
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Pamela Wrona: W metryce 39 lat, a czujesz się na ile?
Maciej Klima: Chyba właśnie na tyle (śmiech). Facet ponoć z wiekiem zyskuje, ale sportowiec już niekoniecznie. Stawy i plecy już nie te, co kiedyś, sił też już zaczęło brakować. Do tej pory udawało mi się trochę ten wiek oszukiwać, ale mam wrażenie, że ciągle grając, oszukiwałbym już tylko siebie.
Swój czas na urazach już straciłeś. Miałeś wrażenie, że trochę cię z tego powodu omija?
Pewnie, że tak. Ciężko zbudować formę, gdy omijają cię kolejne treningi, gdy przez absencje gubisz rytm meczowy. Cierpi też drużyna, przygotowując się w niepełnym składzie. To właśnie pogarszające się zdrowie było głównym powodem, przez który postanowiłem już odpuścić. Myślę, że to też uczciwe wobec Sokoła.
Czy długo musiałeś przeciągać zdrowotną linę?
Urazy są częścią sportu. Moje zdrowie nie było aż w tak złym stanie, żeby mówić o jakimś poświęceniu, ale coraz częściej dolegliwości przemycałem do codziennego życia. Zdarzało się nie podnieść z łóżka czy choćby schylić. A z każdym rokiem ryzyko urazów i częstotliwość już tylko rosły.
Ile razy w głowie przechodziłeś na sportową emeryturę?
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!