Maciej Wiśniewski: Nie wystarczy być perełką

Maciej Wiśniewski: Nie wystarczy być perełką

Były prezes Polskiego Cukru Toruń wyjaśnia aktualną sytuację finansową klubu i zapowiada rozwiązanie problemów w ciągu kilku miesięcy. Mówi o wizji zmiany struktury PLK - tak, aby władzę w koszykarskiej ekstraklasie faktycznie przejęły kluby.
Maciej Wiśniewski, były prezes Polskiego Cukru Toruń oraz Arkadiusz Lewandowski, prezes Anwilu Włocławek / fot. Twarde Pierniki

 

Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>

Tomasz Sobiech: Wiem, że śledzi Pan sezon Polskiego Cukru jako kibic. Jak ocenia Pan od strony sportowej występy drużyny z Torunia?

Maciej Wiśniewski: Śledzę bardzo uważnie. Różnie to jest z samym odbiorem, zależnie od tego, na jakiej platformie mecz jest akurat pokazywany. W tym sezonie bardzo często meczu się jednak „nie czuje”. Transmisje nie zawsze są najwyższej jakości, no i odbiór bardzo utrudnia brak kibiców, bez nich kompletnie brakuje atmosfery.

Oczywiście oglądam jednak mecze zespołu z Torunia i trochę mi smutno, że jego miejsce w tabeli jest obecnie tak różne od poprzednich lat. Zrzucam to jednak przede wszystkim na karb sytuacji związanej z pandemią. Zawsze trzeba walczyć, robić jak najlepsze transfery – uważam zresztą, że prezes Barański słusznie postępuje nie dokonując zbyt wielu roszad – no ale trzeba mieć świadomość, że dla wszystkich jest to sezon „na przetrwanie”. Nie ma co szaleć z budżetami, ponieważ przyszły rok może być jeszcze trudniejszy.

Na rynku dynamicznie zmienia się też układ sił i możliwości reklamodawców, ważni sponsorzy są czasem zmuszeni odejść od sportu. Oczywiście, rosną w siłę niektóre inne firmy, ale czy one będą w ogóle zainteresowane sportem? Nikt nie wie.

Wracając jeszcze do sportu i zespołu z Torunia w obecnym sezonie, tutaj chyba widać tę atmosferę wyczekiwania. Wiadomo, były perturbacje na początku sezonu, budżet jest niższy, ale niezależnie od tego – trudno uznać Polski Cukier za najbardziej waleczną drużynę ligi…

Tak mocno bym tego nie określał, ale na pewno właśnie kwestię atmosfery łączyłbym z Covidem. Spójrzmy też choćby do sąsiadów z Włocławka, z którymi lubię nas porównywać. Gdy nie ma kibiców na trybunach, brakuje czynnika, który to wszyscy ciągnie i wywołuje dodatkową mobilizację. Odseparowanie zawodników od klubu i otoczenia też raczej nie dodaje nikomu animuszu.

Wiadomo, że w tym trudnym czasie najlepiej byłoby nie grać zupełnie. Ale z drugiej strony, mówiąc brzydko, „rozpuścić” całą ligę na półtora roku byłoby zbyt wielkim ryzykiem. Część klubów mogłaby już nie wrócić.

Można odnieść wrażenie, że bez kibiców i atmosfery, sportowcy po prostu „idą do roboty”, robią swoje i tyle. Oczywiście, są kluby, które możliwości motywacyjnych mają więcej, niezależnie od warsztatu trenerów i zawodników. Przykładem Zielona Góra, gdzie zawodnicy Zastalu chcą się pokazać w Europie, licząc na transfer do bogatszych miejsc. Nawet te skomplikowane podróże po Rosji i wyzwania logistyczne są czymś, co im cementuje drużynę. I widać, że to zaczęło tam grać.

Przejdźmy może do tematów z kontrowersyjnego wywiadu prezesa Radosława Piesiewicza w Interii (TUTAJ>>). Obecny prezes Polskiego Cukru Toruń, Piotr Barański, potwierdził później istnienie zadłużenia klubu w wywiadzie z Przeglądem Sportowym. Czy Pan może sprecyzować, jak duże jest to zadłużenie i jak dokładnie ta sytuacja wygląda?

[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]

Tak, jest jeszcze to zadłużenie. Jak zresztą wszem i wobec informowałem, że ze względu na prywatne sytuacje, miałem problemy z utrzymaniem płynności w klubie. Wobec trwających w moich firmach przekształceń, mogłem poradzić sobie z tym problemem jedynie poprzez pożyczki, ode mnie, bądź moich firm. Oczywiście planuję ten „brzydki bilans” szybko wyczyścić.

Nie wygląda to dobrze na zewnątrz, ale chciałbym podkreślić, że w klubie jest płynność. Wszystko jest też przeze mnie gwarantowane. Mówiąc w prosty sposób – udzieliłem pożyczek do klubu i formalnie gwarantuje ich spłatę.

Czy możemy określić precyzyjnie, jaka jest w tym momencie ta wysokość zadłużenia?

Pożyczki, jakich udzieliłem do klubu to w zaokrągleniu 4,6 miliona złotych. Przede wszystkim – nie jest to nic, co jest jakoś ukrywane. To sprawa czysto techniczna, że zostało to w ten sposób rozwiązane. Pożyczki te zostaną umorzone w najkrótszym czasie, jaki będzie możliwy.

Czy jest konkretny termin, w którym można spodziewać się, że sprawa zostanie definitywnie rozwiązana – zadłużenie zostanie zlikwidowane, a zobowiązania uregulowane „na zero”?

Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że do końca obecnego sezonu. Precyzując – mam tutaj na myśli sezon obrotowy klubu, czyli do końca lipca. Mam nadzieję, że stanie się to wcześniej, w maju lub czerwcu, ale lepiej zostawić sobie odrobinę bezpieczeństwa. Częściowo to tempo jest to uzależnione od kwestii formalnych i prawnych, na które nie mam samodzielnie wpływu.

Patrząc na tę sytuację, a także na trwająca pandemię i trudną sytuację na rynku sponsorskim – czy jest możliwy scenariusz, że klub z Torunia w przyszłym sezonie nie wystąpi w rozgrywkach PLK?

W tym momencie sobie tego nie wyobrażam. Polski Cukier jako sponsor już chyba od 14 lat jest związany z Toruniem. Jedyną kwestią będzie raczej wysokość środków, które uda się uzyskać od sponsora, niż tak naprawdę czy on będzie z klubem, czy nie. Moim zdaniem, będzie. Spodziewam się, że drużyna zagra i to bez słowa „raczej”. Pamiętajmy tylko, że ten przyszły sezon może być dziwny dla wielu klubów.

Wróćmy jeszcze na chwilę do tego specyficznego wywiadu prezesa PZKosz dla portalu Interia. Niezależnie od dyskusji merytorycznych, łatwo daje się zauważyć także niechęć personalną do Pana osoby. Co jest tego powodem Pana zdaniem?

Zdaję sobie sprawę, że nigdy nie przebierałem w słowach i krytyce. Konstruktywnej krytyce oczywiście. Nie wiem jednak skąd te sytuacje, wydaje się, że to jakąś personalna sprawa. Chyba jakaś bardzo głęboka uraza, aby w ten sposób się zachowywać.

Widać, że tej niechęci jest więcej, choćby do Marcina Gortata czy ostatnio Macieja Lampego. Nikt tak naprawdę nie wie, dlaczego i skąd się to bierze.

Minęło już kilka miesięcy od Pana odejścia z klubu. W momencie ówczesnej małej rewolucji w Toruniu, środowiskowe plotki mówiły o naciskach, które miały skłonić Pana do rozstania z Polskim Cukrem. Czy teraz, z perspektywy czasu, można już powiedzieć, jak to było naprawdę i co się wtedy wokół klubu wydarzyło?

To nadal nie jest jeszcze ten czas. Ogólnie – moje ewentualne pozostanie w klubie, powodowało wystąpienie ryzyka poważnych perturbacji finansowych. Z jednej strony, miałem swój dług, którego wtedy nie byłem w stanie uzupełnić. Trzeba przyznać, zawodnicy byli bardzo wyrozumiali, czekając na rozliczenie aż przez pół roku.

Ale całej reszty nie chciałbym jednak komentować. Nie ten czas.

Czy z perspektywy tamtych wydarzeń oraz obecnej sytuacji w klubie, rozważa Pan jeszcze powrót w jakiejś roli do Twardych Pierników czy temat jest definitywnie zamknięty?

Mocno skupiony jestem na tym, co w tej chwili robię – bo jeśli się angażować, to na 100 procent. W tym momencie bardziej jestem kibicem, czasem w czymś pomogę, jeśli tylko jestem w stanie. Uważam też, że Piotr Barański podjął się trudnego zadania w trudnych czasach i za to należy mu się duży szacunek.

O ewentualnym powrocie aktualnie nie myślę – tak bym to określił. Na pewno koszykówkę mam w sercu i na pewno nie chciałbym, aby ta dyscyplina wyglądała tak, jak w tym momencie wygląda. Bo co z tego, że ktoś będzie perełką na tle innych zespołów, jeśli na tym samym poziomie nie będzie cała liga, cała dyscyplina?

OK, Toruniem Toruniem, a koszykówka w szerszym kontekście? Czy planuje Pan zaangażowanie się jeszcze w jakiejś formie, widzi jakąś swoją rolę ogólnie w polskiej koszykówce?

Myślę o tym. Ale generalnie to wszystko zależy od rozwoju sytuacji. Nie wystarczy chcieć, trzeba również móc, a do tego potrzebnych z setka ludzi z sercem do koszykówki.

Gdyby proponowane przez Pana zmiany w PLK kiedyś okazały się możliwe, to w jakim powinny pójść kierunku?

Pierwszy krok to wzmocnienie siły klubów. I to na kilku płaszczyznach. Pamiętam takie spotkanie w 2017 roku, na którym spotkali się przedstawiciele wszystkich drużyn PLK. I wszyscy byli zainteresowani tym, aby liga stała się własnością klubów i aby to one mogły decydować o tym, jak będą te rozgrywki wyglądały.

Miała być Rada Nadzorcza, której skład zmienia co roku, adekwatnie do zajmowanych miejsc w rozgrywkach, przy uwzględnieniu drużyn z górnej i dolnej ósemki. I ta Rada Nadzorcza miała przygotować plan przejęcia, wykupienia udziałów z PZKosz. Jednak przez 4 lata nic takiego się nie wydarzyło, a udziały związku nawet zostały zwiększone.

Dlaczego, Pana zdaniem, się nie wydarzyło?

Nie mam pewności, czy wszystkie kluby są na tyle zdeterminowane, aby wziąć na siebie decydowanie o wszystkim. Tymczasem, moim zdaniem, model dla klubów, w którym są właścicielami w przypadku takich rozgrywek jest najlepszy. To optymalny sposób kreowania koszykówki na najwyższym poziomie.

Oczywiście, sukces reprezentacji zazwyczaj daje przełożenie także na zainteresowania daną dyscypliną. Jednak to rozgrywki w najwyższej klasie wydarzają się każdego dnia, toczą przez większość roku. I to one powinny kreować i kształtować zainteresowanie koszykówką oraz jej wizerunek. Rywalizacja niżej, 1.liga, 2. liga, młodzież i tak dalej, są oczywiście ważne i potrzebne, ale jednak są już wydarzeniami o charakterze lokalnym.

W ekstraklasie klub to przede wszystkim marka regionalna, która swym oddziaływaniem powinna zapewniać rozrywkę swoim kibicom i odpowiedni (pozytywny) zwrot marketingowy reklamodawcom. Tylko takie podejście może wygenerować odpowiednie zainteresowanie, co można spróbować w odpowiedni sposób zmonetyzować.

Oczywiście, sytuacja na świecie jest bardzo specyficzna, w zasadzie dzisiaj kluby są dostawcami głównie rozrywki cyfrowej, ale można wykorzystać ten czas i przygotować np. infrastrukturę sportową na powrót kibiców. Świat zapewne w jakiś sposób się zmieni, ale chyba wszyscy wierzymy w to, że już w przyszłym sezonie wrócimy na trybuny. Infrastruktura dla kibiców oraz jakość transmisji to wciąż będzie solidny fundament rozwoju.

Jeśli w PLK nie zmieni się struktura, jeśli kluby nie będą mogły decydować, a będą miały narzucane z góry rozwiązania i regulaminy, to moim zdaniem, nie ma wielkich szans rozwoju ligi. Spójrzmy na to od strony finansów. Polska Liga Koszykówki w ubiegłym roku zanotowała przychód na poziomie około 12 milionów złotych. Równa się to budżetom dwóch solidnych klubów. Zatem to nie budżet PLK decyduje o sile i pozycji całej ligi, tylko właśnie budżety i jakość poszczególnych klubów.

Jeśli przyjmiemy sobie, że średnio w lidze jeden klub ma ok. 4 miliony budżetu, to daje łącznie ok. 60 milionów w całej lidze. Przy tej sile, PLK ze swoimi 12 milionami jest tylko małą częścią. Uważam, że budżet ligi powinien być zależny od stopnia zamożności klubów. Jeśli one rosną w siłę, to wtedy bogaci się i PLK. W tym momencie te proporcje są zachwiane.

Czy widzi Pan szanse na to, że taki system uda się wdrożyć?

Same kluby muszą to zrozumieć i na taki ruch się zdecydować. Dyskusja o strukturze własności PLK i tym, aby należała ona do klubów jest bardzo stara, toczyła się już zanim ja byłem w koszykówce. Oby kiedyś udało się to zakończyć. Kluby same muszą zdecydować, czy są dla PLK, czy może jednak powinno być odwrotnie.

Rozmawiał Tomasz Sobiech

[/ihc-hide-content]  

POLECANE

Od wielu lat listopad obchodzi się pod hasłem świadomości i profilaktyki występujących u mężczyzn chorób nowotworowych, przede wszystkim raka jąder i raka prostaty. To dobra okazja, by przypomnieć rozmowę z Robertem Skibniewskim i zapisać się na badania.

tagi

Zagłębie Sosnowiec to koszykarski ośrodek, który już w sezonie 2024/25 miał pojawić się na ekstraklasowej mapie Polski. O tym, jak miało do tego dojść opowiedział w połowie maja naszemu portalowi prezes Piotr Laube, choć z początkiem czerwca sytuacja uległa zmianie.
7 / 06 / 2024 22:34
14 zwycięstw i 14 przegranych to dotychczasowy bilans beniaminka Orlen Basket Ligi, który mając do rozegrania jeszcze dwa mecze, zajmuje ósme miejsce w tabeli. Dziki Warszawa swój debiutancki sezon w ekstraklasie sportowo już mogą zaliczyć do udanych. Ale nie tylko w tym aspekcie. – Nasz sufit jest tam, gdzie go sami powiesimy – przekonuje Michał Szolc, prezes i założyciel klubu.
12 / 04 / 2024 18:58
Obecnie media społecznościowe są nieodzownym elementem marketingu sportowego. Własną perspektywą pracy media managera w koszykarskich klubach podzielili się Katarzyna Pijarowska (Enea Astoria Abramczyk Bydgoszcz), Bartek Müller (Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia) oraz Karol Żebrowski (Trefl Sopot).
25 / 03 / 2024 22:15
– Mam argumenty, by zapijać emocje alkoholem. Kontuzje i urazy, zmiany klubów i miast, nowe otoczenie i nowi ludzie – to wszystko przecież buduje niestabilność. Po przegranym meczu moi koledzy z szatni analizują swoje błędy. Ja sięgam po alkohol. Uśmierzam emocje. Chyba nie chcę się z nimi spotkać. Nie wczytuję się w siebie, bo wolę tego uniknąć – wspomina były koszykarz Wiktor Grudziński. 15 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Trzeźwości. To nie tylko promowanie abstynencji. Jest to dzień, który służyć ma refleksji i ma na celu zwiększenie świadomości społecznej na temat powszechności uzależniania od tej substancji oraz zagrożeń zdrowotnych wynikających z jej nadużywania.
„Stałam w oknie, pomachałam mu, aż straciłam go z pola widzenia. Po chwili jednak zadzwoniłam, aby kupił bułki. Zawsze to robił. Tego dnia zapomniał. Gdy się rozłączyłam, napisał: „Przepraszam, kocham cię”. Wtedy nie wiedziałam, że już nigdy więcej się nie zobaczymy i tego dnia zostanę wdową.” – wspomina Angelina, żona zmarłego koszykarza Dawida Bręka. 23 lutego obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Jest to dzień, w którym przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę na to, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne i korzystanie ze specjalistycznej pomocy.
Jak od kuchni wygląda tworzenie tekstów lub przekazywanie cennych informacji? Co definiuje dobrego dziennikarza i czym tak naprawdę jest dziennikarstwo sportowe oraz jak to jest być po drugiej stronie? Być może w poniższym tekście znajdziesz odpowiedzi na niektóre pytania czytelnika.
6 / 06 / 2024 12:39
Jeden z najlepszych niskopunktowych graczy na świecie wraz z drużyną Hornets Le Cannet Côte d’Azur zdobywa prestiżowy Puchar Francji. To Polak, który także reprezentuje nasz kraj w koszykówce na wózkach.
30 / 01 / 2024 17:38