
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Nie idź na wymianę z Anwilem
W pierwszej połowie Śląsk grał mądrze w ataku, realizował swój plan i uderzał w słabe punkty Anwilu w obronie. A to Kanter z Dziewą atakowali lżejszych rywali z pozycji numer 4, a to Trice idealnie korzystał z gry z zasłoną i kreował partnerów.
Anwil to inna specyfika – dużo gry 1 na 1, sporo rzutów dla liderów, choć oczywiście też było trochę gry dwójkowej z Dimcem.
W drugiej połowie nie było jednak Kamila Łączyńskiego na parkiecie, więc Anwil trochę bardziej niż zazwyczaj przeszedł do gry indywidualnej, ale (!) Anwil to potrafi. Włocławianie wiedzą jak się ustawiać, wiedzą jak rozgrywać te mini gierki i w jakich sektorach boiska to wszystko ma się odbywać. Są w tym najlepsi w lidze.
Śląsk w drugiej połowie zdecydował się jednak, że spróbuje tego samego i wyraźnie odszedł od planu na ten mecz. W efekcie w drugiej połowie nie było już męczenia Petraska, a za to duży gry Trice, Justice’a i Kolendy.
Nie ma się chyba co dziwić, że wrocławianie przegrali rywalizację na obwodzie – bo to nie tam powinni szukać zwycięstwa w tej rywalizacji.
Przetrwanie bez Kamila
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!