Dołącz do Premium – czytaj wszystkie teksty i graj w Fantasy Ligę! >>
Sezon 2020/21 nie jest normalny. Drużyna broniąca mistrzostwa nie zdobyła go po 4. wygranych meczach w finale. Rozgrywki rozpoczęliśmy pod koniec sierpnia, a kibice na trybunach zajmują co drugie miejsce.
Sytuacja pandemiczna odbiła się również na przygotowaniach do sezonu, budowie zespołów oraz poziomie sportowym. Mała liczba sparingów, kwarantanna i słabe przygotowanie przede wszystkim graczy zagranicznych spowodowało, że początek sezonu nie jest najlepszym widowiskiem do oglądania.
Mecz o Superpuchar Polski był małą próbą tego, co widzimy na początku sezonu. Mnóstwo głupich strat, fatalna skuteczność, pudła z otwartych pozycji, potworna nieefektywność. Absolutnie złe spotkanie między Anwilem a Stelmetem w Kaliszu nie było jednorazowym epizodem, ale odcinkiem pilotażowym początku sezonu.
Słaby początek
Oglądając pierwsze mecze można było odnieść wrażenie dużej liczby niecelnych rzutów oraz strat. Potwierdził to Anwil Włocławek, notując 28 zgubionych piłek w meczu o superpuchar, co jest wyczynem negatywnym na skalę historyczną, a chwilę później Start Lublin wygrał mecz, trafiając zaledwie 33 proc. rzutów z gry.
Przeanalizowałem pierwsze 25 meczów nowego sezonu regularnego 2020/21, aby sprawdzić, czy PLK faktycznie wygląda tak źle, jak podpowiadają odczucia, czy po prostu nie widzieliśmy polskiej koszykówki na tyle długo, że zapomnieliśmy, jaki jest jej poziom.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!