sezonem nie był drużyną na więcej niż 3-4 wygrane i do tego momentu na pewno nie byli rozczarowaniem.
Jesteśmy też przekonani, że o wiele lepiej wyglądałby bilans trenera Mihailo Uvalina, gdyby miał do dyspozycji Englisha. HydroTruck pod jego wodzą wygrał ledwie jedno spotkanie i obecnie ma 6 porażek z rzędu na koncie. Oczywiście oprócz absencji Englisha przytrafiły się kolejne kontuzje, co nie zmienia jednak faktu, że to obecność Amerykanina była kluczem do wszystkiego dla radomian w tym sezonie.
Dochodzimy trochę do wniosku, że o bilansie HydroTrucka wcale nie zdecyduje to, kto ten zespół prowadzi, a kto w nim gra. English to bardzo duża część potencjału ofensywnego tego zespołu, zawodnik ponad ten klub, ale wszyscy wiemy (choć chyba Amerykanin trochę o tym zapomniał), jaki był jego status przed tymi rozgrywkami.
Może się więc okazać, że jego powrót do gry zagwarantuje radomianom pozostanie w ekstraklasie i chyba nawet wręcz się tego spodziewamy. English powinien z miejsca podciągnąć słabe punkty zespołu – trójki, punkty, płynność w ataku, spacing – no chyba, że trener Uvalin znajdzie na niego jakiś inny pomysł i A.J. nie dostanie takiej wolnej ręki jak na początku sezonu od trenera Popiołka. W każdym razie HydroTruck z Englishem w składzie to zupełnie inna drużyna – przynajmniej w teorii. Teraz czas na praktykę.
Grzegorz Szybieniecki, Jacek Mazurek
[/ihc-hide-content]