
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
*** Rozmowa przeprowadzona przed meczem z Chinami
Pamela Wrona: Dlaczego pierwszego dnia – z Łotwą i Japonią – aż tak źle graliśmy na tablicach?
Arkadiusz Kobus: To trudne pytanie, bo to rzecz, która nas boli już od dłuższego czasu, przede wszystkim na turniejach klubowych i narodowych. Zawsze pierwszy dzień wygląda tak, że rzeczywiście – poza przeciwnikiem – musimy jeszcze walczyć z samym sobą, ta gra wygląda gorzej.
Dlatego powtarzam od początku, że olimpijski format jest dla nas bardzo dobry i przychylny, ponieważ im dalej, tym gramy lepiej. Nie wiem dlaczego tak jest, może to jest kwestia wejścia w pewien rytm? Być może dużo zmieniają rozmowy po niektórych meczach na temat tego, co trzeba poprawiać z meczu na mecz – i w tym jesteśmy całkiem nieźli. Tę robotę robi trener Piotr Renkiel, który po prostu niektóre rzeczy koryguje na bieżąco. Ja patrzę z optymizmem na kolejny mecz.
Adrian Mroczek – Truskowski: Sądzę, że to wynika z rozpoznania rywali. Oczywiście, znamy ich, ale na boisku to zupełnie inna sprawa. Pierwszego dnia faktycznie coś nie wychodziło. Jest to sygnał, że nad czymś trzeba pracować. Należy pamiętać, że nasza ekipa jest ewidentnie turniejowa, zawsze im dłużej turniej trwa – mimo że co niektórzy mogliby to tłumaczyć tym, że jesteśmy wiekowi – tym lepiej gramy. Takie są fakty. Pewne było, że początek turnieju będzie tak wyglądać.
To są rzeczy, o których mówił Arek – trener szybko to koryguje, natomiast chłopaki między sobą dużo rozmawiają i analizują. Na tyle jesteśmy doświadczeni, że na tematy pod tytułem „agresja w obronie”, czy „zaangażowanie”, potrafimy reagować, co chociażby pokazaliśmy w meczu z Serbią, wyglądając wspaniale w pierwszych minutach meczu.
Jakie usprawnienia widać było w drugim dniu turnieju?
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!