Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Na środkowy zachód Stanów Zjednoczonych Nuni Omot trafił dzięki wsparciu ONZ dla uciekinierów z Etiopii. Kraj ten przez blisko 20 lat zmagał się z krwawą wojną domową, co zmusiło rodziców Nuniego do podjęcia ponad 700-kilometrowej, niebezpiecznej ucieczki. Nocna, piesza odyseja małżeństwa z jego starszym bratem na rękach była naprawdę niebezpieczna, zdarzył się nawet areszt, ale udało się osiągnąć cel – azyl azylem w stolicy Kenii – Nairobi.
– Ja urodziłem się w obozie dla uchodźców w Kenii. Moja mama jest Etiopką, dopiero kilka miesięcy temu otrzymałem paszport sudański paszport, więc na arenie międzynarodowej reprezentuję Sudan Południowy. Stamtąd pochodzi mój ojciec – opowiada Nuni.
– Sprawa jest dość świeża, Kenia była wściekła, bo oni też obiecywali, że mają dla mnie paszport. Kenijska federacja podobno przekonywała Sudańczyków, że skoro urodziłem się właśnie w Nairobi, to powinienem dla nich grać. Natomiast ja podszedłem do tego zupełnie na chłodno – kto pierwszy zorganizuje całą tą procedurę, ten ma mnie w drużynie, zresztą dwa paszporty są mile widziane w wielu zawodowych ligach – tłumaczy zawodnik Trefla.
Nowy paszport przyda się już lada dzień.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!