Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
To była krótka, ale owocna wizyta – Oliver Vidin wpadł do Zielonej Góry, pojawił się na konferencji prasowej, podpisał kontrakt z Enea Zastalem, udzielił kilku barwnych wypowiedzi, w których między innymi porównał budowę zespołu do podrywania kobiet… i środowy wieczór spędził już w swoim domu w Belgradzie.
Wczorajszą teleportację serbskiego szkoleniowca można porównać tylko do jego teleportacji w karierze trenerskiej, gdyż przeskok w ciągu dwóch lat z Interu Bratysława do 6. klubu ligi VTB jest w świecie koszykarskim czymś niesamowitym. Jak najbardziej jednak na taką szansę on zasługuje. Mnie osobiście ciekawe wydało się na przykład to, że w prywatnych rozmowach Serb był często chwalony przez polskich szkoleniowców. To nie zdarzało się w przeszłości zbyt często, a nie wszystko da się przecież wytłumaczyć ujmującą osobowością Vidina.
„To mądry trener” – to chyba najczęściej słyszane przeze mnie określenie na jego temat.
Warto także zauważyć, że Vidin stał się pierwszym szkoleniowcem w nowożytnej historii zielonogórskiego klubu, który został zatrudniony bezpośrednio po pracy w innym klubie PLK – do tej pory Zastal albo przywracał do obiegu trenerów z przeszłością w PLK (Filipovski, Uvalin, Urlep), albo promował dotychczasowych asystentów… no i zatrudnił też Igora Jovovicia. Politykę ściągania wyróżniających się postaci z innych polskich drużyn prowadzono do tej pory tylko w przypadku zawodników.
Faceci z jajami
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!