Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
„Zmiażdżył”, „zdecydowanie lepszy”, „2 klasy lepszy” – takie określenia przewijały się nie tylko u kibiców, ale także u części ogólnopolskich dziennikarzy po zakończonych w czwartek finałach, w których Arged BM Slam Stal pokonała Enea Zastal 4:2 i po raz pierwszy w historii zdobyła mistrzostwo Polski. Odnosiły się one zarówno do rywalizacji obu tych drużyn, jak i pojedynku trenerskiego, w którym Igor Milicić pokonał Żana Tabaka.
Gdy je czytałem, to miałem wrażenie, że oglądałem inne finały, szczególnie w sytuacji, w której jeden i wciąż ten sam zespół miał przewagę własnej hali, a i tak przegrał w niej 2 z 6 rozegranych spotkań. W normalnych okolicznościach byłby to wynik, który mógłby skutkować przecież porażką w całej serii.
W naszej ankiecie na finały PLK zebraliśmy typy od pozostałych trenerów PLK i tylko jeden z nich wytypował mistrzostwo dla Stali. Po podsumowanie decydującej serii wypadało zatem zgłosić się do zwycięzcy „1 z 14”, czyli Wojciecha Kamińskiego, trenera Legii Warszawa.
– Zastal wygrał 2 mecze, w których dobrze zagrał w ataku. Oczywiście nie było tak, że przewagę Stali było widać tylko w rozgrywaniu meczów we własnej hali, ale to jednak dawało jej dużą pewność w grze. Ostrowski zespół wyróżniał się jednak także zmiennymi obronami, jak również skutecznym atakowaniem poszczególnych zawodników zielonogórskiej drużyny – ocenia trener 4. drużyny minionego sezonu.
– Igor Milicić już w serii przeciwko nam bardzo szybko reagował na wydarzenia na parkiecie i to my musieliśmy gonić go z pomysłami, z czym nie mieliśmy wcześniej problemu w rywalizacji z Kingiem Szczecin. Mam wrażenie, że podobnie było w finale – zespół Stali szybciej i lepiej reagował na „match-upy” i ustawienia rywali, a z drugiej strony, być może z powodu kontuzji, czy też zawężenia rotacji, tego trochę brakowało – chwali szkoleniowca mistrzów Polski Wojciech Kamiński.
Hala zawsze X-Factorem
Trenera Legii Warszawa postanowiliśmy się spytać też o to, czy był jakiś element w finałowej rywalizacji, przy którym zaskoczyło go, że Zastal sobie z nim nie poradził.
– Na pewno ich problemy z grą przeciwko strefie 1-3-1 w 3 kwartach ostatniego meczu. Otworzyli się dopiero w ostatnich 10 minutach i tak naprawdę to bardzo niewiele im brakowało, gdyby Bowlin trafił „trójkę” z rogu, to zeszliby na 1 posiadanie i moim zdaniem wygraliby ten mecz – ocenia „Kamyk”.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!