“PLK za kulisami” – Wojciech niczym szwagier

“PLK za kulisami” – Wojciech niczym szwagier

Jak przełamać lody rozmawiając z trenerem wielkiego Żalgirisu Kowno? Kto znajdzie patent na Stelmet, a kto będzie go potrafił zrealizować? W cyklicznej rubryce o najlepszej koszykówce w kraju, Stinger sprawdził także m.in. kto jak dotąd miał najsilniejszy terminarz w lidze.
Dominik Olejniczak i Mikołaj Witliński / fot. A. Romański, plk.pl

 

Dołącz do Premium – czytaj wszystkie teksty i graj w Fantasy Ligę! >>

Po niedawnym wywiadzie z trenerem Żanem Tabakiem przyspiesza mi tętno, gdy pojawia się temat rozmowy z kolejnym szkoleniowcem. Następny na liście był nowy trener Żalgirisu, Martin Schiller, i przed wykonaniem telefonu nawet dowiadywałem się w klubie z Kowna, czy można z nim pożartować, czy raczej zachowuje pełną powagę.

– „Wygląda na takiego, który czasami ma ochotę na żarty, ale ponieważ jest nowy w klubie, to się powstrzymuje” – usłyszałem w odpowiedzi.

Dzwonię, trener odbiera, przedstawiam się i…

Ooooo, masz na imię Wojciech, to tak jak mój szwagier z Polski – słyszę w słuchawce.

Mam nadzieję, że dobrze trener z nim żyje – odpowiadam.

Dogadujemy się znakomicie – mówi austriacki trener.

Po takim początku wywiad nie mógł się nie udać. Część koszykarską mogliście przeczytać TUTAJ>>, część niekoszykarska skoncentrowała się głównie na kiełbasie, piwie i barszczu.

Podobnie jak w przypadku trenera Tabaka, także z Martinem Schillerem mam nadzieję na kolejne wywiady w trakcie sezonu. Kto wie, może nawet przy okazji jakiegoś meczu Euroligi w Kownie?

Wiedzą, ale nie potrafią

[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]

W poniedziałek ekipa wspomnianego trenera Tabaka po raz piąty w sezonie włączyła fazę „walec” i przejechała Kinga Szczecin 92:72. Człowiek jest znacznie mądrzejszy, gdy patrzy na zdarzenia z perspektywy czasu, nie inaczej jest i w przypadku tego spotkania. Szczecinianie przyjechali co prawda do Zielonej Góry z bilansem 3-0, ale wszystkie trzy mecze wygrali łączną różnicą 19 punktów, a bilans ich przeciwników w sezonie to koszmarne 0-10. Nie może zatem dziwić fakt, że dwadzieścia punktów w plecy to był najniższy wymiar kary, na jaki zasłużyli.

Każda drużyna grająca ze Stelmetem ma swój plan na grę, na razie jednak tylko Treflowi Sopot udało się w pierwszej połowie meczu na otwarcie sezonu go zrealizować. Rywalizacja z zespołem z Zielonej Góry przypomina mi trochę górski etap wielkiego wyścigu. W zespole Stelmetu widzę grupę pomocników lidera najsilniejszej grupy, która przez cały podjazd nadaje równe, mocne tempo, przy którym wykruszają się przeciwnicy.

Tak też było w przypadku ekipy ze Szczecina. Pierwsze akcje były jeszcze w miarę udane – próby gry w ataku z mniejszą liczbą akcji dwójkowych, ograniczenie strat, a także łatwych punktów Stelmetu. Przyszły jednak dwa-trzy błędy i wszystko się posypało, tak jak w przypadku kolarzy, którzy na 10-stopniowym nachyleniu podjazdu odpadają od czołowej grupy.

Jak dyskutować z prezesem?

Na mój zupełnie niewinny wpis w trakcie drugiej kwarty meczu Stelmetu z Kingiem zareagował prezes Janusz Jasiński. To chyba też oznaka, jak dobrze idzie jego drużynie na początku sezonu, skoro najwyższa instancja w klubie decyduje się wchodzić w polemikę w tak drobnych kwestiach.

Zdaję sobie sprawę, że w Stelmecie liczy się drużyna. Jednak nawet gdybym nie użył słowa „lider” w kontekście Iffego Lundberga, to nie można nie zauważyć, że Duńczyk przyszedł do Stelmetu po dwóch sezonach w ACB, jest (prawdopodobnie) najwyżej opłacanym graczem obwodowym, jest także najlepiej predestynowany do oddawania najważniejszych rzutów.

Lider, czy też nie – sytuacja, w której Lundberg zdobywa pierwsze punkty w meczu, przy prowadzeniu Stelmetu 38:20, tylko pokazuje, jak mocnym zespołem w naszej lidze jest w tym momencie ekipa z Zielonej Góry.

Statystyki kłamią, przynajmniej na razie

Tabak, wszędzie Tabak – ale co zrobić? Chorwacki trener w niedawnej rozmowie bardzo mocno upierał się, że na wszelkie porównania statystyczne jest jeszcze za wcześnie i niedzielne derby Trójmiasta potwierdziły jego punkt widzenia. Koszykarze Asseco Arki do tego spotkania byli najgorszym zespołem w lidze pod względem zbiórek ofensywnych, a tymczasem przeciwko Treflowi zanotowali ich aż 15. 

To właśnie ten element, połączony z 22 stratami sopocian (a także z tym elementem gdynianie mieli wcześniej wielkie problemy), pozwolił im zniwelować straty, które w pewnym momencie sięgały nawet 14 punktów.

Pomeczowe analizy skupiły się na problemach w czwartej kwarcie Łukasza Kolendy, co trochę przypominało spotkanie przeciwko Stelmetowi na rozpoczęcie sezonu. 

Mnie bardziej jednak zaskoczył wybór trenera Marcina Stefańskiego w decydujących minutach. Zdecydował się on bowiem na obniżenie składu i grę duetem Darious Moten – Paweł Leończyk, chociaż wcześniej wydawało się, że Dominik Olejniczak całkiem dobrze „ryglował” strefę podkoszową, m.in. dwukrotnie blokując rzuty Adama Hrycaniuka.

Rywale grali wtedy niższym ustawieniem, z Bartkiem Wołoszynem na „czwórce”. Zdecydowałem się zatem też obniżyć skład, z Pawłem Leończykiem na centrze jesteśmy znacznie bardziej mobilnym zespołem. Mamy wtedy większe możliwości w grze ofensywnej, łatwiej możemy również przekazywać krycie w obronie – odpowiedział na moje wątpliwości szkoleniowiec Trefla.

Tym razem to nie zadziałało, ale każdy kolejny mecz daje trenerom więcej możliwości do analizy najlepszych ustawień. Ewentualne korekty Trefl będzie mógł przetestować już w czwartek, gdy w Ergo Arenie sopocianie podejmą Polpharmę Starigard Gdański.

Jak poprawić przeciętność?

Stargard to miasto, w którym kocha się koszykówkę, ale w którym też szybko potrafi zrobić się nerwowo. Trzy porażki z rzędu kwalifikują się tam do tej kategorii, nic zatem dziwnego, że klubowi działacze raz-dwa sięgnęli po wzmocnienie. Zdecydowano się ściągnąć Raya Cowelsa, który występował już w PGE Spójni w poprzednim sezonie.

Amerykanin to świetny strzelec – w minionych rozgrywkach zdobywał średnio 18,3 pkt, rzucając przy tym ze znakomitą skutecznością 44% z dystansu (przy ponad siedmiu próbach na mecz). Na pewno zatem będzie w stanie pomóc nowej-starej drużynie w ataku. Czy jednak dokładnie takiego gracza Spójnia potrzebowała? 

Bardzo ciężko mi to ocenić, gdyż w zespole prowadzonym przez Jacka Winnickiego problemów w grze znaleźć można było więcej, a jednocześnie żaden z nich nie był na tyle rażący, by wiadomo było, co powinno się poprawiać jako pierwsze.

Skuteczność z dystansu i jakość gry w ataku, walka na tablicach i gra zespołowa – Cowels zapewne poprawi tylko pierwszy element z wymienionych. Czy to wystarczy na lepszą grę? Pierwszy test już w najbliższy piątek, gdy PGE Spójnia, już z Amerykaninem w składzie, w derbach regionu zagra z Kingiem Szczecin.

Liczydła w ruch

Wspominany wyjazd Kinga do Zielonej Góry i bilans 0-10 ich wcześniejszych rywali dał mi do myślenia. Za oceanem, szczególnie w rozgrywkach NCAA, popularne jest „Strength of Schedule”, czyli tabela trudności dotychczasowego kalendarza danego zespołu. Za oceanem oczywiście używają do tego komputerów, ja za to wyciągnąłem z szafy liczydło, wytarłem je z kurzu i przystąpiłem do liczenia. Nie uwzględniłem w nim podziału na dom/wyjazd, a także zapewne miliona innych czynników.

Trudność kalendarza Energa Basket Ligi – epizod 1 (od najtrudniejszego do najłatwiejszego)

1) Stelmet Zielona Góra – 13 zwycięstw/2 porażki (oznacza to, że dotychczasowi przeciwnicy Stelmetu wygrali w lidze 13 meczów i zanotowali dwie przegrane, gdy odliczymy ich spotkania przeciwko ekipie z Zielonej Góry)

2) Anwil Włocławek (9zw./5p.)

3) Trefl Sopot (8zw./4p.)

4) Asseco Arka Gdynia (7zw./3p.)

5) PGE Spójnia Stargard (8zw./5p.)

6) Polski Cukier Toruń (7zw./4p.)

7) Astoria Bydgoszcz (7zw./5p.)

8) Polpharma Starogard Gdański (5zw./5p.)

9) MKS Dąbrowa Górnicza (4zw./5p.)

10&11) Pszczółka Start Lublin & Legia Warszawa (5zw./7p.)

12) GTK Gliwice (6zw./9p.)

13&14) Klub o bardzo długiej nazwie z bazą w Ostrowie Wlkp & WKS Śląsk Wrocław (4zw./6p.)

15) King Szczecin (4zw./7p.)

16) HydroTruck Radom (3zw./7p.)

Uwaga – w przeciwieństwie do Polskiej Ligi Koszykówki ja zachowałem resztki rozsądku i w klasyfikacji wziąłem pod uwagę procent wygranych spotkań, a przy równym procencie, także liczbę rozegranych meczów.

Uwaga część druga – proszę traktować powyższą tabelę z odpowiednim dystansem. Przykładowo – Stelmet w niej prowadzi, ale to zasługa tego, że Legia, King czy GTK Gliwice nabiły swój licznik wygranych z dołującymi na początku sezonu drużynami z Torunia, Bydgoszczy czy Dąbrowy Górniczej. 

Rozliczenie nie zawiera środowego meczu Legia – Polski Cukier.

Stinger, twitter.com/Stingerpicks

[/ihc-hide-content]

POLECANE

Od wielu lat listopad obchodzi się pod hasłem świadomości i profilaktyki występujących u mężczyzn chorób nowotworowych, przede wszystkim raka jąder i raka prostaty. To dobra okazja, by przypomnieć rozmowę z Robertem Skibniewskim i zapisać się na badania.

tagi

Zagłębie Sosnowiec to koszykarski ośrodek, który już w sezonie 2024/25 miał pojawić się na ekstraklasowej mapie Polski. O tym, jak miało do tego dojść opowiedział w połowie maja naszemu portalowi prezes Piotr Laube, choć z początkiem czerwca sytuacja uległa zmianie.
7 / 06 / 2024 22:34
14 zwycięstw i 14 przegranych to dotychczasowy bilans beniaminka Orlen Basket Ligi, który mając do rozegrania jeszcze dwa mecze, zajmuje ósme miejsce w tabeli. Dziki Warszawa swój debiutancki sezon w ekstraklasie sportowo już mogą zaliczyć do udanych. Ale nie tylko w tym aspekcie. – Nasz sufit jest tam, gdzie go sami powiesimy – przekonuje Michał Szolc, prezes i założyciel klubu.
12 / 04 / 2024 18:58
Obecnie media społecznościowe są nieodzownym elementem marketingu sportowego. Własną perspektywą pracy media managera w koszykarskich klubach podzielili się Katarzyna Pijarowska (Enea Astoria Abramczyk Bydgoszcz), Bartek Müller (Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia) oraz Karol Żebrowski (Trefl Sopot).
25 / 03 / 2024 22:15
– Mam argumenty, by zapijać emocje alkoholem. Kontuzje i urazy, zmiany klubów i miast, nowe otoczenie i nowi ludzie – to wszystko przecież buduje niestabilność. Po przegranym meczu moi koledzy z szatni analizują swoje błędy. Ja sięgam po alkohol. Uśmierzam emocje. Chyba nie chcę się z nimi spotkać. Nie wczytuję się w siebie, bo wolę tego uniknąć – wspomina były koszykarz Wiktor Grudziński. 15 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Trzeźwości. To nie tylko promowanie abstynencji. Jest to dzień, który służyć ma refleksji i ma na celu zwiększenie świadomości społecznej na temat powszechności uzależniania od tej substancji oraz zagrożeń zdrowotnych wynikających z jej nadużywania.
„Stałam w oknie, pomachałam mu, aż straciłam go z pola widzenia. Po chwili jednak zadzwoniłam, aby kupił bułki. Zawsze to robił. Tego dnia zapomniał. Gdy się rozłączyłam, napisał: „Przepraszam, kocham cię”. Wtedy nie wiedziałam, że już nigdy więcej się nie zobaczymy i tego dnia zostanę wdową.” – wspomina Angelina, żona zmarłego koszykarza Dawida Bręka. 23 lutego obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Jest to dzień, w którym przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę na to, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne i korzystanie ze specjalistycznej pomocy.
Jak od kuchni wygląda tworzenie tekstów lub przekazywanie cennych informacji? Co definiuje dobrego dziennikarza i czym tak naprawdę jest dziennikarstwo sportowe oraz jak to jest być po drugiej stronie? Być może w poniższym tekście znajdziesz odpowiedzi na niektóre pytania czytelnika.
6 / 06 / 2024 12:39
Jeden z najlepszych niskopunktowych graczy na świecie wraz z drużyną Hornets Le Cannet Côte d’Azur zdobywa prestiżowy Puchar Francji. To Polak, który także reprezentuje nasz kraj w koszykówce na wózkach.
30 / 01 / 2024 17:38