
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Jonah Mathews – śr. 16,6 punktu, 2,6 asysty i 2 zbiórki
Ciężko jest na szybko znaleźć zawodnika, który miałby taką łatwość w oddawaniu rzutów jak Jonah Mathews. Amerykanin jest dynamiczny, skacze dość wysoko (rzuca nad obrońcami), potrafi sobie dryblingiem zrobić miejsce i ma bardzo luźną mechanikę rzutu, co dla strzelca jest naprawdę istotne (tak by złożenie się do rzutu nie trwało nie wiadomo ile).
Jonah miał być dobry, ale chyba nikt nie sądził, że aż tak – w końcu przychodził z ligi szwedzkiej. Mathews dla Anwilu jest kluczowy – to on jest pierwszą opcją w ataku (mimo że wchodzi z ławki) i to do niego należą kluczowe akcje w końcówkach. Póki co, zachwyca – w czwartych kwartach spotkań z Zastalem i Śląskiem w pojedynkę pociągnął zespół w ataku w trudnych momentach, co przełożyło się na finalne zwycięstwa włocławian.
Na starcie tego sezonu wyróżnić można trzech zawodników, którzy na ten moment zdecydowanie oddalili się od reszty w wyścigu po nagrodę MVP – Maurice Watson, Billy Garrett i właśnie Mathews. Po tych kilku tygodniach to właśnie amerykańskiemu rozgrywającemu Anwilu wręczyłbym tę nagrodę – za bilans zespołu i za wkład w grę drużyny po obu stronach parkietu. Synergy klasyfikuje Jonah nie tylko jako bardzo dobrego koszykarza w ataku, który zdobywa 1.025 punktu na posiadanie, ale też zawodnika lepszego od 62 proc. graczy w obronie.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!