
W trakcie negocjacji kontraktowych mających na celu pozyskanie nowego zawodnika do klubu, coraz częściej zwraca się uwagę już nie tylko na jego predyspozycje sportowe, ale również na możliwości marketingowe i wizerunkowe. Szczególnie te większe kluby, jak i sami sportowcy udowadniają, jak kluczowe jest myślenie między innymi o własności intelektualnej. Samo budowanie marki osobistej wśród sportowców – głównie dzięki mediom społecznościowym i działalności internetowej – zyskało zatem nowy wymiar. To jednak, ma też wiele pułapek.
Jak to się robi za oceanem?
– Jestem adwokatem w Stanach Zjednoczonych zarządzającym działem kancelarii Brand Counsel w Nowym Jorku. Jesteśmy kancelarią specjalizującą się w prawie własności intelektualnej, w tym znaków towarowych, praw autorskich i praw do wizerunku oraz szeroko pojętym prawem biznesowym (rejestracja spółek, umowy, wszelkiego rodzaju transakcje). Obsługujemy podmioty z różnych branż, w tym sportowców – zaczęła opowiadać Anna Radke, która sportem interesowała się od dziecka, również za sprawą starszego brata, Huberta. – Wiele ułatwiło moje 183 cm wzrostu, dzięki czemu do liceum grałam w koszykówkę rekreacyjnie. Od dziecka towarzyszył mi też tenis. Sport zawodowo, pojawił się u mnie przypadkowo – przez doświadczenie w branży mody i prawie własności intelektualnej. Partner zarządzający kancelarii, w której pracuję już się tym zajmował zanim do nich dołączyłam – wtrąca.
– Moja przygoda z prawem zaczęła się, gdy byłam studentką zarządzania w sektorach mody na Fashion Institute of Technology w Nowym Jorku. Podczas zajęć z prawa mody z Guillermo Jimenez’em, który jest pionierem tej dziedziny, zainteresowałam się ochroną prawa własności intelektualnej i licencjami. Profesor na zajęciach przedstawił nam kazus Jeremy’ego Lin’a. Linsanity było wtedy bardzo popularne i profesor uczył nas jak Jeremy Lin może wykorzystać swoją markę osobistą i popularność do tworzenia na przykład własnej kolekcji odzieży czy innych gadżetów. Wkrótce po tym, podeszłam do egzaminu wstępnego na prawo, które w USA zawsze są studiami drugiego stopnia. Uzyskałam tytuł Juris Doctor i zdałam egzamin adwokacki w Nowym Jorku. Od prawie dekady zdobywam doświadczenie prawnicze, w tym od pięciu lat jako adwokat – mówi dalej.
Sportowiec jako marka
Czym właściwie jest wizerunek? W Polsce, poza tym, że jest to zespół cech fizycznych, które umożliwiają zidentyfikowanie danej osoby, według artykułu 23 kodeksu cywilnego, prawo do wizerunku jest chronione i podlega regulacjom ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. A w sporcie?
– W pracy ze sportowcami, w tym z koszykarzami, niesamowicie ważna jest rejestracja ich znaków towarowych (trademarks) i prawo do wizerunku (right of publicity). Jest to istotne zarówno na poziomie NCAA jak i NBA. Po decyzji Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych w 2021 roku, zaczęły zmieniać się regulacje NCAA i prawa stanowe, zatem sportowcy mogą nawiązywać umowy reklamowe z różnymi podmiotami już na poziomie college’u. Kluczowa jest znajomość tych praw, żeby nie stracili możliwości grania na poziomie akademickim, ale też, żeby czuli jednocześnie, że ich prawa nie są nadużywane – wyjaśnia, podsumowując: – W skrócie, zajmujemy się między innymi rejestracją znaków towarowych i pokrewnymi sprawami. Moja droga rozpoczęła się od mody, a moda jest przecież teraz dużą częścią biznesu wielu sportowców czy influencerów, co udowadnia wielu koszykarzy grających na najwyższym poziomie.
Zaczyna się sezon NBA, zaczyna się więc też codzienny wysyp stylówek zawodników na Twitterze 😅
— Hubert Nowicki (@nowicki_hubert) October 18, 2022
Zaczynamy od Brody. Ciekawy jestem jak wejdzie w nowy sezon. pic.twitter.com/Pq5MFPJB0B
Jak to wygląda w praktyce? – Sportowcy powinni na przykład rejestrować swoje imię i nazwisko i/lub ksywkę jako znak towarowy, szczególnie jeżeli planują wykorzystać je jako swoją markę. W USA rejestrując znak towarowy przed United States Patent and Trademark Office (USPTO, czyli Urząd Patentów i Znaków Towarowych w USA), który identyfikuje osobę żyjącą, trzeba składać zgodę na rejestrację tego imienia bądź pseudonimu. Taka zgoda może zostać podpisana przez danego sportowca jeżeli jest pełnoletni – tłumaczy Radke.
Jednak, gdy w świetle prawa stanowego nie może jeszcze nawiązywać umów, taka zgoda czy zgłoszenie znaku towarowego jest po stronie rodzica lub prawnego opiekuna. Aplikacje są składane przez rodziców, opiekunów albo przez podmioty zarządzane przez rodziców sportowców, nawet gdy są już pełnoletni, bo to właśnie rodzice często zajmują się sprawami biznesowymi.
– Rekomendujemy sportowcom rejestrację znaku jak już stają się znani w college’u, a na pewno przed draftem, żeby ktoś inny wcześniej nie próbował zarejestrować ich znaku, co utrudni im rejestrację. Rejestracja znaków dla sportowców najczęściej jest w klasie 25 (ubrania), 41 (usługi sportowo-rozrywkowe) i 36, 43 lub 45 (działalność charytatywna). Ważne, żeby rejestracje składać w każdym kraju i jurysdykcji, gdzie sportowiec planuje sprzedaż swoich towarów czy usług. Często też negocjujemy umowy między producentami odzieży a sportowcami. Są to tak zwane umowy licencyjne, w których sportowiec udziela licencji danemu producentowi odzieży do wykorzystania ich praw własności intelektualnej przy tworzeniu kolekcji. Niekiedy sportowcy zatrudniają grafików, żeby oni stworzyli grafikę na ich stronę internetową czy koszulki. Takie grafiki mogą, a nawet powinny być zarejestrowane przed Copyright Office (Urzędem ds. Praw Autorskich w USA), bo rejestracja dla utworów stworzonych w USA jest wymagana przed złożeniem procesu o naruszenie praw autorskich i uzyskania odszkodowania ustawowego, które wynosić nawet do $150,000 za naruszenie. Należy też pamiętać o podpisaniu odpowiedniej umowy z grafikiem (tzw. Work for Hire Agreement), żeby to sportowiec lub jego podmiot, a nie grafik byli właścicielami tej grafiki – zdradza.
Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!
Pamela Wrona