
Petar Zlatanovic – bo o nim mowa – to urodzony w 1988 roku Serb, który jeszcze w tym sezonie prowadził bułgarski Balkan Botevgrad, a wcześniej rosyjski Avtodor Saratow.
– Decyzję podjęliśmy już dwa tygodnie temu. Chcieliśmy znaleźć kogoś z wyższej półki, aby gracze uwierzyli, że mogą grać i wygrywać jak do tej pory. To, że nie mam kim grać, to każdy wie. Ale nawet w tym okrojonym składzie drużyna jest w stanie odnosić zwycięstwa, a porażki zazwyczaj były przez szczegóły.
Namawialiśmy trenera Wojciecha Kamińskiego, ale to się nie udało. Byliśmy zmuszeni poszukać kogoś z zagranicy. Trener który zdobywa mistrzostwo kraju, raczej nie przychodzi do I ligi, do zespołu broniącego się przed spadkiem. W tej sytuacji zadecydowały względy personalne i można powiedzieć, że po znajomości. Mocno wierzę w to, że wyczyści głowę chłopcom i zaczną wygrywać spotkania – przyznał Artur Lewandowski, prezes przemyskiego klubu.
Na ławce trenerskiej – w roli asystenta – będzie dotychczasowy pierwszy trener Daniel Puchalski oraz Paweł Trojnar. Poza tym, Daniel Puchalski pełni rolę dyrektora sportowego i odpowiada za pion szkoleniowy klubu.
– Po dziesiątym meczu mieliśmy świadomość, że potrzebujemy świeżości. Wspólnie z Danielem Puchalskim podjęliśmy decyzję, że chłopcy potrzebują pomocy i niekiedy pewne rzeczy trzeba zmienić. Z trenerem się nie rozstajemy, dalej wspólnie budujemy klub. Trochę odpocznie, bo będzie mieć mniej obowiązków, ale nadal prowadzi młodsze grupy, mamy także drugi zespół i pracuje w roli dyrektora sportowego. Będzie także na ławce trenerskiej pierwszego zespołu, wspomagając nowego serbskiego szkoleniowca. Petar Zlatanovic po prostu dołącza do naszego teamu. Prawdą jest, że na Danielu Puchalskim ten klub stoi i wykonuje on w klubie 90 proc. pracy, bo ja angażuję się finansowo. Bez niego ten klub by nie istniał – podsumowuje.
O sytuacji beniaminka, jak i poszukiwaniach nowego szkoleniowca wypowiedział się również trener Daniel Puchalski.
– Czułem przede wszystkim to, że od wielu tygodni zespół jest tylko na stracie, z uczuciem wewnątrz, że tylko coś tracimy. Mieliśmy już kilka przymiarek wewnątrz zespołu – niestety dość głośnych – w kwestii wzmocnień, przejść, zablokowanych ruchów. A następnie historia z Mateuszem Szczypińskim. Były nadzieje, że coś się zmieni, ale ostatecznie nic z tego nie wychodziło. Do tego jeszcze trapiły nas liczne kontuzje. To, co oficjalnie ogłaszamy, trzeba pomnożyć razy kilka, bo nieustannie pojawiały się różne choroby.
Nasza drużyna jest w większości niedoświadczona, ale nieźle się bije. Mieliśmy serię kilku naprawdę niezłych meczów przegranych na pojedynczych zdarzeniach. Ale jednak przegranych. W związku z tym uznałem, że koniecznie musimy dać zespołowi poczucie zysku, że jesteśmy lepsi, więksi, mocniejsi, mamy szerszy skład. Stąd mój pomysł, by pomyśleć o nowym trenerze.
Nie było to proste. W mojej ocenie nie byliśmy w takiej sytuacji, by rzucać się na cokolwiek. Prywatnymi źródłami udało nam się dotrzeć do trenera z Serbii. Dla zawodników w oczywisty sposób powinien robić wrażenie, a możliwość współpracy z kimś, kto wygrywa w ligach europejskich czy prowadzi zespół w pucharach powinno dodać pewność siebie. Wierzyłem i wierzę, że to da nam dużo więcej, że jest to wartość dodana, wzmocnienie zespołu. Zwykle w takich sytuacjach jest to także wartość psychologiczna dla zespołu. I jestem przekonany, że tak będzie.
Mniej więcej na ten okres planowaliśmy powrót kilku naszych graczy, a dodanie do składu Mateusza Szczypińskiego pozwoli trenerowi pomyśleć o normalnym prowadzeniu zespołu, bo dotychczas było to bronienie się jak przetrwać w meczach w okrojonym składzie. Sądzę, że jest to dobry i ostatni moment na takie zmiany. Jestem od początku do końca odpowiedzialny za ten zespół, również za tę decyzję – przekazał trener Daniel Puchalski.

Serbski szkoleniowiec zadebiutuje już w sobotę 2 marca w meczu przeciwko Polonii Warszawa.
Pamela Wrona