Playoff 2021 – zaskoczenia i rozczarowania (dyskusja)

Playoff 2021 – zaskoczenia i rozczarowania (dyskusja)

Jakie szersze wnioski można wyciągnąć po playoffach PLK w sezonie 2020/21? Kto wyróżnił się pozytywnie, a kto zawiódł? Jak wyglądał poziom rozgrywek w tym nietypowym roku? Jacek Mazurek i Grzegorz Szybieniecki kończą cykl dyskusji o kluczowych momentach sezonu.
Jakub Garbacz i Rolands Freimanis / fot. A. Romański, plk.pl

 

Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>

Jacek Mazurek: Minął tydzień od finałów 2021. Skończyły się playoffy, a skoro zapowiadaliśmy i omawialiśmy każdą rundę to zamknijmy tę część sezonu klamrą. Podsumujmy to, co działo się przez ostatnie 6 tygodni.

Gdy za 10 lat napiszę do ciebie maila z pytaniem, co najbardziej zapamiętałeś z walki o mistrzostwo Polski w tych dziwnych rozgrywkach to jak będzie twoja odpowiedź?

Grzegorz Szybieniecki: Że to były naprawdę dziwne rozgrywki. Covid odcisnął się na tym sezonie i nie da się tego ukryć. Inna pewnie będzie perspektywa, jak kolejne sezony, tfu tfu, będą wyglądać tak samo, ale obyśmy nie musieli do grania w pustych halach przywyknąć. Ostrowska bańka też na pewno będzie czymś co zapadnie w pamięć, bo jednak był to gorący temat, a te rzeczy pozaboiskowe często przyćmiewają (niestety) to, co na parkiecie. Gdzieś tam zawsze jakaś gwiazdka będzie migać przy mistrzostwie Stali, z jakiej strony byśmy na tę sytuację nie spojrzeli. 

Wspomnienia sezonów to dla mnie bohaterowie – też tak masz? Bez dwóch zdań rozgrywki 2020/21 należały do Jakuba Garbacza, który grał po prostu fenomenalnie. Jestem pewny, że jego szalone rzuty zostaną w pamięci na długo. Myślę, że z czasem będziemy też jeszcze bardziej doceniać Igora Milicicia i fakt zdobycia przez niego złota z zespołem, który objął w trakcie sezonu. To dwaj bohaterowie Stali i walki o złoty medal. 

[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]

Po stronie Zastalu też myślę, że wspominać będziemy Geoffreya Groselle’a. Może się okazać, że środkowego o takich możliwościach i umiejętnościach długo nie będzie w PLK. Jak i Groselle to i oczywiście Żan Tabak, który mimo ostatecznie tylko (chyba tak trzeba to określić) srebrnego medalu, stworzył potwora, który rozwalcował sezon regularny w polskiej lidze, ale także osiągnął niesamowity wynik w VTB. 

To może jeszcze coś o poziomie ligi? Rozczarował ten sezon czy nie?

Jacek Mazurek: Tak, zdecydowanie gorące historie bohaterów zapadają mi mocno w pamięć. Tym bardziej że Jakub Garbacz nie był super gwiazdą przed sezonem. Nawet pojawiała się już narracja, że całą karierę zbudował na jednym dobrym nieplayoffowym sezonie Asseco. W 2019/20 Stal defacto walczyła o utrzymanie, a Garbacz zdobywał mniej niż 7 punktów na mecz, a potem przychodzi 2020/21 i BOOM.

Igor Milicic dołożył kolejne mistrzostwo do swojej kolekcji, powiększył swoje “dziedzictwo” i odhaczył kolejne osiągnięcie. Nieczęsto dzieje się tak, że przejmujesz drużynę w trakcie sezonu, zdobywasz mistrzostwo pokonując zespół na 90 proc. zwycięstw w sezonie regularnym. Do tego nie przegrał żadnej serii playoffowej od 2017 roku. 

Może przesadzam, ale wydaje mi się, że poziom był niższy w porównaniu do poprzedniego czy tego sprzed dwóch lat. Optycznie rok czy dwa temu było więcej gwizd i efektywniejsze drużyny. Początek tych rozgrywek to ogromny problem z trafianiem do kosza, o czym pisałem we wrześniu. 

Pewnie sytuacja w Polsce, na świecie, w życiu codziennym trochę przenosi się na sport oraz wpływa na ocenę koszykówki i może ten mój negatywny oddźwięk jest zbyt duży. W końcu mieliśmy całkiem niezłe playoffy i super finały. 

Jakie są twoje dwa pozytywne i negatywne zaskoczenia tych playoffów?

Grzegorz Szybieniecki: Ja nie jestem przekonany, że poziom w tym sezonie był gorszy niż w poprzednim sezonie. Trzeba pamiętać, że przed rokiem drugie miejsce zajął Start Lublin, co podobnie jak druga lokata Legii Warszawa w obecnych rozgrywkach, było mega sensacją. 

Na pewno jest tak, że inna jest percepcja meczów bez publiczności, niż tych przy pełnych trybunach. Teraz mam wrażenie, że mecze słabe stawały się z czasem po prostu ciężkostrawne, tak atmosfera w przeszłości czasami podnosiła te mecze z nędznego poziomu.

Zacznę od negatywnych zaskoczeń – tutaj muszę się cofnąć do ćwierćfinałów. Na pewno zawiodłem się na tym, w jaki sposób wypadł w play offach Maciej Lampe. Celowo nie piszę, że zawiodłem się na Lampe, bo nie uważam, że to była tylko jego wina, że tak się stało. Drugie rozczarowanie to Trefl Sopot. Ta drużyna powinna moim zdaniem wypaść lepiej – mówiliśmy o tym w naszych podsumowaniach. 

Pozytywy? James Florence wrócił – to na pewno. Mimo że Amerykanin zagotował się kilka razy, to jednak jego postawa w ofensywie była kluczowa w kontekście zdobycia mistrzostwa Polski. Druga sprawa to wciąż Legia – wciąż traktuję ich jako zaskoczenie. Pewnie odprawili Kinga, grali na równi ze Śląskiem, a przecież to zespół zbudowany za małe pieniądze, gdzie nie było wiele talentu. A dla ciebie?

Jacek Mazurek: Jeśli chodzi o rozczarowania to przypadek Trefla jest oczywisty. Mnie strasznie zawiodła skuteczność Nikoli Radicevicia. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie jest to gracz, który będzie imponował w tym aspekcie natomiast to, co zobaczyliśmy w serii ze Śląskiem Wrocław to było coś absolutnie okropnego. Nie po to zatrudniasz jeszcze jednego gracza przed najważniejszym momentem sezonu, żeby brał ogromną część posiadań i trafiał mniej niż 30 proc. rzutów z gry. 

.

Myślę, że Kamil Łączyński też mógł dać więcej. 5/23 z gry (21.7 proc.), 23 punkty w 4 meczach. Oczywiście rozgrywający Startu miał 22 asysty przy 8 występach, co jest dobrym rezultatem, ale zabrakło playffowego Łączyńskiego, którego znaliśmy z finałów 2018. Start nie był zespołem, który dramatycznie odstawał od Stali i mogliśmy zobaczyć piąty mecz w tej serii a Łączyński mógł być graczem, który pociągnie swoją drużynę w kluczowym momencie. Tego jednak zabrakło.

Pozytywnie zaskoczył mnie Jakub Garbacz. W ostatnich miesiącach Kuba udowodnił swoją wartość, wiedzieliśmy, że jest już bardzo dobry, ale dla niego były to pierwsze playoffy w karierze w tak dużej roli. Miałem małe wątpliwości czy przy tak dużej presji, jaka była na Stali i szumie, jaki wytworzył się wokół tego gracza sam Garbacz udźwignie mecze o takim ciężarze gatunkowym. 

Widzieliśmy wiele przypadków graczy ze świetnymi sezonami regularnymi, którzy w najważniejszych momentach sezonu grali po prostu słabo. Ostatecznie Garbacz wypadł doskonale, zostając najbardziej wartościowym graczem finału.

Czy w trakcie playoffów zobaczyłeś jakiegoś gracza, mam na myśli tych poniżej 25-26 roku życia, po których kluby PLK zaraz powinny ustawiać się w kolejce, bo ten gość zaraz może być drugim Garbaczem, Zyskowskim czy Sokołowskim. Albo czy był gracz, który wypadł na tyle dobrze, że utwierdziłeś się w przekonaniu „o, przy większej presji i ciężki sytuacjach można na niego liczyć”?

Grzegorz Szybieniecki: No to chyba trzeba tutaj powiedzieć o Mateuszu Szlachetce. Może nie za 2, za 3, a za 5 lat ma szansę być czołowym Polakiem w lidze. Jest wysoki, już teraz wręcz zaskakująco dobrze rzuca z dystansu i jeśli tylko pewniej będzie czuł się na koźle, może szybko stać się jednym z najbardziej rozchwytywanych Polaków na rynku, a nawet kandydatem do reprezentacji. 

Oczywistości to Dominik Olejniczak, Łukasz Kolenda i Michał Kolenda, Grzesiek Kulka też wyglądał nieźle, ale ja bym zwrócił jeszcze uwagę na Benjamina Didier-Urbaniaka. Chłopak naprawdę duży luz w zdobywaniu punktów i powoli zaczął przejmować minuty Grzegorza Kamińskiego w Legii. Za kilka sezonów Urbaniak może być co najmniej kimś takim jak Paweł Kikowski chociażby. Rzut w dzisiejszych czasach w połączeniu z atletyzmem to największa wartość, a ten gracz to właśnie ma. Dorzucisz kogoś jeszcze? 

A co z zaciągiem zagranicznym? Kogo warto zatrzymać, komu dać podwyżkę, a kogo puścić lekką ręką?

Jacek Mazurek: Na pewno chcielibyśmy oglądać w przyszłym sezonie zagraniczne gwiazdy playoffów jak Smith, Kell, Groselle czy Freimanis. Z takich mniej oczywistych typów myślę, że warto dać podwyżkę Denzelowi Anderssonowi i Janisowi Berzinsowi. W ostatnich meczach nie byli super gwiazdami, ale bardzo przydatnymi i solidnymi podporami swoich ekip. Tacy zawodnicy, którzy nie muszą grać wiele z piłką, sprowadzenie ich do roli strzelców z niewielkim udziałem w budowanych akcjach nie stanowi dla nich problemu, co w efekcie sprawia, że są dla zespołów istotni. 

Nie wszyscy mogą mieć duży usage i uzyskanie produktywności od takich graczy bez grymasów i psucia szatni jest bardzo istotne. Andersson wygląda właśnie na gracza, który idealnie pasuje do tego opisu, a dodatkowo w wywiadach pomeczowych sprawia wrażenie pozytywnego człowieka. 

Rodney Purvis, Devin Searcy, Earl Watson, Skyler Bowlin zupełnie nie przekonali mnie występami w playoffach. Cecil Williams miał bardzo słabe ostatnie 13 meczów głównie spowodowanych urazem, ale przy jego nieobecności w lidze wiele byśmy nie stracili. 

Ostatnie pytanie: akcje, którego trenera straciły, a którego zyskały najwięcej na wartości? 

Dzięki za tę kilkutygodniową rozmowę o koszykówce, do następnego razu. Cześć!

Grzegorz Szybieniecki: Czy jakikolwiek trener w tym sezonie stracił? Hmm.. Nie będę już wracał do Dejana Mihevca czy Jacka Winnickiego i skupię się na trenerach kończących sezon. Nie jest tajemnicą, że większe oczekiwania mieliśmy co do Matthias Zollnera z GTK Gliwice, które miało mocniej powalczyć o play off. Z takiego samego założenia wyszły władze klub i już po raz kolejny grillować Zollnera nie ma sensu. 

Może nie będzie to popularna opinia, ale więcej też się spodziewałem po Astorii Artura Gronka. Wiadomo, że nie jest to klub z wielkim budżetem, miał też sporo problemów z kontuzjami, ale jednak – w niektórych meczach gra bydgoszczan wyglądała zadziwiająco źle. Przed kolejnym sezonem, już trzecim w Bydgoszczy, można oczekiwać, że zespół aktywniej włączy się w grę o pierwszą ósemkę. 

No i ostatni z trenerów to Jesus Ramirez, który poległ w play offach – mam wrażenie, że sam sobie skomplikował swoją sytuację zmianami w składzie.

Z pozytywów to na pewno Oliver Vidin, którego Śląsk na końcu wdrapał się aż na 3. miejsce. Myślę, że urosły także akcje trener Marka Łukomskiego, który dobrze odnalazł się w Stargardzie. Sporo pochwał także kierowanych było pod adresem Alessandro Magro i słusznie – MKS pod wodzą Włocha zaskakiwał pozytywnie i jego zespołu naprawdę bała się praktycznie cała liga.  

Również dzięki, choć sądzę, że wrócimy szybciej niż później – sezon ogórkowy właśnie się rozpędza! 

Jacek Mazurek, Grzegorz Szybieniecki

[/ihc-hide-content]

POLECANE

Od wielu lat listopad obchodzi się pod hasłem świadomości i profilaktyki występujących u mężczyzn chorób nowotworowych, przede wszystkim raka jąder i raka prostaty. To dobra okazja, by przypomnieć rozmowę z Robertem Skibniewskim i zapisać się na badania.

tagi

Zagłębie Sosnowiec to koszykarski ośrodek, który już w sezonie 2024/25 miał pojawić się na ekstraklasowej mapie Polski. O tym, jak miało do tego dojść opowiedział w połowie maja naszemu portalowi prezes Piotr Laube, choć z początkiem czerwca sytuacja uległa zmianie.
7 / 06 / 2024 22:34
14 zwycięstw i 14 przegranych to dotychczasowy bilans beniaminka Orlen Basket Ligi, który mając do rozegrania jeszcze dwa mecze, zajmuje ósme miejsce w tabeli. Dziki Warszawa swój debiutancki sezon w ekstraklasie sportowo już mogą zaliczyć do udanych. Ale nie tylko w tym aspekcie. – Nasz sufit jest tam, gdzie go sami powiesimy – przekonuje Michał Szolc, prezes i założyciel klubu.
12 / 04 / 2024 18:58
Obecnie media społecznościowe są nieodzownym elementem marketingu sportowego. Własną perspektywą pracy media managera w koszykarskich klubach podzielili się Katarzyna Pijarowska (Enea Astoria Abramczyk Bydgoszcz), Bartek Müller (Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia) oraz Karol Żebrowski (Trefl Sopot).
25 / 03 / 2024 22:15
– Mam argumenty, by zapijać emocje alkoholem. Kontuzje i urazy, zmiany klubów i miast, nowe otoczenie i nowi ludzie – to wszystko przecież buduje niestabilność. Po przegranym meczu moi koledzy z szatni analizują swoje błędy. Ja sięgam po alkohol. Uśmierzam emocje. Chyba nie chcę się z nimi spotkać. Nie wczytuję się w siebie, bo wolę tego uniknąć – wspomina były koszykarz Wiktor Grudziński. 15 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Trzeźwości. To nie tylko promowanie abstynencji. Jest to dzień, który służyć ma refleksji i ma na celu zwiększenie świadomości społecznej na temat powszechności uzależniania od tej substancji oraz zagrożeń zdrowotnych wynikających z jej nadużywania.
„Stałam w oknie, pomachałam mu, aż straciłam go z pola widzenia. Po chwili jednak zadzwoniłam, aby kupił bułki. Zawsze to robił. Tego dnia zapomniał. Gdy się rozłączyłam, napisał: „Przepraszam, kocham cię”. Wtedy nie wiedziałam, że już nigdy więcej się nie zobaczymy i tego dnia zostanę wdową.” – wspomina Angelina, żona zmarłego koszykarza Dawida Bręka. 23 lutego obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Jest to dzień, w którym przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę na to, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne i korzystanie ze specjalistycznej pomocy.
Jak od kuchni wygląda tworzenie tekstów lub przekazywanie cennych informacji? Co definiuje dobrego dziennikarza i czym tak naprawdę jest dziennikarstwo sportowe oraz jak to jest być po drugiej stronie? Być może w poniższym tekście znajdziesz odpowiedzi na niektóre pytania czytelnika.
6 / 06 / 2024 12:39
Jeden z najlepszych niskopunktowych graczy na świecie wraz z drużyną Hornets Le Cannet Côte d’Azur zdobywa prestiżowy Puchar Francji. To Polak, który także reprezentuje nasz kraj w koszykówce na wózkach.
30 / 01 / 2024 17:38