Dołącz do Premium – czytaj całe teksty i graj w Fantasy Lidze! >>
Wojciech Malinowski: Rozmawialiśmy ostatnio na początku września, kilka dni przed operacją kontuzjowanej łąkotki. Jak wyglądały pierwsze tygodnie po zabiegu?
Paweł Kikowski: Pierwsze cztery spędziłem o kulach i w tym czasie nie mogłem zupełnie nic robić.
To twoje pierwsze kule w życiu?
W dłuższym okresie to tak. Nie polecam nikomu, gdyż jest to bardzo niefajna sytuacja. Niby jest się dorosłym, a nic nie można zrobić, nawet przeniesienie kubka z herbatą jest niemożliwe. We wszystkim trzeba polegać na innych lub ratować się sposobem – jak położenie czegoś na stole, a potem przesuwanie tego jedną z kul.
Jakieś straty w domowej kolekcji ceramiki czy kompletach talerzy?
Żaden kubek się nie rozbił, na szczęście byłem ostrożny. Tu muszę od razu bardzo podziękować swojej żonie, która zawsze była mi pomocna, chociaż tak naprawdę, to zamiast dwójki dzieci, to przez ten okres miała ich trójkę.
A dzieci jak przyjęły niedyspozycję taty?
3-letnia Ula szybko zrozumiała, że tatuś ma chore kolanko. Zatem bardzo uważała koło mojej chorej nogi, co najwyżej rzucała się na tą zdrową. Z kolei roczny Tadzio nie bierze jeńców, zatem to ja musiałem zachowywać ostrożność. Na szczęście skakać jeszcze nie umie, ale przeturlać się potrafi, to jednak jest łatwiej przypilnować.
Co działo się po odrzuceniu kul?
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!