Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Radosław Spiak: Co pan poczuł, kiedy Bayern przypieczętował awans do playoffów Euroligi po zwycięstwie z Żalgirisem Kowno?
Marko Pešić: Przede wszystkim poczułem ulgę. W tym sensie, że kibicowałem drużynie, bo w tym sezonie grała świetnie, a sytuacja na meczu z Żalgirisem, również jeśli chodzi o tabelę Euroligi, była bardzo wyrównana. Trochę się bałem, że w ostatniej kolejce wszystko się może zdarzyć, dlatego ulżyło mi, gdy zapewniliśmy sobie awans w przedostatniej rundzie, w meczu u siebie. Dla nas wszystkich to był bardzo emocjonalny moment.
Co było najważniejsze w tym sezonie w drodze do tego awansu – nowy trener, przebudowa składu czy może coś jeszcze innego?
Złożyło się na to wiele czynników. Oczywiście zatrudnienie Andrei Trinchieriego było bardzo ważne, ale również odpowiednio sprawdzeni zawodnicy. Patrząc na ich indywidualne umiejętności, to nie jest zespół na top 8 Euroligi, ale z pewnością jesteśmy w top 3, jeśli chodzi o charakter. Nie kopiowaliśmy niczyjego systemu, bardzo dużą uwagę przyłożyliśmy do chemii w zespole i po prostu walczymy do samego końca w każdym meczu.
A jeśli chodzi o plan długofalowy? Bayern awansował do Bundesligi 10 lat temu, a po dekadzie jest w czołowej ósemce w Europie.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!