Nuni Omot: Długa droga do marzeń

Nuni Omot: Długa droga do marzeń

Urodzony w Kenii, wychowany w Minnesocie, obywatel Sudanu Południowego, obecnie zawodnik Trefla Sopot na wypożyczeniu z Turcji. Nuni Omot w pierwszym podejściu nie zdołał przebić się do NBA, ale nadal nie zamierza rezygnować ze swojego wielkiego sportowego marzenia.
Nuni Omot z mamą i starszym bratem / fot. archiwum prywatne

 

Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>

Na środkowy zachód Stanów Zjednoczonych Nuni Omot trafił dzięki wsparciu ONZ dla uciekinierów z Etiopii. Kraj ten przez blisko 20 lat zmagał się z krwawą wojną domową, co zmusiło rodziców Nuniego do podjęcia ponad 700-kilometrowej, niebezpiecznej ucieczki. Nocna, piesza odyseja małżeństwa z jego starszym bratem na rękach była naprawdę niebezpieczna, zdarzył się nawet areszt, ale udało się osiągnąć cel – azyl azylem w stolicy Kenii – Nairobi. 

– Ja urodziłem się w obozie dla uchodźców w Kenii. Moja mama jest Etiopką, dopiero kilka miesięcy temu otrzymałem paszport sudański paszport, więc na arenie międzynarodowej reprezentuję Sudan Południowy. Stamtąd pochodzi mój ojciec – opowiada Nuni.

– Sprawa jest dość świeża, Kenia była wściekła, bo oni też obiecywali, że mają dla mnie paszport. Kenijska federacja podobno przekonywała Sudańczyków, że skoro urodziłem się właśnie w Nairobi, to powinienem dla nich grać. Natomiast ja podszedłem do tego zupełnie na chłodno – kto pierwszy zorganizuje całą tą procedurę, ten ma mnie w drużynie, zresztą dwa paszporty są mile widziane w wielu zawodowych ligach – tłumaczy zawodnik Trefla. 

Nowy paszport przyda się już lada dzień.

[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]

– Za kilka tygodni mamy kwalifikacje do AfroBasketu (Sudan Południowy jest w grupie z Nigerią, Mali i Rwandą, w pierwszej serii meczów zanotował 2 wygrane i porażkę z Nigerią, najbliższa „bańka” organizowana będzie w Tunezji – przyp. red.), mentalnie dopiero zaczynam przygotowywać się do tych meczów, z uwagi na podróże i testy medyczne to będzie na pewno spore wyzwanie, ale bardzo cieszą mnie te spotkania reprezentacji – mówi Nuni.

Sudan lubi koszykówkę

 – Ten region miał zawsze wielki koszykarski potencjał! Na językach jest teraz, pochodzący z północy, Bol Bol w Denver Nuggets, który moim zdaniem ma sporą szansę na karierę podobną do ojca (śp. Manute Bol – mierzący 231 centymetrów Sudańczyk, rekordzista NBA w liczbach bloków – przyp. red.). Wiadomo, że w NBA jest jeszcze rezerwową opcją, ale trzeba pamiętać, że chłopak ma dopiero 21 lat i jest bardzo pracowity. 

Mimo paszportowych dylematów, do gry z reprezentacją Sudanu Południowego Omot podchodzi entuzjastycznie i liczy, że kraj jego ojca pomoże rozwinąć się koszykarsko całemu pokoleniu utalentowanych graczy.

– Tych młodych talentów mamy bardzo dużo. Ogromną robotę wykonuje teraz w Sudanie Luol Deng, była gwiazda Chicago Bulls czy Miami Heat. Jesteśmy w stałym kontakcie, zresztą zobaczymy się niebawem, bo Luol jest nie tylko prezesem sudańskiej federacji, ale i pierwszym trenerem reprezentacji, a to działa na wyobraźnie chłopaków, którzy chcą zrobić profesjonalne kariery. On ma przygotowaną wizję, a to w zestawieniu z jego imponującą koszykarską ścieżką może pomóc w budowie marki. W tym roku mamy AfroBasket, jest też szansa na awans na Igrzyska w Tokio. 

– Aspirujący koszykarze, urodzeni, tak jak Deng, w Sudanie Południowym trafiają do dużych ośrodków szkolących młodzież w Europie i amerykańskich collegów, naprawdę wierzę, że niedługo będziemy rywalizować z Nigerią o miano liderów w Afryce pod względem poziomu i popularności dyscypliny.

Afrykańskie rytmy

Ekscytacja rozgrywkami międzynarodowymi w barwach Sudanu Południowego jest zrozumiała, bo dla Nuniego Omota odkrywanie Afryki to nowe doświadczenie. Po wojennej tułaczce rodzina na stałe osiadła w USA.

– Praktycznie nie znam Afryki, dopiero planuję zacząć ją odkrywać, ale mój brat turystycznie odwiedził niedawno Kenię i był zachwycony – wysokie biurowce, kluby, plaże… Ameryka! – opowiada Nuni – Bieda jest wszędzie, w Stanach może nie widać lepianek i nagich zagłodzonych dzieci na ulicach, obraz, który pokazują media jest inny, choć problemy zwykłych ludzi podobne – dodaje 

– Raczej nie odwiedziłbym po koronawirusie Sudanu Południowego jako turysta, z tego co wiem zresztą, sytuacja nie jest też wystarczająco stabilna, ale Afryka to wielki i zróżnicowany kontynent, na pewno atrakcyjny turystycznie. Szczególnie interesuje mnie historia i kultura Etiopii, zachwyca mnie naturalne piękno etiopskich kobiet – wcale nie mówię tego, bo moja mama jest Etiopką, Etiopia kojarzy mi się z czymś prawdziwym, a Afryka, choć przyćmiewa to amerykańska kultura w której dorastałem, jakoś we mnie jest. Lubię Afrobeat, nawet tutaj po treningach słucham sobie Burna Boy’a (nigeryjski piosenkarz, jeden z najpopularniejszych artystów wykonujących muzykę pop w afrykańskim stylu – przyp. red.), z mamą w domu oczywiście zawsze odpalamy afrykańskie rytmy, wygłupiamy się i tańczymy. 

Dakota i Minnesota

Do Ameryki Nuni trafił mając zaledwie rok, właśnie razem z mamą i starszym bratem. Mama musiała pracować na dwóch etatach, opiekę nad Nunim sprawował w dużej mierze brat – Aba. 

– Moja rodzina została przetransportowana z Nairobi do Sioux Falls w stanie Dakota Południowa i najpierw tam mieszkaliśmy przez rok, a potem dołączyliśmy do krewnych, którzy osiedli w Minnesocie. Takie łączenie rodzin uchodźców jest bardzo powszechne. Mama duże wsparcie uzyskała wówczas w kościele, inni wierni wspierali nas zanim udało nam się wdrożyć i zaaklimatyzować – nie znała języka angielskiego, nie potrafiła prowadzić samochodu, to wszystko było dla niej nowe. Wreszcie przeprowadziliśmy się na przedmieścia Minneapolis, bo tam doradzono mamie szkołę dla brata i dla mnie – wspomina trudne początki Omot.

Nuni (pierwszy z lewej) z rodziną już w USA / fot. archiwum prywatne

.

Dla mnie Ameryka od zawsze była domem. Lubię Minneapolis, mam tam rodzinę, mnóstwo znajomych, moją drużyną w NFL są Minnesota Vikings, pamiętam wielkich Timberwolves z Kevinem Garrnettem i Latrellem Sprewellem i ich finały Konferencji Zachodniej w sezonie 03/04. Ba, nawet pamiętam jak wtedy, w trzeciej klasie z kolegą i jego rodziną byliśmy na meczu i mieliśmy miejsca w pierwszym rzędzie, wzdłuż parkietu, byłem jak zaczarowany, te ruchy, światła… 

Minneapolis to moje dzieciństwo, ale na stałe chcę osiąść na południu kraju. Ostatnio mieszkałem w Dallas i to właśnie w Teksasie chcę kupić dom – tam siła nabywcza pieniądza jest większa, nieruchomości są tańsze no i temperatura nie spada do -30. (śmiech).

Basket po namyśle

Poza, powszechną w Minneapolis kilkanaście lat temu, modą na Timberwolves, Nuni nie dorastał wcale jako aspirujący koszykarz.

– Zacząłem grać w koszykówkę, kiedy miałem 15 lat. Późno, bo zanim zacząłem tak rosnąć, trenowałem football amerykański i byłem naprawdę dobry. Grałem jako running back, wide receiver, linebacker… Wszędzie było mnie pełno, ale w pewnym momencie zacząłem w bardzo szybkim tempie rosnąć i wciąż byłem chudy, a żeby myśleć o poważnym graniu w football trzeba być odpowiednio cięższym.  

Koszykówka była dobry wyborem, bo okazała się przepustką na wyższe uczelnie, Nuni ukończył studia licencjackie na kierunki kinezjologii (nauka o ruchu ciała – red.), a po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Baylor w mieście Waco w Teksasie, skrzydłowy Trefla próbował swoich sił w ligach letnich i podczas campów przedsezonowych w różnych klubach NBA.

 – Trenowałem z Filadelfią, Memphis, Minnesotą, Golden State, Cleveland, Detroit, OCT, Brooklynem… Naprawdę sądziłem, że się uda. Szczególnie z Nets wypadłem dobrze. Natomiast, jak wszędzie, również przy doborze młodych graczy, decyzje zapadają często w oparciu o różne układy i trzeba mieć tego świadomość. Winię siebie, bo jakby nie patrzeć, piłka była po mojej stronie. Presja i konkurencja są wielkie, utrzymanie koncentracji i takiego samego nastawienia na każdym treningu, a w tym wszystkim bycie sobą, bo przecież nikt nie lubi dwulicowych i sztucznych gości – to jest psychicznie naprawdę trudne do udźwignięcia – ocenia.

Treningi z Sixers / fot. archiwum prywatne

.

Przystanek Sopot

Nuni Omot trafił do Polski jako gracz wypożyczony z Tofasu Bursa, gdzie ma dwuletni kontrakt. Liga turecka jest wyżej notowana od PLK, ale 26-letni skrzydłowy jest przekonany, że gra w Treflu jest krokiem we właściwym kierunku. Jak znalazł się nad polskim morzem?

– Po uczelni liczyłem na angaż w Stanach, sprawy nie ułożyły się tak, jak planowałem, więc postanowiłem sprawdzić się w Europie. Macedonia i Holandia to były pierwsze przystanki, chciałem gdzieś zacumować i rozpocząć zawodową przygodę. Następnie trafiłem do Turcji, do jednej z najmocniejszych lig w Europie. Rywalizacja o miejsce w składzie była bardzo zacięta, bo mieliśmy w Bursie 6 Amerykanów na zbliżonym poziomie, a w składzie w lidze tureckiej może być tylko pięciu graczy z amerykańskim paszportem. W Lidze Mistrzów paszport nie ma znaczenia, ale awans do kolejnej rundy stał pod znakiem zapytania, minuty miały się rozkładać między nas wszystkich, a ja bardzo chciałem grać – tak Nuni wyjaśnia decyzję o zmianie otoczenia.

Władze klubu najpierw nie chciały się zgodzić, ale później udało się znaleźć kompromis – wypożyczenie do Trefla, przy zachowaniu kontraktu z Tofasem.

.

W Sopocie sytuacja wygląda zdecydowanie lepiej.

– Trener Stefański daje mi zielone światło i pozwala grać tak, jak lubię najbardziej. To w przypadku takiego stylu zawodnika jak ja jest szczególnie ważne. Jeśli możesz być sobą na boisku, to twoja efektywność idzie w górę. Znam swoje możliwości w grze 1 na 1 i aby wnieść coś do drużyny, po prostu muszę mieć miejsce. To zresztą pomaga mi dojrzewać koszykarsko. Gdy zespoły rywala będą koncentrowały na mnie swoje pomysły w obronie, zawodnicy będą sobie pomagać, to ja będę musiał szukać podań, wypatrywać kolegów, lepiej czytać to, co dzieje się na boisku – ocenia Omot.

Marzenia pozostają

Wyjazd do Europy zdaniem Nuniego absolutnie nie skreśla jego snu o NBA.

 – Nawet osobiście znam kilku gości, którym się udało za którymś podejściem, taką motywacją dla wszystkich jest dziś Giannis, który do Bucks trafił z zaplecza ligi greckiej, ale jednak w Milwaukee coś ich w nim urzekło. Ile było wtedy narzekania wśród kibiców: “kogo my w ogóle wybieramy? Co to za numer?” Oczywiście, Giannis słynie ze swojej pokory i tego, jak szczerze reprezentuje swoje korzenie – Nigerię oraz Grecję i o to też chodzi. Poza koszykówką w NBA liczy się też osobowość, coś, co cię wyróżnia. Często wysoki numer w drafcie dostaje się chłopakom, o których słuch zaraz ginie. Każdy pisze więc własną historię, najważniejsza jest codzienna praca z taką samą motywacją. 

Jak więc codzienność w Sopocie ma się do wymarzonego angażu w przeszłości?  

– Łukasz Kolenda stwierdził ostatnio, że zdecydowanie za dużo gadam (śmiech). Chyba nie miał tego na myśli w złym kontekście, ale tak, jestem głośny i lubię się przekomarzać, mam bardzo ekspresyjny styl – mówi Nun – Jestem duszą towarzystwa, żartuję nawet, gdy osoby wokół mnie są wyciszone, ale kiedy zbliża się mecz, potrafię przekuć tę energię w dobro drużyny. Chcę pomóc zająć Treflowi jak najwyższe miejsce, tak jak Trefl pomaga mi w dojściu do punktu zwrotnego w mojej karierze, a wtedy wrócę do Ameryki i spróbuję znowu. 

– Trefl jest bardzo dobrze zorganizowanym klubem, nic nie zaprząta tutaj myśli, możesz się uczyć i rozwijać. Mam doskonałą świadomość tego, że koszykarsko jestem w niektórych kwestiach słabszy, stąd wdzięczność pod adresem sztabu szkoleniowego Trefla – to jedni z najlepszych gości, jakich spotkałem na swojej drodze.

Najlepsza strona siebie

Jaki, obok sportowej klasy, jest najważniejszy czynnik dla zawodników, którym marzy się najlepsza liga świata?

– Każdego dnia miej takie samo nastawienie, które ma zbliżyć cię do celu. Nie pokazuj frustracji, nie wylewaj swoich żali, bo takich jak ty, czy ja, chłopaków po szkole, dla których nikt nie poświęcił pierwszej rundy draftu jest mnóstwo. Zobacz, ilu znakomitych zawodników wybranych zostało z wysokim numerem w drugiej rundzie. Wyeksponuj to, co masz w sobie najlepszego, nawet jeżeli nie jest to jakiś aspekt koszykarski. Bądź kulturalnym facetem, nie spóźniaj się, przykładaj się w 100% do każdego polecenia. Korzyści i pieniądze, które są w zasięgu to kosmos – ktoś je chce w ciebie zainwestować, ale nikt nie lubi malkontentów i krętaczy, dlatego codzienne, pozytywne nastawienie to podstawa.

Aleksandra Golec, @aemgie

[/ihc-hide-content] 

POLECANE

Od wielu lat listopad obchodzi się pod hasłem świadomości i profilaktyki występujących u mężczyzn chorób nowotworowych, przede wszystkim raka jąder i raka prostaty. To dobra okazja, by przypomnieć rozmowę z Robertem Skibniewskim i zapisać się na badania.

tagi

Zagłębie Sosnowiec to koszykarski ośrodek, który już w sezonie 2024/25 miał pojawić się na ekstraklasowej mapie Polski. O tym, jak miało do tego dojść opowiedział w połowie maja naszemu portalowi prezes Piotr Laube, choć z początkiem czerwca sytuacja uległa zmianie.
7 / 06 / 2024 22:34
14 zwycięstw i 14 przegranych to dotychczasowy bilans beniaminka Orlen Basket Ligi, który mając do rozegrania jeszcze dwa mecze, zajmuje ósme miejsce w tabeli. Dziki Warszawa swój debiutancki sezon w ekstraklasie sportowo już mogą zaliczyć do udanych. Ale nie tylko w tym aspekcie. – Nasz sufit jest tam, gdzie go sami powiesimy – przekonuje Michał Szolc, prezes i założyciel klubu.
12 / 04 / 2024 18:58
Obecnie media społecznościowe są nieodzownym elementem marketingu sportowego. Własną perspektywą pracy media managera w koszykarskich klubach podzielili się Katarzyna Pijarowska (Enea Astoria Abramczyk Bydgoszcz), Bartek Müller (Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia) oraz Karol Żebrowski (Trefl Sopot).
25 / 03 / 2024 22:15
– Mam argumenty, by zapijać emocje alkoholem. Kontuzje i urazy, zmiany klubów i miast, nowe otoczenie i nowi ludzie – to wszystko przecież buduje niestabilność. Po przegranym meczu moi koledzy z szatni analizują swoje błędy. Ja sięgam po alkohol. Uśmierzam emocje. Chyba nie chcę się z nimi spotkać. Nie wczytuję się w siebie, bo wolę tego uniknąć – wspomina były koszykarz Wiktor Grudziński. 15 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Trzeźwości. To nie tylko promowanie abstynencji. Jest to dzień, który służyć ma refleksji i ma na celu zwiększenie świadomości społecznej na temat powszechności uzależniania od tej substancji oraz zagrożeń zdrowotnych wynikających z jej nadużywania.
„Stałam w oknie, pomachałam mu, aż straciłam go z pola widzenia. Po chwili jednak zadzwoniłam, aby kupił bułki. Zawsze to robił. Tego dnia zapomniał. Gdy się rozłączyłam, napisał: „Przepraszam, kocham cię”. Wtedy nie wiedziałam, że już nigdy więcej się nie zobaczymy i tego dnia zostanę wdową.” – wspomina Angelina, żona zmarłego koszykarza Dawida Bręka. 23 lutego obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Jest to dzień, w którym przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę na to, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne i korzystanie ze specjalistycznej pomocy.
Jak od kuchni wygląda tworzenie tekstów lub przekazywanie cennych informacji? Co definiuje dobrego dziennikarza i czym tak naprawdę jest dziennikarstwo sportowe oraz jak to jest być po drugiej stronie? Być może w poniższym tekście znajdziesz odpowiedzi na niektóre pytania czytelnika.
6 / 06 / 2024 12:39
Jeden z najlepszych niskopunktowych graczy na świecie wraz z drużyną Hornets Le Cannet Côte d’Azur zdobywa prestiżowy Puchar Francji. To Polak, który także reprezentuje nasz kraj w koszykówce na wózkach.
30 / 01 / 2024 17:38