Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Artysta na rozegraniu
Pisząc tekst o Twardych Piernikach trzeba zacząć od laurki dla Maurice’a Watsona, osobiście uważam jednego z trzech najlepszych zawodników pierwszego miesiąca ligi, a może nawet najlepszego (w trójce jest Jonah Matthews i Billy Garrett). Amerykanin w czterech pierwszych spotkaniach notował średnio 19,5 punktu (4. miejsce w lidze) i 10 asyst (1. miejsce w lidze) w 33 minuty gry.
Można było się spodziewać, że Watson będzie liderem Twardych Pierników – trener znał go z przeszłości, był więc swego rodzaju pewniakiem, jednak rozmiary jego wpływu na wygrywanie zespołu przerosły moje (i chyba nie tylko) oczekiwania. Maurice imponuje boiskową mądrością, balansem między rzucaniem a podawaniem i zaangażowaniem na parkiecie, bo mimo swoich małych rozmiarów (178 cm), jest naprawdę waleczny po bronionej stronie parkietu.
Od 2003 roku tylko jeden zawodnik w pierwszych czterech spotkaniach sezonu miał więcej asyst – Bojan Malasević z czasów gry w Tarnowie (2005/06). Skala liczb Watsona jest więc naprawdę fenomenem, zwłaszcza że dokłada do tego prawie 20 punktów na ponad 50% skuteczności w rzutach z gry, co jak na tak malutkiego zawodnika jest naprawdę wynikiem bardzo dobrym.
Jeszcze jedna statystyka absolutnie otwierająca oczy – kiedy Watson jest na parkiecie, 60% punktów zdobywanych przez kolegów z zespołu jest po jego asystach (wskaźnik AST%). To absolutnie wyniki niebywały – od 2011 roku nikt nie przebił wyniku 49%. To wszystko pokazuje, jak wiele w Toruniu zależy od Amerykanina i jak duży jest jego wpływ na wyniki zespołu.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!