
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Magiczny debiut Sochana
Nie przypominam sobie innego młodego polskiego zawodnika, który robiłby w wieku 17 lat takie wrażenie, jak Jeremy Sochan. W niedziele został najmłodszym debiutantem w seniorskiej reprezentacji, ale to w jaki sposób zaprezentował się na parkiecie przeszło najśmielsze oczekiwania (więcej TUTAJ>>).
Wiedzieliśmy, że Sochan jest dobry, że w swoich rocznikach potrafi dominować, co pokazywał na ostatnich mistrzostwach Europy do lat 16, czy też już w klubie z Ulm, ale chyba mało kto spodziewał się, że w dorosłej reprezentacji będzie wyglądał jak zawodnik, który jest w niej od kilku lat.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Jeremy grał bez kompleksów, bije od niego boiskowa przytomność i koszykarskie IQ. Dodatkowo imponuje atletyzmem i umiejętnościami – w jednym meczu pokazał, że może latać nad koszami i trafiać rzuty z półdystansu i dystansu (a one naprawdę nie były łatwe). Po prostu WOW.
Młodzież już napiera
Sochan to niejedyny gracz młodego pokolenia, o którym mówi się jako o przyszłości naszej reprezentacji, choć oczywiście to Jeremy jest teraz na ustach wszystkich. W trakcie tego okienka w kadrze zadebiutowali także Aleksander Dziewa i Igor Milicić Jr, a przecież nadal za młodych uważać trzeba Łukasza Kolendę, Aleksandra Balcerowskiego, Marcela Ponitkę czy nawet Dominika Olejniczaka.
Ta ostatnia trójka zwłaszcza, to gracze, którzy będą stanowić o sile kadry w najbliższych latach. Oni nie są już tylko talentami – z uwagi na swojej umiejętności i przygotowanie fizyczne mogą w kadrze grać już teraz i wcale nie będą zaniżać poziomu. Widać to było chociażby po Marcelu Ponitce, który mimo że do tej kadry dopiero dołączył, to już wyglądał na jedną z ważniejszych postaci na obwodzie.
To tej trójki można dodać Łukasza Kolendę, ale nie jestem przekonany, czy za 2 lata będzie już graczem podstawowej rotacji. Raz, że wciąż gra w kratkę, dwa, że jest rozgrywającym, a od zawodnika na tej pozycji wymaga się po prostu najwięcej.
To, co sprawia że patrzę w przyszłość z dużym optymizmem, to warunki fizyczne całej naszej młodzieży. Atletyzm i centymetry rzucają się w oczy od razu, a przecież one są tak bardzo ważne w dzisiejszej koszykówce. W meczu z Rumunami jak tylko było można to Balcerowski, Sochan czy Olejniczak urywali obręcze, a Kolenda z Ponitką w obronie korzystali z przewagi naciskając rywali (zresztą ta piątka może grać jednocześnie razem na parkiecie). Rośnie nam duża kadra i to jest naprawdę dobra wiadomość.
Doświadczeni koszykarze naszej reprezentacji mogą czuć oddech na plecach, bo wśród młodzieży naprawdę jest wielu obiecujących zawodników, którzy za 2-3 lata mogą wskoczyć na poziom reprezentacyjny, europejski. Można więc powiedzieć, że nie ma co obawiać się o wymianę pokoleń w kadrze, zwłaszcza że jej najlepsi gracze mają jeszcze przed sobą sporo lat grania na wysokim poziomie.
Kadra za 2-3 lata
Mistrzostwa Europy w 2022 roku, potem Mistrzostwa Świata 2023 – Mateusz Ponitka, Michał Michalak, Michał Sokołowski, Tomasz Gielo, Jarosław Zyskowski – oni wszyscy będą w swoim prime, czyli w trakcie najlepszego okresu dla koszykarza, który zazwyczaj kojarzony jest ze szczytem fizycznym sportowców (28-32 lata).
Do tego czasu reprezentacyjna starszyzna (Łukasz Koszarek, Adam Hrycaniuk, Aaron Cel, Damian Kulig, może AJ Slaughter) może zostać wyparta z kadry przez mających półtora roku gry w nogach więcej młodych kadrowiczów. W roli weterana nadal miejsce powinien utrzymać za to Adam Waczyński, 33 lata w 2022 roku to wciąż dobry wiek, zwłaszcza dla strzelca.
Jak może wyglądać kadra za 2-3 lata? Tak mi wyszło:
PG: A.J. Slaughter, Łukasz Kolenda, Marcel Ponitka
SG: Michał Michalak, Adam Waczyński
SF: Mateusz Ponitka, Michał Sokołowski, Jeremy Sochan
PF: Tomasz Gielo, Aleksander Dziewa
C: Dominik Olejniczak, Aleksander Balcerowski
Jeśli to wszystko pójdzie w dobrym kierunku, kadra może być napakowana talentem jak kabanos.
W kolejce czekają następni
W kadrze w tym okienku pokazał0 się czterech nowych graczy – Sochan, Milicić, Garbacz i Dziewa. Jednak potencjalnych kandydatów do gry w kadrze za kilka lat jest wielu i oni też już niedługo mogą pukać do reprezentacyjnych bram. Ważne, że trener Mike Taylor nie zamyka się na nowych graczy i tutaj należą się mu duże pochwały.
Pod koszem w kolejce ustawiają się giganci – Adrian Bogucki i Szymon Zapała. Na skrzydle mamy Daniela Gołębiowskiego, Kacpra Kłaczka i Wojciecha Tomaszewskiego, a na rozegraniu szlify zbierają Mateusz Szlachetka i Kacper Gordon. Wymieniać można jeszcze długo, a przecież może się okazać, że ktoś jeszcze wyskoczy nagle w górę, tak jak to zrobił Jakub Garbacz w tym sezonie (np. Michał Kolenda).
Przyszłość wygląda obiecująco!
Grzegorz Szybieniecki
[/ihc-hide-content]