Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Legia zawsze z przodu
Na konferencji prasowej po meczu numer 3 trener Przemysław Frasunkiewicz i trener Wojciech Kamiński powiedzieli praktycznie to samo, choć innymi słowami – Legia była cały czas trochę przed Anwilem. Czasem o krok, czasem na wyciągnięcie ręki, czasem trochę dalej, ale generalnie, trzymając się porównania serii do biegu na długi dystans, włocławianie ledwie na kilka chwil byli w stanie wyprzedzić Legię.
Przez całą serię Legia prowadziła przez 116 minut ze 125 rozegranych, co chyba najlepiej obrazuje ten wyścig o bycie lepszym w tej serii. Warszawiacy przypieczętowali tę dominację zwycięstwem 3:0 i jest to rezultat jak najbardziej zasłużony, choć przecież wszystkie mecze były naprawdę bliskie, niby zacięte, a Anwil miał swoje szanse.
No właśnie – czy na pewno miał te szanse? Wydawało się, że niejedną (pierwszy mecz), ale jak się dobrze zastanowimy, to Legia zawsze na te małe serie punktowe Anwilu miała odpowiedź. Włocławianie trafili 3 rzuty z rzędu, łapali rytm, a tu bach, Johnson wchodzi na kosz, albo Koszarek wali tróję. Anwil nigdy tak naprawdę nie rozpędził się tak jak miał to w zwyczaju w trakcie sezonu (o tym też było na konferencji).
Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!