Marc Gasol – artysta, tancerz, koszykarz

Marc Gasol – artysta, tancerz, koszykarz

Miliony dzieciaków z całego globu gra w kosza. Większość z nich w marzeniach widzi siebie w profesjonalnym baskecie, na parkietach NBA. Tymczasem, zupełnie może dla dziecięcej logiki, niesprawiedliwie, dwa miejsca lidze zajmują dzieciaki z tej samej rodziny Gasol. Najlepsi wysocy z ligi - tak umiejętności braci oceniał generalny menadżer Grizzlies, Chris Wallace.
Marc Gasol / fot. wikimedia commons

 

Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>

Jak naukowiec z artystą

Pau i Marc różnią się od siebie diametralnie. Stwierdzenie tyleż banalne, co godne rozwinięcia, szczególnie jeśli swoimi obserwacjami na temat rodzeństwa dzielili się giganci pokroju Kobe Bryanta czy Sergio Scariolo. 

„Powiedziałbym, że Pau to bardziej naukowiec, a Marc jest artystą.”mówił w wywiadzie wieloletni trener reprezentacji Hiszpanii. 

Starszy z braci Gasol studiował medycynę, już jako jedenastolatek rozmyślał o wynalezieniu szczepionki na HIV, chciał uzdrawiać chorych na raka. Marc szedł wówczas podumać, łowiąc ryby. Pau lubuje się w debatowaniu, konwersacji, Marc woli krótkie zdania. 

„Mają dwie zupełnie różne mentalności.”precyzował były trener Memphis, Lionel Hollins. 

Odmienność charakterów braci znajduje także swoje odzwierciedlenie w podejściu do życia, biznesu, koszykówki. 

„Kiedy postawisz ich dwójkę na szycie klifu i powiesz – za moment skaczecie na bungee, to Pau zapyta o długość liny, bezpieczeństwo takiej rozrywki, działanie sprzętu. Marc po prostu skoczy.” – mówił Kobe Bryant.

[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]

Koniec końców, oba żywioły w postaci braci Gasol spotykały się w dzieciństwie na boisku w ogrodzie swojej babci, by rozgrywać zacięte mecze jeden na jeden. Popijając lemoniadę, przyglądał im się najmłodszy z rodzeństwa, Adria, który mimo przygody z UCLA nigdy na stałe nie zagościł w światowej koszykówce. Obok niego na ławce siedzieli państwo Gasol, Augusti i Marisa, oboje wysocy, wysportowani, bardziej zajęci prowadzeniem rozmowy o pracy w szpitalu niż obserwowaniem rywalizacji synów. Takie podejście zostało im na przyszłość, nie lubili oglądać starć obu swoich pociech toczonych zarówno na przydomowym koszu czy na parkietach NBA. 

Marc wracał we wspomnieniach do babcinego ogrodu przed serią play-off, w której miał zmierzyć się z drużyną brata – „Wszystko będzie tak samo jak wtedy, może nieco więcej ludzi popatrzy jak gramy”.

Czołg czy Wielkie Burrito? 

Skauci i obserwatorzy koszykówki wcale nie wróżyli obu braciom rywalizacji w play-off czy wspólnego wyboru do All-Star Game. O ile Pau był uznaną firmą, zawodnikiem, który z miejsca odmienił organizację Grizzlies, zostając jednocześnie rookie of the year ze statystykami na poziomie 17.6 punktu, 8.9 zbiórki, 2.7 asysty i 2.1 bloku, to pięć lat młodszy Marc, który przyjechał do Memphis wraz z całą rodziną, był wówczas pucułowatą baryłką, dla której wymyślano mniej lub bardziej subtelne przezwiska:

Wielkie Burrito – określenie stworzone przez tęgie głowy kolegów z Lausanne Collegiate School.

Cycek – prezent od sztabu Houston Rockets, którzy nie zdecydowali się na angaż Hiszpana.

Tanketa – czołg, najmilszy przydomek, nadany przez zawodników z reprezentacji Hiszpanii, po debiucie młodszego Gasola w zespole narodowym. 

Waga nastoletniego Marca wahała się pomiędzy 150 a 160 kilogramami, a jego codziennie posiłki pochodziły głównie z McDonalda w Memphis. Dziś zawodnik przestrzega rygorystycznej diety, mając świadomość swoich tendencji do szybkiego tycia, a czasy, łaskawie dawno minione, wspomina z przymrużeniem oka:

„McDonald znajdował się zdecydowanie zbyt blisko mojego liceum. Teraz to ich najpiękniejsza restauracja w kraju. Wydałem tam za dzieciaka tyle pieniędzy, że stać ich na zamontowanie tych modnych ledowych lampek.” 

Do eksperymentowania z dietami (wegetarianizm, peskatarianizm, paleo) skłoniła go nie tylko chęć zrzucenia nadprogramowych kilogramów, ale i ciekawość nowych smaków, spróbowania różnorodnych kuchni i prozaiczne stwierdzenie – ludzie zdrowsi żyją dłużej, a któż by tego nie chciał?

Motywacja pierwsza – ławeczka w Barcelonie

Zanim jednak Gasol dojrzał do zmian, potrzebował odnaleźć w sobie motywację. Po czasie dominacji w Lausanne Collegiate School bez wahania odrzucił oferty amerykańskich uczelni i postanowił spełniać marzenia w Barcelonie, z której okolic pochodzi jego rodzina. W koszykarskich snach widział siebie oddającego wielkie rzuty w Palau Blaugrana, tymczasem jednak podawał ręczniki z końca ławki rezerwowych, na parkiecie spędzając niespełna siedem minut i trafiając zawrotne 1.2 punktu. 

W tym samym sezonie, 03/04, Pau uzyskiwał linijkę w postaci 17.7 punktów, 7.7 zbiórki, 2.4 asysty i 11.7 bloku. Czas nie zmieniał sytuacji Marca w klubie, ale 2006 rok okazał się dla niego szansą w reprezentacji. Fran Vazquez tuż przed turniejem w Japonii wypadł z powodu kontuzji z rotacji Hiszpanii, a ostatnie miejsce powierzono właśnie młodszemu z braci Gasol. Złośliwi szeptali, że powołanie otrzymał jedynie, by sprawić przyjemność Pau, ale chłopak nie miał w reprezentacji taryfy ulgowej. Trener Pepu Hernandez już na pierwszym treningu w żołnierskich słowach powiedział mu, że jeśli chce pograć choć kilka lat, to natychmiast powinien schudnąć. 

Przygoda z MŚ wzmocniła morale Gasola, a kończący się kontrakt z Barceloną pozwolił mu rozejrzeć się za nowym pracodawcą, u którego mógłby pełniej wyeksponować swój talent. Wybór padł na nieodległą Gironę, w której barwach Marc odnalazł swoje miejsce w lidze ACB. 

Motywacja druga – Kyryło Fesenko

Ciesząc się ze statusu lokalnej gwiazdy i wciąż poprawiając swoją grę, Gasol zgłosił się do draftu, ale nie przywiązywał do niego zbytniej wagi. Odmówił między innymi pokazania się na treningach organizowanych w USA przez zainteresowane drużyny. 

„Jeśli chcecie zobaczyć, kim jestem i jak gram, zapraszam do Europy. Nie chodzi o bycie buńczucznym, ale tylko w prawdziwej rywalizacji 5 na 5 widać moje atuty.”

Draft 2007 kibice pamiętają głównie z dywagacji – kto będzie lepszym  wyborem z jedynką – Oden czy Durant? Gdy Portland podejmowało tragiczną w skutkach decyzję, Marc siedział z bratem na kanapie i bez większych emocji czekał na swój wybór. Wznieśli toast gdy z 24 numerem sięgnięto po Rudy’ego Fernandeza, ale na kolejne radości trzeba było sporo poczekać. Gasol został wydraftowany dopiero z 48 numerem przez Los Angeles Lakers. Wcześniej do NBA weszli Tiago Splitter (nr 28), Kyryło Fesenko (nr 38), Stanko Barać (nr 39). 

„Części z nich nie znałem, o paru wiedziałem, że jestem lepszy od nich. Wtedy zrozumiałem, że czas włączyć się do rywalizacji na poważnie”.

Gdy jednak zadzwonił Mitch Kupchak z zaproszeniem na obóz przygotowawczy, Gasol odmówił udziału, stawiając na kolejny rok w Hiszpanii. Dopiero po fenomenalnych rozgrywkach 07/08 (16.2 punktu, 8.3 zbiórki) i zdobyciu tytułu MVP ligi ACB ruszył na podbój USA. Niestety, znów w cieniu brata. 

Legenda Grizzlies to Pau/Marc Gasol (niepotrzebne skreślić)

Bomba wybuchła – Pau Gasol trafił do Lakers za paczkę fajek w postaci Kwame Browna, Aarona McKie, Javaris Crittenton, dwa pick’i pierwszej rundy i… własnego brata. W gazecie Orlando Sentinental nazwano ten transfer najgorszym w historii, a kibice w Memphis podzielali zdanie dziennikarzy. 

„Społeczność miasta była wściekła. Kibiców nie denerwował nawet fakt, że oddano Pau, bardziej irytowało ich pozyskanie w zamian tak marnej rekompensaty jak jego pucułowaty brat.” – wspomina felietonista lokalnego tygodnika. 

Psychicznie Marc poradził sobie z tą sytuacją bardzo dobrze, w pierwszym sezonie wypadł solidnie, zaliczając 75 występów w pierwszej piątce, które zamienił na niemal 12 punktów i 7.4 zbiórki. Przed udaniem się na wakacje do Barcelony złapał swojego trenera od przygotowania fizycznego i polecił mu kupić wszystko, czego tylko może potrzebować do treningu. 

Kiedy po miesiącu panowie spotkali się na lotnisku w Barcelonie, by kontynuować pracę, Biles nie poznał swojego podopiecznego, który samodzielnie wypracował solidną formę. 

Gasol występował w Memphis w latach 2008-2019. W tym czasie trzykrotnie wybrano go do Meczu Gwiazd, indywidualnie wyróżniono nagrodą dla najlepszego obrońcy ligi. Przede wszystkim był filarem zespołu, który budował specyficzną kulturę organizacji Grizzlies zwaną Grit&Grind. 

„Memphis to miasto, w którym ludzie potrafią docenić ciężką pracę. Dlatego szybko zaakceptowali Marca” – mówił Zach Randolph. 

Pomimo firmowej twardości i zaciętości Grizzlies, Marc opisywał wówczas swoją koszykówkę jako formę tańca:

„Może brzmi to dziwnie, ale potrafię tańczyć z piłką. Podążam za nią, dokonuję małych korekt, ostrożnie stawiam jeden, dwa kroki. Jeśli wyprzedzisz piłkę, może ją kontrolować, prowadzić. Skłaniasz do wykonywania swoich zamierzeń.” 

Basket – fragment rzeczywistości

Po latach tanga w mieście Elvisa, Gasol poszukał swojej szansy w Toronto i wykorzystał ją najlepiej jak się da – wygrywając ligę. Dodał do tego puchar Mistrza Świata i stał się jedynym zawodnikiem, który w jednym roku skolekcjonował oba trofea. Marc zapytany o swoje osiągnięcia, stwierdził:

„To nie był dla mnie najlepszy rok w życiu. Najlepszy był ten, gdy urodziła się moja córka. W moim życiu jest dużo ważniejszych rzeczy niż koszykówka i mam nadzieję, że w waszym też.”

Słowa te znajdują potwierdzenie między innymi w powstałej z inicjatywy obu braci Gasol Fundation, która od 2013 roku wspiera dzieci w walce z otyłością. Z jej pomocy do dnia dzisiejszego skorzystało niemal 57 tysięcy rodzin. 

Co dalej?

Oprócz efektywnej pracy w fundacji, młody Gasol pełni również funkcję wiceprezesa swojego dawnego klubu – Basquet Girona, który występuje obecnie w LEB Oro, drugiej lidze hiszpańskiej. We wrześniu Internet obiegły plotki, że Marc po zakończeniu niezbyt udanej przygody z obciążonymi kontuzjami Lakers, spróbuje wesprzeć na boisku swój były klub. Decyzja wciąż jednak nie zapadła, zapytany niedawno o plany brata Pau, odparł:

„Sam czekam na jego decyzję. Marc zyskał komfort i wolność w podejmowaniu kolejnych działań.”

Czy będzie to Warriors czy Girona, trzymam kciuki za Marca Gasola, człowieka, który potrafił zwalczyć własne przyzwyczajenia, by wyjść z cienia brata i napisać własną legendę – dla ciężko pracujących, zdeterminowanych ludzi. 

Grzegorz Szklarczuk

[/ihc-hide-content]

POLECANE

Od wielu lat listopad obchodzi się pod hasłem świadomości i profilaktyki występujących u mężczyzn chorób nowotworowych, przede wszystkim raka jąder i raka prostaty. To dobra okazja, by przypomnieć rozmowę z Robertem Skibniewskim i zapisać się na badania.

tagi

Zagłębie Sosnowiec to koszykarski ośrodek, który już w sezonie 2024/25 miał pojawić się na ekstraklasowej mapie Polski. O tym, jak miało do tego dojść opowiedział w połowie maja naszemu portalowi prezes Piotr Laube, choć z początkiem czerwca sytuacja uległa zmianie.
7 / 06 / 2024 22:34
14 zwycięstw i 14 przegranych to dotychczasowy bilans beniaminka Orlen Basket Ligi, który mając do rozegrania jeszcze dwa mecze, zajmuje ósme miejsce w tabeli. Dziki Warszawa swój debiutancki sezon w ekstraklasie sportowo już mogą zaliczyć do udanych. Ale nie tylko w tym aspekcie. – Nasz sufit jest tam, gdzie go sami powiesimy – przekonuje Michał Szolc, prezes i założyciel klubu.
12 / 04 / 2024 18:58
Obecnie media społecznościowe są nieodzownym elementem marketingu sportowego. Własną perspektywą pracy media managera w koszykarskich klubach podzielili się Katarzyna Pijarowska (Enea Astoria Abramczyk Bydgoszcz), Bartek Müller (Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia) oraz Karol Żebrowski (Trefl Sopot).
25 / 03 / 2024 22:15
– Mam argumenty, by zapijać emocje alkoholem. Kontuzje i urazy, zmiany klubów i miast, nowe otoczenie i nowi ludzie – to wszystko przecież buduje niestabilność. Po przegranym meczu moi koledzy z szatni analizują swoje błędy. Ja sięgam po alkohol. Uśmierzam emocje. Chyba nie chcę się z nimi spotkać. Nie wczytuję się w siebie, bo wolę tego uniknąć – wspomina były koszykarz Wiktor Grudziński. 15 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Trzeźwości. To nie tylko promowanie abstynencji. Jest to dzień, który służyć ma refleksji i ma na celu zwiększenie świadomości społecznej na temat powszechności uzależniania od tej substancji oraz zagrożeń zdrowotnych wynikających z jej nadużywania.
„Stałam w oknie, pomachałam mu, aż straciłam go z pola widzenia. Po chwili jednak zadzwoniłam, aby kupił bułki. Zawsze to robił. Tego dnia zapomniał. Gdy się rozłączyłam, napisał: „Przepraszam, kocham cię”. Wtedy nie wiedziałam, że już nigdy więcej się nie zobaczymy i tego dnia zostanę wdową.” – wspomina Angelina, żona zmarłego koszykarza Dawida Bręka. 23 lutego obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Jest to dzień, w którym przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę na to, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne i korzystanie ze specjalistycznej pomocy.
Jak od kuchni wygląda tworzenie tekstów lub przekazywanie cennych informacji? Co definiuje dobrego dziennikarza i czym tak naprawdę jest dziennikarstwo sportowe oraz jak to jest być po drugiej stronie? Być może w poniższym tekście znajdziesz odpowiedzi na niektóre pytania czytelnika.
6 / 06 / 2024 12:39
Jeden z najlepszych niskopunktowych graczy na świecie wraz z drużyną Hornets Le Cannet Côte d’Azur zdobywa prestiżowy Puchar Francji. To Polak, który także reprezentuje nasz kraj w koszykówce na wózkach.
30 / 01 / 2024 17:38